105. urodziny Najlepszego Klubu XX wieku
ĄFeliz cumpleańos Madrid!
Oto jest radosny dzień dla wszystkich madridistas na świecie – najbardziej utytułowany klub w historii, najlepszy klub XX wieku, obchodzi dziś 105. urodziny. Na początku ubiegłego stulecia jeden z wielu nieznacznie się od siebie różniących klubików, dziś piłkarskiego supermocarstwo, którego nazwa, Real Madrid Club de Fútbol, znana jest w najdalszych zakątkach globu.
Biednemu zawsze wiatr w oczy...
Droga do potęgi wcale nie była łatwa ani prosta. Wręcz przeciwnie – pionierzy piłki nożnej w Hiszpanii, angielscy studenci, przemysłowcy i marynarze, napotykali liczne przeszkody w zaszczepianiu na iberyjskim gruncie coraz popularniejszego w swej ojczyźnie sportu, który początkowo uprawiali i tak tylko dla własnej rozrywki. Trzeba jednak przyznać, że i w Anglii piłkarzom nożnym nie było łatwo. Popularność rugby była tam już od dawna ugruntowana i rewolucyjna idea grania w piłkę bez użycia rąk długo wydawała się nie do zaakceptowania.
Niemniej jednak, postępy były zauważalne, tak w Anglii, jak i w Hiszpanii – nowinka ta była po prostu zbyt atrakcyjna. W Madrycie największy wkład w jej popularyzację mieli członkowie – uczniowie i nauczyciele – organizacji pod nazwą Institución Libre de Enseńanza, Wolna Instytucja Edukacji. To właśnie oni – jeszcze w XIX wieku – założyli klub Football Sky, który rozpadł się na dwa w roku 1900. Prezesem jednego z nich był Julián Palacios, jedna z najważniejszych postaci w historii Los Blancos. To dzięki niemu 6 marca 1902 roku oficjalnie na piłkarskiej mapie Hiszpanii pojawił się klub, który niedługo miał się stać znany pod nazwą Real Madryt.
Kolejne milowe kroki w historii klubu wykonali dwaj bracia, Juan i Carlos Padrós. Szczególnie wiele zawdzięczamy temu drugiemu, najlepszemu włodarzowi naszego klubu aż do czasów samego Santiago Bernabéu. Wiele zawdzięcza mu także cała piłkarska Hiszpania – to on bowiem był inicjatorem postania Copa del Rey (i przy okazji sędzią w pierwszym finale tych rozgrywek). A już w 1929 roku król Alfons XIII Burbon nadał naszemu klubowi tytuł Real – Królewski.
Największa Legenda
Przez sto pięć lat Los Blancos odnieśli zbyt wiele sukcesów, by opisywać je w tak krótkim tekście. Zainteresowanych odsyłamy do działów Historia i Trofea. Tu zaś tylko krótko wspomnijmy człowieka, bez którego nie byłoby sześciu pierwszy Pucharów Europy.
Santiago Bernabéu Yeste urodził się w 1895 roku. Siedemnaście lat później, nie sam, ale z familią, Antonio i Marcelo, wkroczył w świat Realu Madryt. Okazał się jeśli nie jedynym, to jednym z naprawdę niewielu ludzi w świecie piłki, którzy na tak wysokim poziomie sprawdzili się jako piłkarze, trenerzy i włodarze klubów. To dzięki niemu powstała drużyna z niepowtarzalnym di Stéfano, jej sercem, duszą i mózgiem, która w drugiej połowie lat 50. trzymała w garści całą piłkarską Europę. To dzięki niemu klub podniósł się po tragediach wojny domowej, zaczął działać na w pełni profesjonalnych zasadach i stał się znany na całym świecie. Dzięki niemu mógł powstać stadion, który teraz nosi jego imię. Wreszcie w dużej mierze jego zasługą jest, że powstały rozgrywki znane dziś jako UEFA Champions League. Santiago Bernabéu naprawdę był dla naszego klubu wszystkim. Stał na czele Realu Madryt przez 35 lat.
Niekończąca się historia
Wraz ze śmiercią Don Santiago uczczoną przez UEFA trzydniowa żałobą zakończyła się pewna era w dziejach światowego futbolu. Osieroceni Królewscy nie pogrążyli się jednak w marazmie. Wkrótce w Madrycie pojawiła się nowa grupa zawodników stanowiących o obliczu drużyny. Nazwano ją Quinta del Buitre – Piątka Sępa. Emilio Butragueńo, Manuel Sanchís, Martín Vázquez, Míchel i Miguel Pardeza sprawili, że Real Madryt znów stał się potężny. Dwa Puchary UEFA i pięć Mistrzostw Hiszpanii z rzędu mówią same za siebie. A Sanchís, jedyny w tym czcigodnym gronie obrońca, grał jeszcze na tyle długo, by w 1998 i 2000 roku wznieść najcenniejsze trofeum Europy. Później przyszły czasy polityki Zidanes y Pavónes, piękny finał Ligi Mistrzów w Glasgow z jeszcze piękniejszym golem Zizou no i wciąż trwające lata chude. Ostatnio madridistas przeżyć musieli więcej upokorzeń niż chwil triumfu, ale prędzej czy później chwile słabości dobiegną końca.
ł?ącznie Real Madryt ma na koncie 77 krajowych i 19 międzynarodowych trofeów. Wierzymy i jesteśmy pewni, że trofeum numer 100 znajdzie się w naszych rękach już niedługo. I tego właśnie Klubowi, Wam i sobie życzymy: setnego i wielu kolejnych tytułów, radości z gry i samych zwycięstw. Biała Legenda trwa już sto pięć lat i nadal ma się dobrze. Niech trwa w nieskończoność. ĄFeliz cumpleańos Madrid!
A oto zdjęcia trofeów z naszej wyprawy do Madrytu:
1. Druga ściana też tak wygląda.
2. Tego Pana każdy zna.
3. Na ekranie prehistoria, mecz sprzed prawie równo stulecia; z drużyną dziś znaną jako Athletic Bilbao wygraliśy w finale 1:0. Puchar widoczny obok jest zaś z roku 1934 - w finale wygraliśmy z Valencią 2:1.
4. Tych jest w sumie 29.
5. XXVIII Trofeo Ramón de Carranza. Sporawy.
6. A to Trofeo Ciudade de Vigo z 1982 roku. Jeszcze większe.
7. To już trofea większego kalibru: po lewej Puchary UEFA, po prawej Copa Latina z lat 50.
8. Lekki bałagan.
9. Brązowy but El Siete Blanco.
10. Trofeum dla najlepszego klubu XX wieku.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze