Pirri XXI wieku
Fede Valverde nie tylko jest jednym z najlepszych strzelców Realu Madryt w tym sezonie, ale również prawdziwym liderem w szatni i coraz ważniejszą postacią w klubie. MARCA porównuje go do legendarnego Pirriego.
Fede Valverde. (fot. Getty Images)
Superpuchar Hiszpanii zakończył się jedną wielką tragedią dla Realu Madryt. W finałowym starciu z Barceloną piłkarze Carlo Ancelottiego już do przerwy przegrywali 1:4, a gdyby nie Fede Valverde, wynik ten mógł być jeszcze gorszy. Urugwajczyk jak zwykle pracował za dwóch i doskonale zrozumiał, że biała koszulka nie zasługuje na taką porażkę. Kilka dni później w meczu z Celtą to właśnie 26-latek był tym piłkarzem, który dźwigał podupadającą na duchu drużynę.
Popularny Sokół jest jednym z najważniejszych elementów w układance Carletto, stwierdza MARCA. W tym sezonie wziął na siebie dodatkową odpowiedzialność, jaką jest gra z numerem, który w ostatniej dekadzie należał do Toniego Kroosa. Podróż Fede w pierwszym zespole rozpoczęła się w 2018 roku, gdy na ławce zasiadał Julen Lopetegui. Teraz Urugwajczyk jest już nie tylko jednym z weteranów, ale prawdziwym autorytetem zarówno na boisku, jak i w szatni. Swoją pracą na boisku i sercem do walki udowodnił, że świetnie rozumie wartości wyznawane na Santiago Bernabéu.
Trafienie z Celtą było jego ósmym golem w tym sezonie. W tym momencie brakuje mu już wyłącznie czterech trafień do wyrównania rekordu z sezonu 2022/23, gdy 12 razy wpisywał się na listę strzelców. Przez kolejne dwa sezony jego potencjał pod bramką rywali został nieco ograniczony przez różne funkcje na boisku, ale w tym roku przeciwnicy znów muszą mierzyć się z jego najgroźniejszą wersją. Obecnie jest czwartym najlepszym strzelcem Królewskich i ma tylko o jednego gola mniej niż Jude Bellingham. Wyżej są jedynie Vinícius (15 goli) i Kylian Mbappé (16).
MARCA stwierdza, że Urugwajczyk coraz bardziej zaczyna przypominać José Martíneza Sáncheza, który znany jest wszystkim jako Pirri. Honorowy prezes Realu Madryt jest jedną z najważniejszych postaci w historii klubu. Hiszpan rozegrał łącznie aż 16 sezonów w pierwszej drużynie. W tym czasie rozegrał 561 meczów, strzelił 172 gole i zdobył 15 trofeów. Jego dziedzictwo nie sprowadza się jednak wyłącznie do suchych statystyk. Cała wielkość Hiszpana polegała na jego charakterze, zachowania na boisku oraz tym, jak postrzegali go kibice.
W tej ostatniej kwestii z całą pewnością Pirri nadal wyraźnie wyprzedza Valverde, ale 26-latek powoli pnie się coraz wyżej. Obecnie El Halcón jest nietykalny dla trenera oraz kibiców, którzy każdego dnia doceniają jego poświęcenie dla kolegów. W Realu zdobył już 14 trofeów, a więc już tylko jednego pucharu brakuje mu do wyniku legendarnego Hiszpana. Wyprzedza go już natomiast w liczbie Pucharów Europy.
Sposób rozumienia gry jak i filozofii Realu Madryt pokazuje podobieństwa między dwoma piłkarzami. Serce, jakie Fede wkłada w każdy mecz, ma wiele wspólnego z tym, jak na boisku prezentował się legendarny Pirri. Urugwajczyk prezentuje w tym sezonie swoją najbardziej bramkostrzelną wersję, co w przeszłości pokazywał również Hiszpan. W sezonie 1970/71 Pirri zdobył 21 bramek, a w 12 sezonach trafiał do siatki co najmniej dziesięć razy.
Kolejną cechą, która łączy obu piłkarzy, jest ich wszechstronność. Pirri, który kiedyś zagrał nawet jako środkowy napastnik, zakończył swoją przygodę z Realem na środku obrony. Z klubem swojego życia pożegnał 4 czerwca 1980 roku przy okazji słynnego finału Pucharu Króla między pierwszym zespołem a Castillą na Santiago Bernabéu. Fede jest z kolei gwarancją bezpieczeństwa dla Ancelottiego, który może ustawiać go na wielu pozycjach. Urugwajczyk może grać na każdej pozycji w środku pola, a dodatkowo sprawdza się również jako prawoskrzydłowy czy prawy obrońca.
Fede Valverde jest czwartym kapitanem Realem Madryt i każdego dnia staje się coraz ważniejszą postacią w szatni. Na osiągnięcie statusu Pirriego najprawdopodobniej będzie musiał jeszcze ciężko pracować przez resztę swojej kariery, ale 26-latek co chwilę daje nam do zrozumienia, że sufit możliwości u niego po prostu nie istnieje.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze