Kolejna porażka z Barceloną na amerykańskiej ziemi
Barcelona wygrała 2:1 z Realem Madryt po golach Pau Víctora i Nico Paza.
Fot. Getty Images
Po trzynastu minutach pierwszej połowy mecz został przerwany i ponad 40 minut czekaliśmy na jego wznowienie. Ten niecały kwadrans wyglądał całkiem ciekawie, choć to Barcelona miała przewagę w posiadaniu piłki. Po powrocie na murawę każda z drużyn miała swoje momenty, choć chyba jednak to Królewscy przeważali. Młodzież Barcelony w pewnym momencie nieco przycisnęła i okazje miał Pablo Torre (interweniował Mario Martín), a dośrodkowania na Lewandowskiego a to wyłapywał Courtois, a to wybijał Militão.
Prym na boisku zdecydowanie wiódł Arda Güler. Turek prowadził grę, pojawiał się na całej szerokości boiska i pracował w tyłach. Posyłał prostopadłe podania, szukał strzałów i nawet strzelił gola, ale sędziowie anulowali to trafienie z powodu minimalnego spalonego. Groźnie uderzał też Endrick zza 16 metra, ale obok bramki. Ciekawie wyglądała też współpraca Brahima z Franem na lewej stronie, choć momentami obaj byli dość chaotyczni. Tuż przed przerwą jednak znakomite podanie w pole karne posłał Valle, zgrał Lewandowski, choć chyba chciał strzelać, a do pustej bramki głową trafił Pau Víctor.
Real Madryt rozpoczął solidnie drugą połowę, ale z każdą kolejną minutą obrona Królewskich coraz bardziej się chwiała, szczególnie jej lewa strona. Fran García grał bardzo słabe spotkanie, co bezlitośnie wykorzystywali rywale. Znów piłkę dostał Valle i znakomitym podaniem zewnętrzną częścią stopy obsłużył Pau Víctora, któremu dopisało nieco szczęścia i Hiszpan dał Barcelonie drugie trafienie.
Wejście Viníciusa zdecydowanie ożywiło poczynania ofensywne Królewskich. Brazylijczyk raz po raz rzucał wyzwanie swoim rywalom, wchodząc w pojedynki. Oddawał strzały, notował groźne podania i nieustannie dryblował. Mecz zaczął toczyć się głównie w środkowej strefie boiska, gdzie obie ekipy szukały przewagi. Na nieszczęście dla Realu, Ceballos i Modrić zaczęli popełniać dość proste błędy i Barcelona ruszała z kontrami. Dopiero na chwilę przed końcem błąd defensywy Barcelony wykorzystał Nico Paz, który był zupełnie niekryty w polu karnym przy rzucie rożnym i trafił do siatki.
Pod koniec meczu Real stworzył sobie jeszcze kilka okazji, znów głównie dzięki Viníciusowi, ale nie zdołał doprowadzić do wyrównania. Real przegrywa więc kolejny mecz sparingowy, a passa porażek z Barceloną na amerykańskiej ziemi trwa.
Real Madryt – FC Barcelona 1:2 (0:1)
0:1 Víctor 42' (asysta: Lewandowski)
0:2 Víctor 54' (asysta: Valle)
1:2 Paz 82' (asysta: Güler)
Real Madryt: Courtois; Lucas (76' Lorenzo), Militão (57' Martínez), Rüdiger (67' Ramón), Fran García (67' Obrador); M. Martín, Ceballos, Modrić; Brahim (57' Vinícius), Arda, Endrick (67' Paz).
FC Barcelona: Ter Stegen (64' Peña); Valle (64' Faye), Christensen (46' Domínguez), I. Martínez (64' Fort), Balde (46' Martín); Casadó (76' Darvich), Bernal (76' Gündoğan), Torre (64' Guille); Víctor (64' Raphinha), U. Hernández (46' Junyent), Lewandowski (76' Roque).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze