AS: Ancelotti bierze pod uwagę wystawienie Mendy’ego na środku obrony

Antonio Rüdiger, Aurélien Tchouaméni, Raúl Asencio i… Ferland Mendy. W tej kolejności. Tak wygląda sytuacja w Realu Madryt i tak pozostanie, dopóki zarząd nie uzna, że zimowe wzmocnienia są koniecznością, donosi dziennik AS. A na chwilę obecną panuje cisza w tej kwestii. Utrzymuje się przekonanie, że idziemy dalej z tym, co mamy. To decyzja, która jest praktycznie aktem wiary, który wpływa na wiele elementów układanki. Wśród nich znajduje się wspomniany Mendy. W obliczu braków na pozycji środkowego obrońcy, to właśnie może być jego kolej. Carlo Ancelotti podjął decyzję, że jeśli w najbliższych miesiącach będzie pilnie potrzebował zastępstwa na stoperze, wybór padnie na Francuza. Trener wierzy w jego solidność w defensywie, tę samą, która skłoniła go do stwierdzenia, że „defensywnie jest najlepszym lewym obrońcą na świecie”. I kiedy nadarzy się taka potrzeba, wystawi go na środku obrony. W przypadku braku zimowych transferów, Ferland stanie się dżokerem w królewskiej talii.

AS zaznacza, że zgodnie z dotychczasowymi informacjami hiszpańskich mediów (w tym jego samego), parę stoperów Los Blancos w dalszej części trwającego sezonie tworzyć będą Tchouaméni i Rüdiger. Stanie się tak, kiedy tylko francuski pomocnik wróci do gry po skręceniu lewej kostki, którego nabawił się w meczu z Milanem (5 listopada). Prognozy są takie, że powróci na boisko już w przyszłym tygodniu albo jeszcze w następnym. Istnieje cień szansy, że będzie mógł wystąpić w środę na Anfield, ale jest to jednak bardzo mało prawdopodobne. Pod jego nieobecność duet stoperów utworzą Rüdiger i Asencio. Gdy Tchouaméni wróci do pełni formy, canterano zrobi krok wstecz w hierarchii, ale nadal będzie mógł liczyć na rolę trzeciego środkowego obrońcy w pierwszej drużynie.

Niewielkie doświadczenie
Czwarty w kolejności jest Mendy. Tak rysuje się perspektywa. Gdyby sytuacja tego wymagała, Ancelotti przesunąłby Ferlanda na pozycję stopera, a Fran García zająłby miejsce na lewej stronie defensywy. To byłoby rozwiązanie awaryjne. Madrycki dziennik przypomina, że Mendy zagrał jako środkowy obrońca w barwach Królewskich zaledwie dwa razy, w obu przypadkach w formacji z trzema stoperami i wahadłowymi. Miało to miejsce w kampanii 2020/21 w 1. i 29. kolejce w potyczkach z Getafe i Eibarem. W tych spotkaniach Zinédine Zidane dał większą swobodę na lewym boku Marcelo, a Ferland był wówczas zawodnikiem zamykającym tyły. Bez angażowania się w ofensywę. I był niczym ściana.

Vallejo w fatalnym położeniu
Tak czy siak, doświadczenie Mendy’ego na środku obrony jest znikome. Byłoby to niemal ślepe ryzyko, podobnie jak wtedy, gdy na tej pozycji zagrać musiał Dani Carvajal. Jakby tego było mało, Francuz ma na koncie więcej występów jako prawy defensor (4) niż jako stoper (2). Jednak w desperackich sytuacjach podejmuje się desperackie środki. I jest to decyzja, która w bardzo złym świetle stawia Jesúsa Vallejo. Da się wyczuć, że Carletto prędzej wystawi Mendy’ego na obcej dla niego pozycji, aniżeli sięgnie po wychowanka Realu Saragossa. Włoch stracił wiarę w jego umiejętności, co stało się oczywiste, gdy w rywalizacji z Osasuną zamiast niego na boisku pojawił się 21-letni Asencio. Vallejo się nie liczy. I nie będzie się liczył, chyba że nastąpi nieoczekiwany zwrot wydarzeń. Czwartym środkowym obrońcą jest Ferland Mendy, podsumowuje AS.