Formalność i przyjemność
W meczu 14. kolejki La Ligi Real Madryt wygrał na wyjeździe z Leganés 3:0 po golach Kyliana Mbappé, Fede Valverde i Jude'a Bellinghama.
Kylian Mbappé podczas meczu z Leganés. (fot. Getty Images)
Carlo Ancelotti zaskoczył kibiców i być może samych zawodników, ponieważ od pierwszych minut na boisku zobaczyliśmy Daniego Ceballosa czy Ardę Gülera. Na początku spotkania aktywny był Kylian Mbappé, który grał nieco bliżej lewej strony. Francuz strzelił nawet gola po świetnym – jak się wydawało – podaniu Viniego, ale sędzia słusznie wskazał pozycję spaloną.
Niestety Javierowi Alberoli Rojasowi przytrafiły się też poważne błędy. Pod koniec pierwszej połowy w polu karnym Leganés doszło do dwóch kontrowersyjnych sytuacji, a w obu sytuacjach poszkodowanym był Vinícius. Arbiter milczał, ale zwłaszcza druga z tych decyzji była co najmniej zaskakująca. Na szczęście Real się nie poddawał i jeszcze później – ale nadal w pierwszej połowie – przejął piłkę na połowie rywala, pokazał się też Vini, a wynik otworzył zamykający akcję Mbappé.
Real Madryt rozegrał niezłą pierwsza połowę i nawet przy bezbramkowym remisie grał bardzo spokojnie. Kontrolował to, co działo się na murawie, ale momentami grał nieco zbyt wolno. Pomimo ogromnej przewagi brakowało klarownych sytuacji, ale gdy Królewscy przyspieszyli, w polu karnym rywala od razu było gorąco.
Jeśli ktoś oczekiwał, że Leganés spróbuje ruszyć do ataku tuż po przerwie, musiał być rozczarowany. W grze niewiele się zmieniło. Nadal to Real grał lepiej, to Real szybko odzyskiwał piłkę, to Real tworzył grę. I to Real strzelił kolejnego gola. Królewscy rozegrali rzut wolny na krótko, a Fede Valverde uderzył po ziemi i zaskoczył Dmitrovicia. Wtedy już było praktycznie po meczu, ale wynik jeszcze się zmienił. Jude Bellingham, który rozgrywał bardzo dobre spotkanie, postawił kropkę nad i po rzucie rożnym i uderzeniu Brahima. Anglik z bliska dobił do pustej bramki.
Real zaliczył bardzo spokojny i dojrzały mecz. Żaden z zawodników obecnych na boisku nie przeszedł obok spotkania, a o powadze niech świadczy choćby liczba celnych strzałów rywala: 0. Królewscy wygrali dziś jako drużyna, bo dobre zawody rozegrał niemal każdy. Fede Valverde spisał się jako boczny obrońca, Raúl Asencio znów wykorzystał szansę, Dani Ceballos był aktywny, Arda Güler potrafił wyczarować coś z niczego, a w ofensywie każdy dorzucił przynajmniej udział przy golu. Na Real patrzyło się z przyjemnością co nie musi być związane wyłącznie ze słabą postawą gospodarzy.
CD Leganés – Real Madryt 0:3 (0:1)
0:1 Mbappé 43' (asysta: Vinícius)
0:2 Valverde 66' (asysta: Arda Güler)
0:3 Bellingham 85'
Leganés: Dmitrović; Altimira (76' Rosier), Sergio González, Nastasić, Javi Hernández; Tapia, Neyou (59' Chicco); Munir (59' Raba), Brašanac (76' Haller), Cruz; De la Fuente (87' Diego)
Real Madryt: Courtois; Valverde, Asencio, Rüdiger, Fran García; Camavinga, Ceballos, Arda Güler (75' Brahim), Bellingham (87' Endrick); Vinícius, Mbappé (83' Modrić)
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze