Katharsis?
Real Madryt wygrał 3:2 na wyjeździe z Atalantą, sięgając po niesamowicie ważne 3 punkty w Lidze Mistrzów.
Jude Bellingham i Lucas Vázquez po bramce w meczu z Atalantą. (fot. Getty Images)
Mecz zaczął się bardzo dobrze dla Realu Madryt. Królewscy stworzyli sobie kilka niezłych okazji, szczególnie dla Kyliana Mbappé, a Francuz trafił wreszcie do siatki w 10. minucie, z łatwością urywając się obrońcy. Od tego momentu jednak Królewscy, z drobnymi przerwami, raczej oddali piłkę Atalancie, która oczywiście bardzo komfortowo czuła się z piłką przy nodze. Niestety, ale pech nie opuszcza Realu Madryt, bo z urazem zszedł w 36. minucie Kylian Mbappé, który wyglądał, jakby zaczynał łapać wiatr w żagle.
Podopieczni Carlo Ancelottiego nie stwarzali sobie już zbyt wielu sytuacji poza główką Rüdigera, ale gospodarze również nie mieli zbyt wiele do powiedzenia w polu karnym Courtois.Dopiero w doliczonym czasie gry Kolašinac wpadł w pole karne, tam wytrącił go z równowagi Tchouaméni, a Szymon Marciniak wskazał na jedenasty metr. Rzut karny pewnie wykorzystał De Ketelaere, a na przerwę schodziliśmy z wynikiem 1:1.
Na drugą połowę Królewscy wyszli w nieco lepszych nastrojach i wyglądali lepiej. Szczególnie w środku pola należało pochwalić Ceballosa, ale jednak to Atalanta prowadziła grę. Real Madryt zrobił jednak to, co najbardziej ma w zwyczaju w Lidze Mistrzów, czyli potrafił przetrwać sprzyjające minuty rywala i zadać cios. Po pechowym dla gospodarzy rykoszecie do siatki trafił Vinícius, a chwilę później Brazylijczyk posłał przepiękne podanie do Bellinghama, który nawinął rywala i lewą nogą pokonał bramkarza.
Niestety, nie minęło nawet 10 minut, a Lookman z łatwością poradził sobie z Lucasem i między nogami Hiszpana posłał strzał tuż przy krótkim słupku, zaskakując Courtois. Od tego momentu gra stała się jeszcze bardziej zacięta. Widzieliśmy sporo fauli i ostrzejszej walki. Carlo Ancelotti czekał ze zmianami, podczas gdy Gasperini co i rusz posyłał nowe siły na boisko. Atalanta oddała kilka strzałów, choć głównie z dystansu, a Courtois sobie z nimi radził. Nie mieli też gospodarze szczęścia, podczas gdy Real starał się do maksimum wykorzystać wszystkie momenty, gdy mógł utrzymać się przy piłce. W końcówce na boisko weszli Modrić, Asencio i Güler, z założenia wzmacniając przede wszystkim defensywę i pracę w środku pola.
Trzeba jedank przyznać, że z upływem czasu gaśli ofensywni piłkarze Atalanty, z wyjątkiem Lookmana, którego oczywiście wciąż szukali koledzy. Real skupiał się na rozbijaniu ataków rywali i okazjonalnych kontrach. W ostatnich minutach jednak Tchouaméni i Rüdiger znakomicie radzili sobie z każdą próbą dośrodkowania piłki w pole karne. W ostatniej minucie jednak wyrównać mógł i powinien był Retegui. Lookman minął Lucasa i dograł na piąty metr, ale włoski napastnik nie trafił na pustą bramkę.
Real Madryt przełamał się więc w Lidze Mistrzów i zgarnął arcyważne zwycięstwo na bardzo trudnym terenie. Teraz przed podopiecznymi Ancelottiego starcia z Salzburgiem u siebie oraz Brestem na wyjeździe.
Atalanta BC – Real Madryt (1:1) 2:3
0:1 Mbappé 10' (asysta: Brahim)
1:1 De Ketelaere 45+2' (rzut karny)
1:2 Vinícius 56'
1:3 Bellingham 59' (asysta: Vinícius)
2:3 Lookman 65' (asysta: Samardžić)
Atalanta BC: Carnesecchi; Djimsiti (74' Kossonou), Hien, Kolašinac; Bellanova (79' Zappacosta), De Roon, Éderson, Ruggeri (87' Zaniolo); Pašalić (58' Samardžić); De Ketelaere (74' Retegui), Lookman.
Real Madryt: Courtois; Lucas, Tchouaméni, Rüdiger, Fran García; Valverde, Ceballos (84' Modrić), Brahim (84' Asencio), Bellingham (87' Güler); Vinícius, Mbappé (36' Rodrygo).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze