Figo: Ego mogą zniszczyć atmosferę, wyniki i zespół
Luís Figo weźmie udział w LALIGA EA SPORTS X FC 25RUSH — rywalizacji łączącej mecz w klasycznej grze wideo z rzeczywistą rozgrywką, w towarzystwie Carlesa Puyola i kilku najpopularniejszych streamerów w Hiszpanii. Z tej okazji Portugalczyk udzielił wywiadu dziennikowi El Mundo.
Luís Figo. (fot. Getty Images)
Lubisz gry wideo?
Cóż, teraz, w tym wieku, nie poświęcam już tyle czasu na bycie graczem, ale kiedy byłem młodszy, bardzo je lubiłem.
Z którymi kolegami najczęściej rywalizowałeś na konsoli?
Z zawodnikami z reprezentacji, bez dwóch zdań. Tam sporo osób grało. Rui Costa, Jorge Costa… Grali bardzo dużo, także w gry strategiczne.
W grze FC 25 jesteś drugim najlepiej ocenianym Portugalczykiem po Eusébio. Uważasz, że to odzwierciedla twoje miejsce w historii Portugalii?
Cóż, na kwestie wirtualne nie mamy zbyt dużego wpływu, prawda? Gdybyś zapytał mnie, to oczywiście umieściłbym siebie na samym szczycie, ale tego nie mogę kontrolować. Mam tylko nadzieję, że moja jakość w grze nie jest dużo gorsza od tej rzeczywistej (śmiech).
W nowym trybie „Rush” w grze FC 25 mecze rozgrywane są w formacie 5 na 5 na mniejszych boiskach. Jaką piątkę byś wybrał?
Uf, trudne pytanie… Grałem z wieloma wybitnymi zawodnikami… Ale może postawiłbym Ikera (Casillasa) na bramce, potem Roberto (Carlosa), siebie, Ronaldo i Zidane’a.
Galaktyczni. Teraz Real przeżywa nową erę Galaktycznych po przyjściu Mbappé. Niedawno wygrali w Bergamo po trudnych miesiącach. Jak oceniasz ich sezon?
To był ważny mecz, ale Real, kiedy trzeba pokazać klasę, zawsze wychodzi na prostą. Liga Mistrzów to ich rozgrywki. Mimo trudności na początku sezonu, myślę, że Real będzie miał szanse w kluczowych momentach. To trudny rok z powodu EURO, mieli mało wakacji, trzeba dać im czas.
Widzisz podobieństwa między waszym pokoleniem a obecnym?
Nie lubię porównywać, bo zawsze ktoś na tym ucierpi. To różne pokolenia, inni rywale, inny futbol… Jedyna podobna rzecz to fakt, że w Realu grają najlepsi na świecie. Ale potem każdy ma swój styl i to różne czasy. Nie wiem, jak poradzilibyśmy sobie teraz, ani jak oni radziliby sobie w naszych czasach. Trzeba cieszyć się każdą generacją.
Można jednak porównać presję w szatni pełnej gwiazd. Byłeś pierwszym, który tam trafił. Jak to przeżywałeś?
Tak, presję faktycznie odczułem… (śmiech). Ludzie chcą wszystkiego od razu, ale trzeba dać czas. Zmienia się kraj, drużynę, trzeba się przystosować. Jedni integrują się szybciej, inni wolniej… To zależy od wielu czynników, od osobowości… I oczywiście to coś zupełnie innego grać w zwykłym klubie niż w Realu Madryt. Presja jest wszędzie, bo jeśli masz wysoki poziom, zawsze będziesz miał odpowiedzialność i presję. Czasami jednak ta presja nie pozwala pokazać swojej jakości, dlatego wielu zawodników przychodzi do Realu i nie udaje im się pokazać talentu. Ale myślę, że generalnie wielcy piłkarze, tacy jak Mbappé, prędzej czy później pokażą swoje atuty.
Cristiano mówił, że nie musiał wychodzić na miasto z Benzemą i Bale'em, żeby dobrze grać. Czy przyjaźń między zawodnikami ma znaczenie?
Myślę, że to może być ważne, zawsze lepiej się dogadywać. Ale jeśli chodzi o grę, najważniejsze jest, żeby każdy znał swoją rolę i wiedział, co wnosi do drużyny. W końcu ego mogą zniszczyć atmosferę, wyniki i zespół. Kluczowe jest, żeby każdy, dzięki swojej jakości, znał swoje miejsce, wiedział, co ma robić i co poświęcić dla drużyny. Jeśli tak się dzieje, to idealnie.
Niedawno zagrałeś w Klasyku legend. Czy rywalizacja wciąż jest obecna, czy z wiekiem się uspokaja?
Nic z tego, zawsze chcesz wygrać (śmiech). Ale jest też przyjaźń i szacunek za to, co przeżyliśmy. Na boisku jednak próbujemy cieszyć się grą i wygrać – nikt nie lubi biegać i przegrywać. Tę rywalizację zawsze nosisz w sobie.
Cristiano nadal gra w Arabii i w reprezentacji. Nie zatrzymuje się.
Każdy sam wie, kiedy powinien przestać, zależnie od swoich możliwości. Ja skończyłem w wieku 36 lat, bo już nie dawałem rady. Ale Cristiano jest wyjątkowy w tym, co robi, i zawsze będzie nas zaskakiwał. Myślę, że każdy powinien wiedzieć, kiedy się wycofać. Mówią, że drugie podejście nigdy nie jest dobre – lepiej mieć świadomość, kiedy nadszedł ten moment, i być tego pewnym. Lepiej odejść raz na zawsze, niż wracać i znów kończyć.
Jutro zmierzysz się z kilkoma streamerami, którzy są nowymi idolami dzieci.
Tak, myślę, że to koncept, który trafia do każdego, jest o wiele bardziej powszechny. To, co zrobimy, to uczynienie piłki nożnej jeszcze bardziej nowoczesną. Ci, którzy kochają prawdziwy futbol, będą tam, a ci, którzy wolą wirtualny, też znajdą coś dla siebie. Dla każdego coś dobrego.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze