Liga ACB: Wysokie zwycięstwo Realu

Real Madryt z łatwością poradził sobie ze swoim przeciwnikiem w meczu 26. kolejki Ligi ACB i pozostał liderem tabeli. Swoje spotkanie wygrała także TAU Cerámica, przez co cały czas depcze nam po piętach.

Początkowy rytm gry narzucił Tom Wideman. Center Fuenlabrady zdobył pierwsze pięć punktów swojego zespołu i świetnie radził sobie w walce podkoszowej z Sekuliciem. Czarnogórzec natychmiast się odegrał - dzięki niemu i Hervelle, Real Madryt szybko objął prowadzenie (9:6). Mumbrú, Tomas i Raúl - cała trójka zgodnie zaliczyła po jednym trafieniu z obwodu, a ich drużyna zdobyła w ten sposób pierwszą, znaczącą przewagę (22:11, w 7. minucie meczu). Fuenla w końcowych minutach wzięła się za odrabianie i skończyła na wyniku 24:18, co zawdzięcza przede wszystkim José Antonio Paraíso.

Po tym, jak w pierwszej kwarcie błyszczał Wideman, w drugiej pałeczkę przejął Salva Guardia. Ale pomimo tego, iż zdobył on w ciągu trzech minut osiem punktów (dwie „trójki"), to i tak nie zdołał przegonić rywala, ponieważ wreszcie na boisku pojawił się Felipe Reyes oraz Louis Bullock, którzy wcześniejszą część meczu spędzili na ławce. Różnica wynosiła jednak zaledwie dwa „oczka" (26:28), więc Real Madryt postanowił szybko wyjaśnić, która z drużyn jest lepsza. Podczas 60 sekund, nasi koszykarze zdobyli 10 punktów, przy żadnej odpowiedzi ze strony przeciwnika (38:26, w 15. minucie). Po przerwie na życzenie trenera Luisa Casimiro, Królewscy znów rozstrzelali się z linii 6,25m - Bullock, Tunceri i Hervelle byli autorami kolejnej dobrej serii Realu, tym razem 10:3, która dała nam przewagę 16 punktów (50:34, w 17. minucie). Powiększyła się ona o trzy punkty jeszcze przed przerwą (58:39), po rzucie Hervelle.

Odpowiedź na pytanie „która z drużyn jest lepsza?" już poznaliśmy. Teraz wszystkich nurtowało to, kiedy Real obejmie 20-punktowe prowadzenie. Nie musieliśmy na to czekać zbyt długo, bowiem po „trójce" Mumbrú, w 22. minucie meczu, było już 63:41. Tom Wideman trzymał Fuenlę w grze, cały czas powiększając swój dorobek punktowy. Goście złapali drugi oddech (67:51, w 25. minucie), po celnym rzucie Miso z dystansu, lecz w taki sam sposób zrewanżował im się Axel Hervelle. Raúl, Sekulić... wszyscy brali udział w kształtowaniu wysokiej przewagi Realu, która pod koniec trzeciej kwarty wynosiła dokładnie 20 punktów (76:56).

Już na początku ostatnich 10 minut, Guardia zmniejszył stratę swojego zespołu do 15 „oczek" (78:63), lecz pięć punktów Felipe Reyesa przywróciły ulubioną „dwudziestkę" w ręce Królewskich (83:63). Do końcowej syreny pozostało jeszcze siedem minut, więc pojawiło się kolejne pytanie: „Czy Real przekroczy granicę 100 punktów?". Na cztery minuty przed końcem, gospodarze mieli na koncie 92 punkty. 94 (Hervelle), 96 (Smith), 98 (Tunceri), 99 (Nguema) i... nie udało się. Królewscy mieli jeszcze trzy ofensywne akcje oraz dwa rzuty wolne, których niestety nie wykorzystali. Było to jedyne zmartwienie tego dnia, ponieważ Real Madryt utrzymał wysoką, 20-punktową przewagę nad Fuenlabradą, a tym samym fotel lidera Ligi ACB.


99 - Real Madryt (24+34+20+21): Raúl López (5), Tomas (7), Mumbrú (11), Hervelle (15), Sekulić (10) - Nguema (1), Aguilar (0), Smith (13), Reyes (15), Hernández-Sonseca (3), Tunceri (12), Bullock (7);
79 - Alta Gestión Fuenlabrada (18+23+20+18): Brown (6), Miso (5), Paraíso (9), Solana (7), Wideman (17) - López (3), García (6), Vega (0), Blanco (6), Guardia (20);

• Tabela Ligi ACB