Advertisement
Menu
/ relevo.com

Peter: Stawiałbym Carvajala jako faworyta do Złotej Piłki

Peter Federico kilka tygodni temu został sprzedany z Realu Madryt do Getafe. Wychowanek, obecnie występujący z kadrą Dominikany na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu, udzielił wywiadu Relevo, w którym opowiedział o swojej aktualnej sytuacji, Złotej Piłce i przeszłości w szkółce Królewskich.

Foto: Peter: Stawiałbym Carvajala jako faworyta do Złotej Piłki
Peter Federico na prezentacji w Getafe. (fot. Getty Images)

Jak się masz? To był dla ciebie pełen napięcia koniec sezonu...
Czuję się już bardzo dobrze, w końcu jestem spokojny jeśli chodzi o sytuację klubową i jestem bardzo szczęśliwy. To prawda, że ​​dopiero na początku lipca, w pierwszym tygodniu, wiedziałem, czy będę mógł wystartować w igrzyskach. Starałem się nie angażować i nie trenować tak, jakbym miał w nich uczestniczyć, ale oczywiście, ponieważ nie wiedziałem, czy będę w Valencii, Realu Madryt czy innym klubie, jak Getafe. Nie wiedziałem, czy dostanę pozwolenie na grę.

Czy kiedykolwiek obawiałeś się, że nie będziesz mógł pojawić się w Paryżu, ponieważ klub, do którego należałeś, nie wyraziłby zgody?
Tak, myślałem o tym, czy mnie opuszczą, czy nie, ale Getafe mnie puściło, więc jestem bardzo szczęśliwy. Jestem bardzo szczęśliwy, że podpisałem kontrakt z tym klubem. Zamierzam nadal mieszkać w Madrycie, podpisałem kontrakt na cztery lata… Dam z siebie wszystko Bordalásowi, który jest bardzo wymagający, ale doradzili mi, że jest też idealnym trenerem, z którym się dobrze współpracuje.

Jak podchodzisz do Igrzysk? W reprezentacji Hiszpanii, która była Twoim rywalem w fazie grupowej, publicznie powiedzieli, że idą po złoto.
Cóż, my tak samo. Też walczmy o złoto. To cel, który powinien mieć każdy zespół.

Rozmawiałeś z kimś z kadry Hiszpanii? Masz tam dobrych znajomych...
Nie rozmawiałem jeszcze z nikim z Hiszpanii, ale kiedy pojadę do Bordeaux, porozmawiamy i bardzo dobrze dogaduję się z Diego Lópezem ze względu na mój czas w Valencii. Tak naprawdę siedziałem obok niego w szatni i obok Hugo Duro, obaj bardzo mi pomogli, byli bardzo blisko.

Wiemy, że dużo trenowałeś, grając na ulicy...
Tak, dorastałem w dość skromnej dzielnicy Madrytu, San Cristóbal, więc był tam futbol uliczny, futbol sąsiedzki, ponieważ wielu z nas grało na ulicy. Myślę, że jest to esencja mojego dzieciństwa. Nigdy się nie zmieni i to zdefiniowało mnie jako zawodnika.

Czy to prawda, że ​​kiedy kończyłeś treningi w drużynie młodzieżowej Realu Madryt, „uciekłeś” i grałeś w swojej okolicy?
(Śmiech) To prawda, ale kiedy byłem już starszy, przestałem to robić, ale przedtem trochę uciekałem, żeby bawić się w okolicy. To były fajne czasy. Wracałem z treningów w Realu Madryt ze wszystkimi luksusami i szedłem grać w mojej okolicy. Bardzo mi się podobało. Ale przeciwnicy grali jeszcze o jednego więcej, żeby było wyrównanie albo musiałem stać na bramce. To było fajne, muszę powiedzieć.

Getafe stawia na ciebie, a Dominikana cię powołała, ponieważ miałeś dobre występy w Valencii. Jaki to był sezon?
Na początku, przeskakując z Primera RFEF do Primera Division i w takim klubie jak Valencia, zauważyłem, że nie było to wcale łatwe. Postanowiłem jednak ciężko pracować, a przede wszystkim dostałem pewność siebie Rubéna Barajy i myślę, że ostatecznie mogłem pokazać swój poziom.

Na początku mówili o tobie: „Na treningu to armata, ale w meczach się rozjeżdża”. Czy trochę tak było?
Tak, zdecydowanie. Trenując w końcu, jesteś bardziej wyzwolony, ale potem na boisku w pierwszej lidze jest ci trudno. Na szczęście myślę, że w końcu udało mi się przystosować do gry w La Lidze i muszę powiedzieć, że mój czas w Valencii był jeszcze lepszy, niż się spodziewałem.

Cóż, byłoby lepiej, gdybyś w niej został, prawda?
Pod koniec sezonu powiedzieli mi w klubie, że mam szansę zostać, ale prawdą jest, że po rozmowie Valencii i Realu Madryt nie było to możliwe. Wiem, że Baraja był ze mnie zadowolony i ja jestem z niego bardzo zadowolony, jest świetnym trenerem. Ale kluby decydują i rozumieją sytuację Valencii oraz to, że ma ona inne priorytety... Cóż, nie wyszło. Jednak jestem bardzo szczęśliwy z gry w Valencii i zawsze będę ją lubić.

Czy nie byłeś w niej zbyt krótko?
Chciałbym spędzić więcej czasu w Valencii, bo był to dość krótki okres, chciałbym, żeby to był cały rok, jak już wspomniałem. Kiedy zostałem we wrześniu w Realu, było to trudne, ponieważ naprawdę myślałem, że odejdę do Valencii, ale ostatecznie nie było to możliwe. Kiedy przyszedłem, zastałem drużynę, która miała spektakularną pierwszą rundę i ambicję gry w Europie. Wszyscy mieliśmy taką ambicję i rozmawialiśmy o tym w szatni.

A co z Rubénem Barają?
Dużo wymaga, ale jest także trenerem, który dodaje pewności młodym ludziom. Byliśmy jedną z najmłodszych drużyn w Hiszpanii i dał nam dużo pewności siebie, ale oczywiście naciskał na nas na treningach. W moim konkretnym przypadku fakt, że trener mi zaufał, pomógł mi uczyć piłki nożnej w pierwszej lidze, powiedzmy, że jego zaufanie sprawiło, że bardziej zaufałem sobie.

Jakie wspomnienia masz z Realu Madryt?
Wspomnienie, które pozostało, jest takie, że jest to największy klub na świecie i wszyscy o tym wiemy. Udało mi się zadebiutować w pierwszym zespole, występować w drużynach młodzieżowych... To było spełnienie marzeń. Zadebiutowałem w wieku 19 lat. Prawdą jest, że później w drużynie rezerw zaczęto mnie traktować jako skrzydłowego i oczywiście… to zamknęło mi drzwi do pierwszego zespołu, ponieważ tam nie grają skrzydłowymi. Na prawej stronie defensywy był też Carvajal.

Carvajal zanotował teraz wspaniały sezon...
Nikogo to nie powinno dziwić... Zawsze był jednym z najlepszych bocznych obrońców na świecie, ale na tym EURo przeszedł samego siebie, wygrał wszystko, stawiałbym go jako faworyta do Złotej Piłki, ponieważ nie chodzi o to, że rozegrał jakiś dobry mecz, tylko o to, że utrzymuje poziom niezmiennie od dłuższego czasu, nie od zeszłego sezonu.

Przeżyłeś bardzo trudny epizod związany z częścią fanów Realu Madryt po meczu z nim na Mestalla: LaLiga zarejestrowała 853 400 wpisów pełnych nienawiści pod Twoim adresem. Jak to przeżyłeś?
To efekt meczu z Realem na Mestalla, tego, co stało się z Viniciusem w 2023 roku, atmosfera była napięta, mecz był… zacięty, było to widać. Wyszedłem grać i dałem z siebie wszystko mojemu zespołowi, ponieważ daję z siebie wszystko bez względu na drużynę, w której gram, i oczywiście następnego dnia zacząłem otrzymywać wiele rasistowskich wiadomości w mediach społecznościowych. Zamknęłam wszystko i tyle, nie zrobiło to na mnie aż takiego wrażenia, muszę przyznać, bardziej, że zszokowało mnie to wszystko. Sądzę, że tacy ludzie nigdy się nie zmienią, dlatego skupiam się na grze w piłkę nożną i drużynie, a nie na tym, co dzieje się wokół mnie.

I ostatnie pytanie. Czy podpisałbyś się pod finałem Hiszpania - Dominikana w IO? 
Oczywiście i to krwią. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!