Szatnia Realu nie ma wątpliwości: „Maffeo przyszedł prowokować i wiedział, kogo wybrać”
Winny nie zawsze nosi białe barwy. Piłkarze Realu, mimo swoich sukcesów i błędów, są przekonani, że Maffeo przyszedł, by prowokować i zniszczyć mecz.
Fot. Getty Images
Wszystko przebiegało normalnie – przynajmniej tak myślano w Realu Madryt – aż do momentu, gdy Maffeo po raz kolejny pokazał swoją zdolność do wywoływania chaosu w meczach przeciwko Królewskim. Do tego momentu nic się nie działo, a Los Blancos przypominali sobie słowa „skończmy z tymi bzdurami”, które wypowiedział boczny obrońca Mallorki po poprzednim starciu z Realem Madryt – a właściwie z Viníciusem. Te słowa szybko jednak odeszły w zapomnienie, gdy Maffeo teatralnie upadł na murawę po minimalnym kontakcie z Brazylijczykiem, co spotkało się z upomnieniem od sędziego De Burgosa Bengoetxei, zauważa MARCA.
Od tego momentu rozpoczęła się, jak to określił Ancelotti, niepotrzebna „podziemna wojna”, która stała się normą w starciach tych dwóch drużyn. Jak jednak podkreślają w szatni Los Blancos, to Maffeo rozpoczął całą eskalację swoimi „chęciami zwrócenia na siebie uwagi”, jak publicznie powiedział Aurélien Tchouaméni. Wielu uważało, że na tym sprawa powinna się zakończyć, ale nie wszyscy podzielili ten pogląd, co doprowadziło do żenującego finału.
Ciągle ten sam winny
W szatni Realu zaczyna narastać frustracja, że winą zawsze obarcza się Viníciusa. Owszem, Brazylijczyk czasem daje ku temu powody, ale w tym przypadku rywale wyraźnie próbowali sprowokować jego wyrzucenie z boiska, udając agresję, która nigdy nie miała miejsca. Od tego momentu wszystko się zmieniło. Niektórzy przypominali nawet słowa Raíllo sprzed meczu, gdy zaprzeczał, że zawodnicy Mallorki celowo szukają konfliktów z napastnikiem Realu. Jego deklaracje szybko straciły na wiarygodności, gdy Maffeo teatralnie „zemdlał” na murawie stadionu, próbując w absurdalny sposób wymusić czerwoną kartkę dla Viníciusa.
Przez chwilę wydawało się, że konflikt przeszedł do historii. W poprzednim meczu obaj piłkarze wymienili słowa, próbując złagodzić napiętą sytuację. Jednak rzekomy żart Maffeo o tym, jak długo Vinícius wytrzymałby na ringu podczas jednej z walk organizowanych przez Ibai Llanosa, okazał się zapowiedzią, że nic się nie zmieni. Gdy incydenty znów miały miejsce na murawie, stało się jasne, że rozejm był jedynie iluzją.
Wspólny chaos
Wydarzenia po końcowym gwizdku skłoniły obu trenerów do przyznania, że sytuacja wymknęła się spod kontroli. Ancelotti co prawda podkreślił, że nie obwinia Mallorki, ale piłkarze Realu są przekonani, że ich rywale dobrze przygotowali się do meczu i nic z tego, co się wydarzyło, nie było przypadkowe.
Madridistas są zdania, że boczny obrońca Mallorki przyszedł na boisko z jasno określonym celem – prowokować. Zaczął od Viníciusa, a potem przeszedł do Asencio, któremu przypomniał historię z pewnymi nagraniami, będącymi obecnie przedmiotem postępowania sądowego. Na ten moment nie wskazuje się jednak, by był winny. I trudno nie zgodzić się z tą wersją wydarzeń, gdy Álex Silvestre, dziennikarz Chiringuito, który zawsze przekazuje wersję Maffeo, dzisiaj w nocy przyznał: „Maffeo wyszedł na boisko z celem sprowokowania Viníciusa”.
Ryzyko wyrzucenia z boiska
Tym razem Maffeo natknął się na Jude’a Bellinghama, który postanowił „wymierzyć sprawiedliwość”. Anglik balansował na granicy obejrzenia drugiej żółtej kartki, co mogło go wykluczyć z finału w niedzielę. Dla obrońcy Mallorki byłby to pełen sukces.
— Fanáticos Real Madrid (@Fanaticos_RMCF) January 9, 2025
Ciekawe, że po meczu obaj trenerzy mówili o obawie przed potencjalnymi konsekwencjami w postaci kar i zawieszeń. Okazało się jednak, że piłkarzom obu drużyn daleko było do opanowania, jakim wykazali się Ancelotti i Arrasate, podsumowuje MARCA.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze