Pablo García: Valverde to siedmiobiegowa wersja Kroosa
Pablo García w trakcie swojej piłkarskiej kariery miał okazję spędzić jeden sezon w Realu Madryt, a teraz od dłuższego już czasu mieszka i pracuje w Grecji. Obecnie jako trener Atromitosu udzielił wywiadu dziennikowi AS, w trakcie którego znaczną część czasu poświęcił swojemu rodakowi, Fede Valverde.
Pablo García w barwach Realu Madryt w sezonie 2005/06. (fot. Getty Images)
Od ilu lat jest pan w Grecji?
To już szesnaście lat, szybko minęło. Zakończyłem tutaj swoją piłkarską karierę w PAOK-u, następnie rozpocząłem tę trenerską przechodząc przez wszystkie kategorie wiekowe aż do pierwszego zespołu. I wciąż tutaj jestem, teraz w Atenach. Moja żona i dzieci również dobrze się zaadaptowali do kraju i jest nam tutaj dobrze.
Od zawsze był pan związany z PAOK-iem.
Tak, to drużyna, która mocno na mnie postawiła. Ożywiła mnie w ostatnim etapie mojej kariery jako piłkarza, obdarzyli mnie zaufaniem, gdy najbardziej tego potrzebowałem i mogłem dołożyć swoją cegiełkę. Z miejsca zacząłem się identyfikować z klubem i kibicami. To był niezapomniany etap, który wspominam z wielką dumą.
Jaki jest Atromitos?
Stawiam swoje pierwsze kroki w klubie. W poprzednim sezonie prowadziłem Panserraikos i rozegraliśmy wielki sezon, który zakończyliśmy na siódmym miejscu. Teraz tutaj niczego nam nie brakuje, to poważny klub, mam wsparcie dyrekcji i mamy do dyspozycji wszystkie możliwe narzędzia, aby się rozwijać. Musimy dużo pracować, ponieważ została tu zbudowana zupełnie nowa drużyna za sprawą osiemnastu transferów. Jak na krótki czas, jaki mamy za sobą, progres jest duży i drużyna dobrze funkcjonuje.
Ma pan czas, aby śledzić ligę hiszpańską?
Oczywiście. Uwielbiam futbol, a w lidze z twojego kraju przeżyłem wielkie chwile. Staram się oglądać wszystko, co tylko mogę.
Co pan sądzi o ostatnich incydentach na Metropolitano?
To wielka szkoda, że tego typu obrazki szargają wizerunek rozgrywek, które są przykładem dla całego świata. Ponadto doszło do tego w derbach i wydźwięk tego jest dużo większy, ponieważ ten mecz oglądano w wielu krajach. Trzeba zahamować tego typu zachowania dla dobra nas wszystkich.
Czy w ostatnim czasie widział pan coś podobnego w Grecji?
Tutaj podczas derbów drużyny przyjezdne nie mogą mieć na trybunach swoich kibiców. Mają zakaz wchodzenia na stadion. To prawda, że atmosfera jest gorąca i wciąż mamy race na trybunach, ale już od dłuższego czasu nie ma tego typu problemów.
Uważa pan, że jakaś część winy spada również na Courtois?
Jego sytuacja nie była łatwa. Bardzo trudno jest znosić to, że ktoś cały czas cię obraża. Mnie to również wielokrotnie spotykało, wyzywali mnie na wszystkie możliwe sposoby. Niełatwo jest wytrzymać, ale jeśli na to odpowiesz, to jest jeszcze gorzej. Na pewno nie można znosić tego, że ktoś krzyczy do jakiegoś piłkarza, aby umarł. To naprawdę złe. Nawet najgorszemu wrogowi nie można czegoś takiego życzyć.
Co pan sądzi o swoim rodaku, Valverde?
Jest na niesamowitym poziomie. Po odejściu Kroosa wziął na siebie większą odpowiedzialność w drużynie i dobrze na to wszystko odpowiada. Ancelotti obdarzył go pełnym zaufaniem i on absolutnie nie zawodzi. Wszystko robi tak, jak na prawdziwego cracka przystało.
Uważa pan, że on jest już liderem Realu Madryt?
Tak. Uważam, że została mu przekazana ta rola i on radzi sobie z nią z powodzeniem i bez odczuwania presji. Są inni bardzo ważni zawodnicy, z wielkim statusem i większym doświadczeniem niż Fede w Realu Madryt, ale on perfekcyjnie radzi sobie z tym nowym zadaniem, jakie mu zostało powierzone.
Trzeba mieć wielką osobowość, aby poradzić sobie z taką presją?
Oczywiście. Dobrze wiem, jak trudno się tam gra, a tym bardziej, gdy jesteś na pierwszym planie i masz tę regularność. Fede stał się bardzo ważną częścią zespołu, krok po kroku zdobywał sobie teren, ciężko pracował, zawsze z pokorą i nigdy nie podnosił głosu. Wywalczył sobie swój aktualny status. Nikt mu tego nie podarował. Ci z nas, którzy graliśmy w tej drużynie, wiemy, jak trudno jest wejść na ten poziom.
Zadziorny na boisku i spokojny poza nim. To cichy lider?
Jest skromny i ucieka od polemiki. Pod tym względem przypomina mi Zidane'a. Grałem razem z Zinédine'em i jak na wielką gwiazdę był bardzo skromny i cichy. Wspominam go jako kogoś, kto był lepszym człowiekiem niż piłkarzem, a wiedząc, jaki poziom prezentował jako piłkarz, to mówi samo za siebie.
Ma 26 lat. Wciąż może być jeszcze lepszy?
Zawsze można być lepszym. Jest w idealnym wieku, ponieważ ma już ugruntowaną pozycję w bardzo wymagającej drużynie, koledzy bardzo go szanują, a kibice go kochają. Wciąż jednak będzie zdobywał doświadczenie, a to sprawi, że będzie jeszcze lepszy.
Jeśli utrzyma ten poziom, to w niedługim czasie może być kandydatem do Złotej Piłki?
Bez wątpienia. Dlaczego przy utrzymaniu takiego poziomu miałby nim nie być? To prawda, że jego gra nie jest tak widowiskowa jak innych piłkarzy, ale to sport zespołowy, a Fede daje od siebie bardzo dużo – pressing, wejścia do przodu, powroty, krótkie i długie piłki, szybkość i strzał. Ponadto jest uniwersalny, ponieważ z powodzeniem może grać na wielu pozycjach, a do tego taktycznie jest rewelacyjny. Mowa jest tutaj o piłkarzu kompletnym i nowoczesnym, zaadaptowanym do nowych parametrów aktualnego futbolu. Myślę, że któregoś dnia będzie mógł aspirować do Złotej Piłki.
W Urugwaju to jest obecnie najważniejsza postać?
Wciąż mamy Luisa Suáreza i jest również Darwin Núñez, ale to Valverde jest bez wątpienia na szczycie tej piramidy. Gra w najlepszej drużynie na świecie, zdobywa wiele tytułów i do tego odgrywa wyróżniającą się rolę. To duma naszego kraju.
To błąd prosić Valverde o to, aby był następcą Kroosa?
Pod względem odpowiedzialności nie, ale pod względem samej gry są różni. Toni grał bardziej mózgiem, a jego jakość podań była niesamowita. Valverde to inna siedmiobiegowa wersja Kroosa.
Pan również dużo biegał, czasami za dwóch. Co panu mówił Ronaldo?
Oprócz samego biegania trzeba też umieć biegać, zwłaszcza przy otwartym boisku. Drużyna musi mieć odpowiedni balans i potrzebuje równowagi, dlatego każdy powinien wywiązywać się ze swojej roli. Czasami pozwoliłem sobie powiedzieć Ronaldo, że musi trochę więcej biegać, ale on mi odpowiadał: „Biegaj, ja się zajmę bramkami”. Nie pamiętam rywala, ale spacerował cały mecz i nagle dotarła do niego piłką, przyjął ją, wszedł na wyższy bieg i strzelił gola. Kto mógłby mu coś powiedzieć? Był najlepszy.
Ronaldo wciąż wyróżniałby się w tak atletycznym i wymagającym fizycznie futbolu jak ten obecny?
Oczywiście, że tak. Na pewno nie byłby genialny w zadaniach defensywnych, ale w swoich sprawach dalej byłby najlepszy. Drybling, przyśpieszenie i wykończenie – w pełni zdrowia wciąż byłby numerem jeden.
Realowi Madryt brakuje futbolu bez Kroosa?
Stracili tę pauzę, odpowiednie zarządzanie czasem meczu i inteligencję taktyczną. Podawałeś mu piłkę i wtedy cała drużyna mogła być spokojna. Teraz Real Madryt nie gra dobrze, ale z tymi zawodnikami rozwiąże ten problem. Ponadto ma jednego z najlepszych trenerów na świecie, który jest ekspertem w znajdowaniu jak najlepszej formuły do adaptowania się do zawodników, których ma.
Chciałby pan któregoś dnia trenować w Hiszpanii?
Oczywiście, że tak. Bardzo bym chciał. Całe życie przygotowujesz się na to, aby być dobrym trenerem i stawać na wysokości zadania tych największych wyzwań. Później losy życia kierują cię w to lub inne miejsce.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze