Advertisement Advertisement
Menu
/ Real Madrid Televisión

Valverde: Trener bronił drużyny, a moja żona mnie

Federico Valverde wziął udział w konferencji prasowej przed finałem Superpucharu Hiszpanii z Barceloną. Przedstawiamy zapis tego spotkania pomocnika Realu Madryt z dziennikarzami w ośrodku Króla Abdullaha.

Foto: Valverde: Trener bronił drużyny, a moja żona mnie
Federico Valverde na dzisiejszej konferencji prasowej. (fot. Getty Images)

[RMTV] Jutro możesz rozegrać 30. mecz w tym sezonie w Realu Madryt. Masz 7 goli i 2 asysty. Kolejny finał. Możesz zdobyć swój 15. tytuł z Realem Madryt. Jak ważny jest to mecz? Jak czujecie się z kolegami przed tym finałem?
Witam wszystkich. [problemy z mikrofonem] To teraz możemy to odwołać? [śmiech] Witam wszystkich. Jutro mamy kolejny finał. Jest oczywiście bardzo ważny, to pierwszy tytuł w roku i podchodzimy z wielką wiarą w siebie. Radzimy sobie świetnie po tych pierwszych miesiącach, które nie były tak dobre jak oczekiwaliśmy. Jutro mamy dobrą szansę, by zacząć rok w najlepszy sposób. Podchodzimy z wiarą, pewnością siebie i nadzieją na zwycięstwo.

[SER] W ostatnich 3 sezonach zwycięzca tego trofeum zdobywał potem mistrzostwo. Czy ten fakt i starcie z Barceloną dodaje prestiżu temu trofeum?
Tak. Myślę, że trofeum jest bardzo ważne szczególnie przez pewność siebie, jaką daje ci na resztę sezonu. Po ciężkich 6 miesiącach jest to coś ważnego. Teraz oczywiście nadchodzi najcięższe i najważniejsze, czyli walka o wszystkie tytuły. Zawsze zdobycie tego trofeum dawało nam duży skok na resztę rozgrywek. Oczywiście jutrzejszy rywal też jest dla nas bardzo wyjątkowy i chcemy pokazać się z najlepszej strony.

[Onda Cero] Zagrałeś we wszystkich meczach Realu w tym sezonie, w każdym wychodziłeś od początku. Grasz zapewne najwięcej na całym świecie. Jak do tego podchodzisz, że grasz zawsze, czy to sparing, czy to finał? Czy któregoś dnia możesz powiedzieć trenerowi: może dzisiaj zacznę na ławce?
[śmiech] Ja jestem szczęśliwy, że cały czas mogę rozgrywać mecze, do tego w pierwszym składzie. Jak mówiłem ostatnio, cieszę się z zaufania trenera w każdym meczu. Przed Pucharem Króla mieliśmy rozmowę. Powiedział mi, że jestem z tych, którzy powinni odpocząć, ale ustaliliśmy, że rozegram 45 minut. On był zadowolony, a ja byłem szczęśliwy. Cały czas zaliczam kolejne spotkania w tym klubie i próbuję zostawić swój odcisk, którym jest zapisanie mojego nazwiska w Realu Madryt, który jest najlepszym klubem na świecie. Dla mnie to ogromna radość. Jestem też dumny, gdy słucham rodziców, bliskich, żony czy dzieci, którzy oglądają mnie w telewizji i którzy są dumni, że cały czas gram w tym klubie. To jest dla mnie coś pięknego. A czas na odpoczynek będę mieć w lipcu, jeśli zechce tego Bóg [uśmiech].

[Radio Nacional] Zszedłeś w półfinale przez zmęczenie czy przeciążenie? Czy się zregenerowałeś? Jesteś gotowy na 100%? Jaką pracę wykonujesz, by móc być dostępnym na każdy mecz?
Przede wszystkim, odpoczywam. Prawda jest też taka, że teraz nie mam za wielu rzeczy do roboty, bo jestem daleko od dzieci, a one są najtrudniejsze [śmiech]. Na końcu musisz się z nimi bawić przez 24 godziny dziennie i to jest najcięższe. To męczy mnie najbardziej. Pomijając to, oczywiście wykorzystuję spokój w pokoju i rozmawiam z kolegami. Zaliczamy kolejne rozmowy, które budują grupę i wzmacniają zespół. Do tego dobrze się odżywiam, odpoczywam. Mamy fizjoterapeutów, którzy robią wszystko, by było z nami dobrze. To samo lekarze. Ludzie pracujący w tym klubie robią maksimum, byśmy byli w najlepszej dyspozycji na każdy mecz. To jest grupa, to jest drużyna i wszyscy idziemy w tym samym kierunku. To jest najważniejsze.

[OkDiario] Jako piłkarz, co sądzisz o sytuacji, jaką przeżywali Dani Olmo i Pau Víctor? Będą mogli zagrać w finale. Nie pytam o to, ale co sądzisz o ich sytuacji z perspektywy gracza?
Cóż, jak mówisz, nie będę wypowiadać się o tym, co jest mi obce i nie zależy ode mnie. Nie będę tego robić, bo to do mnie nie należy. Moje obowiązki to bronienie Realu Madryt i tego klubu, a także jak najlepsza gra. Oczywiście gdy ustawiam się w sytuacji tych dwóch graczy, to jest ciężko i trudno przechodzić przez taki moment, bo jako piłkarz zawsze chcesz grać. Zawsze chcesz pomóc drużynie. Trudno się trenuje, gdy wiesz, że nie będziesz mógł robić tego, co lubisz najbardziej, czyli grać w piłkę. To pasja większości zawodników, tak przynajmniej uważam. Zawsze chcesz nakładać koszulkę i grać. To musi być coś ciężkiego. Najważniejsze, o czym zawsze powtarzam, to pracować na stałym poziomie i przygotowywać się. Jak mówię, w przypadku piłkarza to nic dobrego przechodzić przez taki czas.

[ABC] Gdy rozmawiamy z tobą, mówisz wspaniałe rzeczy o Ancelottim. Podobnie odbywa się to w drugą stronę. Trener powiedział, że jesteś najlepszym prawym obrońcą za Carvajalem i Lucasem. Po błędzie w Bilbao powiedział też, że jesteś dla niego nietykalny. Patrząc na tę świetną relację, co wydarzyło się dwa miesiące temu po meczu z Milanem, gdy twoja żona rzekomo napisała na portalach społecznościowych wpisy, w których podważała wystawianie cię na pozycji, na której robił to Ancelotti. Czy to tak wyglądało? Rozmawiałeś o tym z trenerem? Gdybyś mógł to wyjaśnić, byłoby wspaniale.
Po pierwsze, ważne jest to, że między nim a mną nigdy nie było ani jednej dyskusji i ani jednego konfliktu, jak mogą myśleć ludzie. Jako że nie korzystam z portali społecznościowych, to wszystko było dla mnie zaskoczeniem. Gdy skończył się mecz, zacząłem dostawać wiadomości od bliskich w sprawie tego, co się wydarzyło. Cóż, myślę, że trener zawsze chce jak najlepiej dla mnie i dla drużyny. Tu nie ma żadnej wątpliwości. Przy tym mam w domu żonę, która oczywiście chce jak najlepiej dla mnie. Nie mogę w to wchodzić i dyskutować, kto tu ma rację, a kto jej nie ma. Oczywiście obie strony broniły tego, o co najbardziej dbają: trener bronił drużyny, a moja żona mnie, bo jesteśmy parą, a ja jestem ojcem jej dzieci. To jest zrozumiałe, to jest w pełni normalne. Najważniejsze, że między mną i trenerem wszystko jest jasne. Jesteśmy wobec szczerzy i uczciwi. Po meczu w ogóle nie rozmawialiśmy, bo ja wtedy o tym nie wiedziałem. Jak mówię, dowiedziałem się w domu, gdy otrzymałem kilka wiadomości. Ale faktycznie w kolejnych dniach mieliśmy rozmowę i wszystko się na tym skończyło. Nie było nic więcej. Ani ja nie wkurzyłem się na to, co myślała moja żona, ani nie wkurzyłem się na decyzję trenera, bo zawsze trzeba szanować trenera, albo konkretniej mówiąc w tym przypadku szefa. Trzeba dalej trenować i prezentować się jak najlepiej, pozostając wzorem dla zespołu.

[dziennikarz z Arabii Saudyjskiej] Czy uważasz, że ten pamiętny faul na Moracie był dobry? Ancelotti mówił, że mógłbyś strzelać po 30 goli. Byłbyś w stanie to robić? Byłbyś w stanie prezentować się lepiej niż Mbappé lub jakikolwiek inny z waszych atakujących?
Po pierwsze, bardzo trudno jest strzelać więcej goli od któregokolwiek z naszych napastników, jakich mamy dzisiaj w Realu Madryt. Nawet o tym nie myślę [śmiech]. Próbuję wykonywać swoje obowiązki i robić to, co należy do mnie na boisku, czyli bronić i próbować atakować. Muszę mieć swój wkład tam, gdzie potrzebuje tego drużyna. Co do Álvaro Moraty, nie będę oceniać, czy to było dobre, czy to było złe. Taka była sytuacja. W tamtym momencie podjąłem taki wybór i to było najlepsze dla drużyny. Nie wiem, czy to było dobre, czy złe. Dla drużyny było najlepsze, a w moim przypadku uznałem wtedy, że będzie to dobre. Tyle, na tym pozostaję.

[COPE] Mówisz, że trzeba nadać znaczenie temu trofeum. Dwa lata temu Araújo wykrzykiwał po tym finale, że to nowa era. Rok temu kapitan Nacho odpowiedział, że era Realu jest nieskończona. Jeśli jutro Real pokona Barcelonę, jakie hasło wygłosi Fede Valverde?
[śmiech] Trudne, bardzo trudne. Myślę, że to momenty euforii, które mamy jako piłkarze. Jak zawsze mówimy, gdy przegrywasz, to po meczu masz gorącą krew, a gdy wygrywasz, jesteś w wielkiej euforii i możesz powiedzieć wiele rzeczy. Oczywiście należy szanować słowa obu graczy. Moje zdanie jest takie, że jeśli jutro wygramy, to poczuję, że dalej pokazujemy, iż jesteśmy najlepszym klubem na świecie. Możemy mieć słabe i gorsze mecze, ale na koniec sezonu to my zdobywamy tytuły. To my jesteśmy ekipą, która zawsze wszystko wygrywa. Na tym pozostaję.

[MARCA] Czy martwi was wysoko grająca obrona Barcelony i te 12 spalonych w październikowym Klasyku? Czy rozmawiałeś z Mbappé, by wskazać mu, że nie musi się tak śpieszyć przy swojej szybkości?
Nie mogę dawać lekcji piłkarzowi, który wygrał mundial w tak młodym wieku i rozegrał już kolejny finał mundialu. On wygrał wszystko, jest legendą futbolu we Francji i jednym z najlepszych piłkarzy na świecie. On wie, co ma robić. My jesteśmy tu, by mu towarzyszyć i mu pomagać. Oczywiście to nas martwi, bo Barcelona robi swoje rzeczy w dobry sposób. Dobrze grają tą wysuniętą obroną. Musimy to przewidywać, szczególnie pomocnicy i obrońcy, bo to my możemy zagrać podanie na gola. [problemy techniczne] Jako pomocnicy i obrońcy musimy próbować to wykorzystać, by zagrać odpowiednie podanie, aby napastnicy stanęli przed szansą na bramkę.

[AS] Jako jeden z kapitanów, jak przeżywałeś przepychanki po meczu z Mallorcą? Czy martwi cię, że takie zachowanie może trochę splamić wygraną zespołu?
Nie. Myślę, że mam takie zdanie, iż to sprawy futbolu. Takie rzeczy mogą się dziać. Jak mówiłem, gdy przegrywasz, jesteś wkurzony i rozgrzany, a gdy wygrywasz, jesteś w euforii. To różne sytuacje. Po 90 minutach, bieganiu tam i z powrotem, pomaganiu drużynie możesz wypowiedzieć jakieś słowa, które przyjdą ci nagle do głowy czy coś zrobić. Mam zdanie, że to część futbolu i coś, co działo się ze strony obu ekip. Na tym poprzestaję. Najważniejsze, że na tym się skończyło. Taki jest futbol i tak to zawsze wygląda, a ja mam jutro kolejny finał.

[El Mundo] Wygraliście La Ligę, Ligę Mistrzów i mundial. Ostatni Klasyk przegraliście jednak 0:4. Jak wspominasz tamten mecz? Ile jest w was chęci rewanżu?
Bardzo dużo. Oczywiście tamtego dnia trudno było zasnąć. Było ciężko. Nie spodziewasz się tak wysokiego wyniku. To nas wiele kosztowało, bo mieliśmy nadzieję na rozegranie tamtego dnia wielkiego meczu. Wierzyliśmy, że możemy wygrać. Szczególnie na początku i w pierwszej połowie mieliśmy okazje, by zdobyć bramkę. Oczywiście wtedy masz inną pewność siebie. W drugiej połowi oni wyszli lepiej, a my nie wyszliśmy tak skoncentrowani, jak powinniśmy byli być. Nie zrobiliśmy rzeczy dobrze czy wręcz perfekcyjnie, czego wymaga tego typu mecz. To nam zaszkodziło. Najważniejsze, że to dało nam chęci i siły, by ruszyć dalej i  stać się zespołem, którym jesteśmy dzisiaj.

[Radio MARCA] Po Klasyku przyszedł zawód na Złotej Piłce i przegraliście z Milanem, gdy trener zmienił cię w przerwie. Czy w tamtym czasie zobaczyliście, że sezon wam uciekał? Że musicie szybko coś zmienić albo to wszystko się rozsypie? Gdzie nastąpiła ta zmiana? I czy ktoś tu już żartował z tego faulu na Moracie, gdy zostałeś też MVP Superpucharu?
Co do Moraty, dla mnie tamten dzień był wyjątkowy, bo dzięki temu, a także karnym kolegów mogliśmy zdobyć kolejny tytuł. Moje nazwisko rosło od tamtego momentu. To było piękne i dzisiaj niektórzy to wspominają. Czasami jest to zabawne, ale najważniejsze, że dzisiaj dalej gram w tym klubie i dalej noszę tę koszulkę. To jest piękne. Przy tym czasami po porażce drużyna się wzmacnia i mocno rośnie. Po tylu zwycięstwach w poprzednim sezonie i tylu tytułach może jakaś porażka mogła nam pomóc, by zmienić sytuację. Nie mogliśmy uważać się za lepszych od nikogo i trzeba było pozostać sobą. Trzeba było pracować z pokorą. Trzeba było wzmocnić grupę i zespół. Myślę, że tamte dwa mecze były kluczowe dla zmiany sytuacji i zmiany w drużynie poprzez rozmowy czy inne rzeczy, których wcześniej nie robiliśmy. To nam pomogło.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!