Advertisement
Menu

Superpuchar dla Unicajy

Po raz pierwszy od 2017 roku Superpuchar Endesa wygrała inna drużyna niż Real Madryt. Dominację Królewskich przerwała Unicaja, która była dzisiaj lepszym zespołem na parkiecie.

Foto: Superpuchar dla Unicajy
Facundo Campazzo. (fot. Getty Images)

Unicaja przełamała passę Realu Madryt. Po sześciu zwycięstwach z rzędu w Superpucharze Królewscy musieli uznać wyższość rywali. Dla Andaluzyjczyków to pierwszy tryumf w tych rozgrywkach. Mecz od początku nie układał się po myśli madrytczyków, którzy przystępowali do niego bez przeziębionego Hezonji. Unicaja błyskawicznie zyskała dużą przewagę, którą utrzymała do samego końca. Najlepszym graczem spotkania został Kameron Taylor.

Mecz rozpoczął się fatalnie dla Realu Madryt, który grał nieuważnie i tracił piłkę za piłką. Unicaja wyszła na parkiet, grając o wiele szybciej i skuteczniej. Zaczęła od prowadzenia 10:0 i Chus Mateo był wściekły na podopiecznych. Poprosił o czas, ale to niewiele zmieniło. Straty ciągle się pojawiały i w pewnym momencie strata wynosiła 17 punktów. Gra madrytczyków była katastrofalna i tylko Deck z Campazzo pomagali zachować jakiekolwiek szanse. Wiele do życzenia pozostawiała również defensywa i Unicaja zasłużenie prowadziła 32:19.

W drugiej części było trochę lepiej. Przede wszystkim udało się ograniczyć straty. Poprawiła się też obrona, no i Unicaja nie była w stanie utrzymać skuteczności z pierwszej kwarty. Pozwalało to na rozpoczęcie pościgu, chociaż jego tempo nie było imponujące. Brakowało skuteczności na obwodzie, bo z dystansu trafił raz tylko Musa. Zmienił się jednak obraz meczu i Real Madryt miał znacznie więcej do powiedzenia. Niewiele brakowało do remisu, ale ostatecznie gracze z Malagi schodzili na przerwę, wygrywając 49:45.

Po zmianie stron znów inicjatywa należała do Unicajy, która zaczęła odbudowywać swoją przewagę. Tym razem byli w stanie uciec na 14 oczek. Real Madryt ciągle zmagał się z problemami. Jak na dłoni było widać, że Unicaja jest bardziej zgraną drużyną na tym etapie sezonu. Nigdy jednak nie można zarzucić Królewskim braku walki. Chęć pogoni za rywalem nie malała i na koniec kwarty udało się zniwelować przewagę do pięciu punktów (63:68).

Dokończenie remontady w ostatniej kwarcie okazało się niemożliwe. Przede wszystkim Królewscy przegrywali walkę pod tablicami. Unicaja w samej czwartej części zebrała sześć piłek w ofensywie. Tak nie dało się odrabiać strat, nawet przy solidnej defensywie. W dodatku Andaluzyjczycy byli skuteczni za trzy punkty. Z bardzo dobrej strony pokazało się wielu graczy Unicajy i zasłużenie po sześciu latach dominacji Realu Madryt Superpuchar powędrował w ręce klubu z Malagi.

80 – Real Madryt (19+26+18+17): Campazzo (19), Rathan-Mayes (2), Musa (8), Garuba (6), Tavares (7), Abalde (3), González (-), Deck (13), Ibaka (3), Llull (12), Feliz (7), Ndiaye (0).

90 – Unicaja (32+17+19+22): Osetkowski (2), Kalinoski (10), Taylor (22), Perry (16), Sima (14), Ejim (4), Barreiro (5), Díaz (2), Carter (2), Đedović (5), Tillie (2), Kravish (6).

Statystyki

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!