Odkupienie Endricka
Brazylijczyk ma za sobą trudne chwile, ale w meczu z Celtą ponownie udowodnił swoją wartość.
Endrick celebruje jednego z dwóch goli, które strzelił w meczu z Celtą. (fot. Getty Images)
Endrick nie przeżył wymarzonych świąt Bożego Narodzenia. Wręcz przeciwnie, Brazylijczyk od ponad miesiąca przechodzi przez trudny okres z powodu braku okazji do gry. Sytuacja ta, choć spodziewana, nie przestała być bolesna dla piłkarza o nieposkromionych ambicjach. To uczucie dało o sobie znać podczas świętowania pięknej bramki, którą zdobył w meczu z Celtą, zdejmując dwie koszulki, które miał na sobie, i krzycząc z taką samą siłą, z jaką uderzył piłkę, zauważa Relevo.
Wszystko dlatego, że Endrick i jego rodzina czekali na taki wieczór od dawna. Konkretnie od 17 września, kiedy to w spotkaniu ze Stuttgartem trafił do siatki po raz ostatni. Od tamtej pory jego skuteczność strzelecka zanikła, co było wynikiem braku regularności i zaufania. Carlo Ancelotti wraz z upływem czasu stopniowo odsuwał go od centrum uwagi. Relevo wskazuje, że od październikowej przerwy na reprezentacje Brazylijczyk rozegrał zaledwie 189 minut z 1710 możliwych (11%).
Ale najbardziej krytyczny moment między zawodnikiem a trenerem nastąpił na początku grudnia. Włoch udzielił mu publicznej reprymendy, nietypowej dla swojego stylu, podczas konferencji prasowej: „Czego potrzebuje, żeby grać? Musi pracować”, stwierdził po zwycięstwie z Getafe. Było to ostrzeżenie dla piłkarza, który wykorzystywał swoje minuty na boisku, ale miał przed sobą w hierarchii wielu świetnych graczy.
Z tego powodu wychowanek Palmeiras przeżywał trudny czas, jak zrelacjonowało Relevo jego otoczenie. Szukając wsparcia w bliskich, przez ponad miesiąc ciężko pracował, czekając na swoją szansę, by zabłysnąć. Nie pojechał nawet do Brazylii na święta razem z rodziną. Zdecydowali się pozostać w Hiszpanii, by kontynuować proces adaptacji i trenować zarówno w Valdebebas, jak i na prywatnym podwórku.
Imponująca średnia
„Potrzebował tego”, powiedzieli Relevo jego bliscy. Endrick, mimo młodego wieku, jest głową rodziny, przekazując im spokój i pewność siebie. Ale jednocześnie nie potrafi ukryć frustracji z powodu braku możliwości pomocy drużynie na murawie. Zwłaszcza że prezentuje się bardzo dobrze, gdy dostaje szansę. W pięciu najlepszych ligach Europy tylko dwóch napastników, Patrick Schick (bramka co 67 minut) oraz Keke Topp (bramka co 62 minuty), ma lepszą średnią strzelonych goli w przełożeniu na rozegrane minuty (Endrick trafia średnio co 73 minuty).
73' - Solo Patrik Schick 🇨🇿 (67') y Keke Topp 🇩🇪 (62') tienen un mejor ratio de minutos por gol que Endrick 🇧🇷 (4 goles, uno cada 73 minutos) en las cinco grandes ligas europeas esta temporada entre todas las competiciones (al menos cuatrogoles). Oportuno#RealMadrid 💜🩶 pic.twitter.com/nQpHbQ0HKO
— OptaJose (@OptaJose) January 16, 2025
„To jasne, że trudno jest wchodzić na pięć czy trzy minuty. Ale myślałem już o tym, kiedy byłem w Palmeiras. Tam też były mecze, w których grałem dwie minuty. […] Jestem bardzo zadowolony. Wiem, że Ancelotti wierzy we mnie. Wystawił mnie w meczu z Lille, w Pucharze Króla… Jestem bardzo zadowolony. Muszę dalej pracować”, powiedział 18-latek w rozmowie z dziennikarzami po potyczce z Celtą.
Następnie stanął w obronie szkoleniowca w kwestii swojego czasu gry. „Nie spodziewałem się więcej. Jak powiedziałem, pracuję. Carletto doskonale wie, co robi. On nie robi wszystkiego, co najlepsze dla Endricka. Robi wszystko, co najlepsze dla drużyny. Jeśli zespół potrzebuje Kyliana, Viníego i Rodry’ego, to grają oni, cała trójka. Jeśli potrzebuje Ardy, to gra Arda, a jeśli potrzebuje mnie, to gram ja. Jak powiedziałem, będę pracować, nic więcej. Jeśli nie wykonujesz dobrze swojej pracy, to wypadasz. Właśnie to robię w Valdebebas. Na treningach nie muszę dużo rozmawiać z Ancelottim. On wie, że pracuję. Patrzy na mnie i wie, że mam ogromne chęci i zawsze taki będę”, stwierdził Brazylijczyk.
Przed Realem Madryt tygodnie naznaczone napiętym kalendarzem i nowymi szansami na grę. Endrick wielokrotnie pokazywał, że potrafi wykorzystywać nadarzające się okazje, choć czasami wchodził na boisko zbyt pobudzony. W rywalizacji z Celtą, przy stanie 2:2, ponownie stanął na wysokości zadania i uratował drużynę z opresji, tak jak już to robił we wcześniejszych starciach. Był to kolejny dowód na to, że Ancelotti może na niego liczyć, podsumowuje Relevo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze