Wyzwanie siedmiu tytułów i drakońskiego kalendarza
Już dziś Real Madryt wkracza w 2025 rok, który nie będzie pozwalał na chwilę wytchnienia.
Piłkarze Realu Madryt świętują gola Kyliana Mbappé w meczu z Sevillą. (fot. Getty Images)
Real Madryt zdobył w tym sezonie już dwa tytuły. W sierpniu sięgnął po szósty w swojej historii Superpuchar Europy, pokonując Atalantę 2:0. Grudzień pożegnał na Santiago Bernabéu, prezentując swoim kibicom Puchar Interkontynentalny, czwarty w dziejach klubu, wygrany w starciu z meksykańską Pachucą w Dausze. To dwa pierwsze trofea w kampanii, w której Królewscy spróbują dokonać czegoś absolutnie bezprecedensowego w historii futbolu: zdobyć siedem tytułów we wszystkich siedmiu rozgrywkach, w których biorą udział, wskazuje MARCA.
Do ogromnych trudności, jakie niesie ze sobą samo bycie mistrzem w futbolu na najwyższym poziomie, dochodzi w tym sezonie wyjątkowo wymagający kalendarz. W przypadku Realu Madryt jego start datowany jest na dziś, czyli na 3 stycznia, kiedy to rozegrane zostanie przełożone z powodu huraganu DANA spotkanie z Valencią. Podopieczni Carlo Ancelottiego odwiedzą Estadio Mestalla z szansą na objęcie pozycji lidera La Ligi, czego nie udało im się jeszcze osiągnąć w trakcie trwających rozgrywek.
Trzy dni później Los Blancos rozpoczną walkę w Pucharze Króla. Stanie się to w Święto Trzech Króli na Estadio Municipal Ángel Celdrán w starciu z drużyną z Segunda RFEF (czwarty poziom rozgrywkowy), CD Minerą. Nie powinno to być najtrudniejsze spotkanie ze względu na różnicę poziomów między obiema drużynami, jednak wypada ono między konfrontacją na Mestalla a wyjazdem do Arabii Saudyjskiej na Superpuchar Hiszpanii. MARCA zauważa, że Real broni tego tytułu i będzie dążył do wyrównania rekordu 15 zdobytych pucharów, który należy do Barcelony.
Puchar Króla i Liga Mistrzów
Zaraz po zakończeniu meczu w Kartagenie Królewscy wrócą do stolicy, by następnego dnia odlecieć z Barajas do Dżuddy. 9 stycznia czeka ich tam półfinałowa rywalizacja z Mallorcą. Jeśli awansują do finału, zostanie on rozegrany w niedzielę 12 stycznia. W kolejnym tygodniu znów nadejdzie Puchar Hiszpanii. W poprzednim sezonie, po zdobyciu Superpucharu w starciu z Barceloną (4:1), zespół Ancelottiego musiał stawić czoła Atlético Madryt w 1/8 finału na Metropolitano. Tamto spotkanie rozegrano w czwartek. MARCA zaznacza, że w tym sezonie scenariusz jest identyczny.
Real Madryt ma również zaplanowany mecz Ligi Mistrzów w środę 22 stycznia przeciwko Salzburgowi na Santiago Bernabéu. Spotkanie ligowe w tym tygodniu odbędzie się w niedzielę o 16:15, a przeciwnikiem będzie Las Palmas, także na własnym stadionie. To daje madryckiej ekipie trochę wytchnienia, ponieważ w przypadku awansu do finału Superpucharu Hiszpanii, poniedziałek będzie niemal całkowicie stracony, wtorek przeznaczony na analizę rywala w Pucharze Króla, a środa na trening przedmeczowy – wszystko zależne od konieczności ewentualnych podróży i ich charakteru.
Następnie uwaga znów skupi się na Champions League. Obecna sytuacja Los Merengues sugeruje, że najprawdopodobniej będą musieli oni rozegrać dodatkową rundę, czego można uniknąć tylko kończąc fazę grupową wśród ośmiu najlepszych drużyn. Na dwie kolejki przed końcem Królewscy zajmują 20. miejsce w tabeli. Co prawda pozostało im dwóch teoretycznie łatwiejszych rywali – Salzburg i Brest, ale potencjalny bezpośredni awans do 1/8 finału w dużej mierze będzie zależał od potknięć innych zespołów w dwóch ostatnich seriach gier. Styczeń, zawsze niebezpieczny ze względu na natłok meczów i ryzyko kontuzji, w 2025 roku zapowiada się na jeszcze trudniejszy niż zazwyczaj, podkreśla MARCA.
Groźny luty
Jeśli Real nie zajmie jednego z ośmiu pierwszych miejsc, będzie musiał rozegrać baraże o awans do 1/8 finału w jednym tygodniu: 11/12 i 18/19 lutego. MARCA przypomina, że w zeszłym sezonie, w lutym, Los Blancos mieli wolne od rozgrywek Pucharu Króla, a w Europie stary format rozgrywek gwarantował trzy tygodnie przerwy. Piłkarze Carletto 13 lutego wygrali wtedy 1:0 w Lipsku i wykonali krok naprzód w kierunku ćwierćfinału, który przypieczętowali 6 marca. W tym czasie mogli więc skupić się na lidze.
W 2025 roku, w zależności od wyników w Pucharze Króla (ćwierćfinały 4-6 lutego i pierwsze mecze półfinałowe 25-26 lutego), prawdopodobnie pojawi się także dodatkowa runda Ligi Mistrzów. W najważniejszych europejskich rozgrywkach w ciągu jednego tygodnia rozstrzygnięte zostaną 1/8 finału (4-5/11-12 marca), ćwierćfinały (8-9/15-16 kwietnia) i półfinały (29-30 kwietnia/6-7 maja). Nowy format nie przewiduje tygodniowych przerw.
W obliczu La Ligi zapowiadającej się na niezwykle wymagającą do samego końca, naznaczoną przez rywalizację między Atlético, Realem i Barceloną oraz Athletikiem w roli czarnego konia, drużyny walczące o Puchar Króla będą musiały starannie zarządzać siłami. Dodatkowo, marcowa przerwa reprezentacyjna będzie wyjątkowo intensywna. W marcu 2024 rozgrywano mecze o punkty, natomiast w tym roku stawką będą miejsca w Final Four lub udane otwarcie eliminacji do Mistrzostw Świata 2026, zarówno w Europie, jak i w Ameryce Południowej, gdzie odbędą się elektryzujące pojedynki, takie jak Urugwaj – Argentyna, Brazylia – Kolumbia czy Argentyna – Brazylia.
A na horyzoncie znajdują się jeszcze Klubowe Mistrzostwa Świata. Turniej w nowym formacie, pełen znaków zapytania, ale i obietnic wielkich atrakcji. Będzie to punkt kulminacyjny tego szalonego sezonu, podsumowuje MARCA.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze