Bernabéu talizmanem La Selección
Pierwszy cel spełniony: Hiszpania 2-1 Dania
Real Madryt postawił sobie ambitny cel – 12 meczów, traktowanych jak 12 finałów. Wygrać dziesięć z nich oraz zremisować zaledwie dwa, jak to widzą włodarze naszego klubu, zapewne będzie ciężkim, żeby nie powiedzieć niewykonalnym zadaniem. Sytuacja reprezentacji Hiszpanii nie jest ani odrobinę prostsza, wręcz przeciwnie – jeśli piłkarze Luisa Aragonesa naprawdę chcą walczyć o finały Euro 2008, tak jak Real o zwycięstwo w lidze, to nie mogą myśleć obecnie o ani jednym remisie. Obie drużyny jednak zaczynają podchodzić do zrealizowania swojego celu podobnie – pierwszy z „12 finałów" jest już wygrany. Zarówno w przypadku Realu, jak i hiszpańskiej reprezentacji, nie zachwycając stylem, lecz mimo wszystko ciesząc skutecznością.
Hiszpania w pierwszej połowie pokazała, że jeśli naprawdę chce, potrafi dobrze zagrać. W drugiej zaś – jakżeby inaczej – nie po raz pierwszy już stłumiła radość kibiców, zamieniając ją w ogromny niepokój. Na obawach się jednak całe szczęście skończyło. Hiszpanie dotrwali do końca pierwszej połowy prowadząc 2-0 (Morientes i Villa), w drugiej natomiast, mimo szybko utraconego pierwszego gola, dotrzymali pozytywny wynik do końca i spełnili stawiane przed nimi oczekiwania. Kolejny mecz już w środę – 28 marca Hiszpania zmierzy się z Islandią.
Pierwszą połowę wczorajszego meczu możemy podzielić na dwie części. Pierwszą, do 19. minuty, kiedy to Dania była zdecydowanie górą. Duńczycy udowodnili, że ich wysoka pozycja w dotychczasowych eliminacjach nie jest przypadkiem. Na ich nieszczęście jednak nadeszła wspomniana dziewiętnasta minuta, w której z boiska (za dwie zdobyte w ciągu zaledwie trzech minut żółte kartki) zszedł Niclas Jensen. Od tego momentu mecz nabrał zupełnie innego tempa. Dania zaprzestała intensywnego ataku, a na polu gry bardziej widoczni stali się Iniesta oraz Xavi. To w konsekwencji ich fantastycznych zagrań bramki zdobyli Morientes (33’) oraz Villa (44’).
Pod nieobecność Sergio Ramosa (kartki) oraz Puyola (który nie zagrał również ze względu na kartki, a dodatkowo od piątku nieobecny był na zgrupowaniu kadry z powodu śmierci dziadka – to dlatego piłkarze zagrali wczoraj z czarnymi opaskami na ramieniu), Luis Aragonés zmuszony był do zmian w linii defensywy. Do składu weszli zatem Angel oraz Javi Navarro, i nie mieli łatwego zadania. Dania bowiem wciąż naciskała, momentami całkowicie przejmując inicjatywę w grze. To do Duńczyków należał zarówno pierwszy strzał na bramkę (Rommedahl i skuteczna inicjatywa Ikera), jak i pierwszy rzut rożny. Dania broniła bardzo mądrze, a współpraca w pomocy kilkakrotnie powodowała, iż – gdy piłka wpadała już w nogi gospodarzy – Hiszpanie łapani byli na spalonym.
Na szczęście dla Hiszpanów jednak skład Duńczyków dość szybko został osłabiony o jednego zawodnika, po podwójnej żółtej kartce dla Jensena. Weteran reprezentacji Danii (32 lata) popełnił dwa podobne faule, nie trafiając w piłkę lecz w nogi przeciwnika, w ciągu zaledwie 3 minut (16. i 19.). Z sędzią Maasimo Busacą nie było dyskusji. Dwie słusznie przyznane kartki i do szatni. Bernabéu cały wieczór zgodnie domagało się jednego: „A por ellos!". I „na nich", co dosłownie oznacza dobrze znana nam z Mundialu przyśpiewka, ruszyli Hiszpanie. Dwa razy doskonale podawał do Morientesa Silva, ten jednak nie wykorzystał ani jednej z zaistniałych sytuacji. Jeszcze lepszą okazję – ponownie po asyście Silvy – zmarnował David Villa, posyłając w 26. minucie piłkę obok bramki.
Długo nie musieliśmy jednak czekać na to, aby oboje napastnicy Valencii zrewanżowali się za zmarnowane okazje. W 33. minucie Morientes wykorzystał podanie Iniesty – 1:0. Bernabéu oszalało i jedyne, na co miało ochotę, to móc śpiewać z okazji kolejnego gola. Okazję na jego zdobycie już w 37. minucie miał Xavi Hernández, który stawał się coraz bardziej widoczny. Upragniona, druga bramka dla reprezentacji Hiszpanii padła na sekundy przed końcem pierwszej połowy. W znakomitej sytuacji, sam na sam z bramkarzem, znalazł się David Villa, któremu nie pozostało nic innego, jak tylko umieścić futbolówkę w siatce. Przy jakże korzystnym dla Hiszpanii wyniku 2:0, przyszedł czas na zasłużoną przerwę – czas do odpoczynku dla Hiszpanów oraz do namysłu dla Danii, która wyraźnie pogubiona straciła pewność siebie, podczas gdy wcześniej zachwycała nią w pierwszych minutach spotkania.
Wszystko skończyło się na strachu
W drugiej połowie znowu role się odwróciły. Hiszpania, zadowolona z pozytywnego rezultatu, wróciła na boisko bardzo spokojna. Niestety – aż za bardzo. Spokój oraz wyraźne nabranie przez Hiszpanów pewności siebie skończyło się utratą pierwszego gola, już w cztery minuty po wznowieniu spotkania. Gravgaard wykorzystał rzut z autu a’la Roberto Carlos, po czym umieścił piłkę w siatce Ikera Casillasa.
Zadowolony Morten Olsen, trener Duńczyków, wpuścił na boisko byłego zawodnika Atlético, Gronkjaera. Podczas gdy drużyna duńska ponownie rosła w siłę, Hiszpanii brakowało i szybkości i płynności w podaniach, które tak dobrze prezentowały się w końcówce pierwszej połowy. Aragonés, w poszukiwaniu poprawy, zmienił Xaviego na Xabiego Alonso, co jednak nie spotkało się z żadnymi, nawet najmniejszymi konsekwencjami. La Selección dalej nie dawała sobie rady z mającymi nadzieję na remis Duńczykami. Ci bowiem – nie powodując większego zagrożenia – cały czas atakowali, pokazując tym samym niegasnącą ambicję.
W 63. minucie Torres zmienił Morientesa i była to zmiana, która pokryła się czasowo z najlepszymi momentami Hiszpanii w tej drugiej połowie: w 64. minucie Sorensen uratował bramkę Danii przed strzałem Silvy; w 71., ponownie Silva asystował Villi, ten jednak źle wymierzył i wynik pozostał niezmieniony; a w minucie 78. Iniesta próbował strzału z dystansu, który o centymetry minął się ze słupkiem bramki Sorensena. Cztery minuty wcześniel Olsen wpuścił na boisko Bendtnera, wielką obietnicę duńskiej piłki. Wynik jednak pozostał bez zmian, a Bernabéu odetchnęło z ulgą. Emocje zaś, które w ostatnich minutach spotkania zdawały się przejąć całkowitą kontrolę nad zachowaniem trenera Danii spowodowały, że około pięć minut przed zakończeniem meczu sędzia nakazał mu zejść do szatni.
Bernabéu okazało się doskonałym wyborem do tego, by to właśnie tam kibice wspierali La Selección w boju o być albo nie być na nadchodzącym Euro 2008. Pierwsze zadanie zostało wykonane. Trzy punkty zdobyte, Luis Aragonés jednak bez dwóch zdań ma nad czym myśleć, jeśli nie chce, aby kolejny mecz był powtórką choćby z tego, co pokazała Hiszpania grając z Irlandią Północną. Następny przystanek – Majorka. Islandia już czeka.
Gole:
1-0 33 min. Morientes
2-0 44 min. Villa
2-1 49 min. Gravgaard
2- HISZPANIA: Iker Casillas; Angel, Javi Navarro, Marchena, Capdevila; Iniesta, Albelda, Xavi (Xabi Alonso, min. 60), Silva; Morientes (Fernando Torres, min. 64) i Villa (Angulo, min.76).
1- DANIA: T. Sorensen; Jacobsen, Agger, Gravgaard, Niclas Jensen; Daniel Jensen, Jorgensen (Andreasen, min. 35) (Brendtner, min. 74), Poulsen, Kahlenberg (Gronkjaer. min. 60), Rommedahl i Tomasson.
Kartki:
: Albelda (58'), Angulo (78'), Angel (84'), Xabi Aonso (89') – Hiszpania; Gravgaard (63'), Tomasson (70') – Dania.
: Niclas Jensen (19’, dwie żółte), Morten Olsen (87’).
Sędzia: Massimo Busaca (Szwajcaria)
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze