Advertisement
Menu
/ marca.com

Surwiwalowiec Ancelotti

Real z reguły wygrywa, gdy w kadrze brakuje co najmniej sześciu graczy.

Foto: Surwiwalowiec Ancelotti
Carlo Ancelotti. (fot. Getty Images)

Bolesna porażka z Espanyolem, napięta atmosfera, wątpliwości, kontrowersje, nerwowość, niepokój, szum w Valdebebas, hałas na zewnątrz… A na dodatek – kontuzje. W takich okolicznościach Real Madryt przyjechał na Butarque, by walczyć o awans do półfinału Pucharu Króla. Idealne warunki do kryzysu, który mógłby wybuchnąć w najgorszym możliwym momencie – tuż przed starciami z Atlético i City, gotowymi wykorzystać problemy Los Blancos. Ale Królewscy mają niezawodne „koło ratunkowe”, które pomaga im przetrwać w najtrudniejszych chwilach – Ancelottiego. Włoch to prawdziwy surwiwalowiec, zarówno jeśli chodzi o zarządzanie kryzysami, jak i radzenie sobie z nimi w taki sposób, by utrzymać się na powierzchni, stwierdza MARCA.

Zwycięstwo z Leganés, które dało Realowi Madryt awans do półfinału, to kolejne potwierdzenie jego umiejętności przetrwania. Bo choć ostatnie dni były pełne napięcia, a porażka z Espanyolem wstrząsnęła drużyną, największym problemem znów okazały się kontuzje. Ancelotti musiał radzić sobie z kolejną falą absencji, która tym razem szczególnie dotknęła linię defensywną – i tak już sprawiającą ogromne kłopoty przez cały sezon. Los Blancos przystąpili do meczu z Leganés z ośmioma nieobecnymi zawodnikami: pięciu pauzowało z powodu kontuzji (Carvajal, Militão, Camavinga, Rüdiger i Alaba), a trzech kolejnych (Courtois, Mbappé i Bellingham) nie zagrało profilaktycznie, by uniknąć pogłębienia kryzysu kadrowego. Mimo tych przeciwności Ancelotti znów wyszedł z opresji obronną ręką, prowadząc drużynę do zwycięstwa dzięki kolejnemu eksperymentowi z wyjściowym składem – tym razem z dwójką młodych stoperów, zauważa MARCA.

Był to już siódmy mecz w tym sezonie, w którym Real Madryt musiał radzić sobie bez co najmniej sześciu zawodników. Bilans? Sześć zwycięstw i jedna porażka (z Liverpoolem). W poprzednim sezonie Królewscy rozegrali 15 takich spotkań, wygrywając 12 razy i trzykrotnie remisując. W rozgrywkach 2022/23 takie przypadki zakończyły się jednym zwycięstwem i jedną porażką (z Mallorcą). Łącznie – tylko dwie porażki w 24 meczach, w których brakowało co najmniej sześciu piłkarzy. To prawdziwa sztuka przetrwania, a jej głównym architektem jest Ancelotti. Kontuzje doprowadziły go do granic możliwości, ale niemal zawsze potrafił znaleźć rozwiązanie i utrzymać zespół na kursie do osiągnięcia celów, uważa MARCA.

Już 33 kontuzje
W tym sezonie drużyna zanotowała już 33 kontuzje, które dotknęły 16 różnych zawodników. Dwie z nich – Carvajala i Militão – okazały się wyjątkowo poważne i prawdopodobnie wykluczają ich z gry do końca sezonu. Mimo to Real Madryt wciąż walczy o trzy trofea (Puchar Króla, La Liga i Ligę Mistrzów), a do tej pory sięgnął już po dwa (Superpuchar Europy i Puchar Interkontynentalny), przegrywając jedynie Superpuchar Hiszpanii. Awans w Pucharze Króla jest więc mocnym impulsem przed kolejnymi wyzwaniami – najpierw ligową „finałową” bitwą z Atlético, a potem starciem z City w Lidze Mistrzów. Przed Ancelottim-surwiwalowcem kolejny gigantyczny test, podsumowuje MARCA

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!