Real nadal zarabia na Moracie

Chociaż Álvaro Morata opuścił Real Madryt w 2017 roku, nadal stanowi źródło dochodów klubu. Niedawny transfer kapitana reprezentacji Hiszpanii do Milanu oznacza dla Atlético zainkasowanie kwoty 13 milionów euro, ale z tego 390 000 euro trafia do drużyny z Bernabéu w ramach opłaty solidarnościowej FIFA, z którego korzystają poprzednie kluby danego gracza. 

Licząc tę ostatnią, inne poprzednie i to, ile zarobił Real po dwóch sprzedażach Moraty (do Juventusu w 2013 roku, choć później został odkupiony, a następnie do Chelsea w 2017 roku), napastnik dał Królewskim łączny zysk w wysokości 74 850 euro. Kopalnia złota z La Fábriki.

Ta opłata solidarnościowa to 5% całkowitej kwoty transferu lub wypożyczenia pomiędzy drużynami z różnych krajów, które dostają kluby, które trenowały piłkarza, kiedy ten miał od 12 do 23 lat. Real Madryt zebrał ją już trzykrotnie. Kiedy Chelsea najpierw wypożyczyła Moratę do Atlético, a następnie sprzedała, Los Blancos dostali 1 860 000 euro. Wypożyczenie piłkarza z klubu z Metropolitano do Juve dało im dodatkowe 600 000 euro. W sumie zebrało się 2 850 000 euro tą nieco okrężną drogą, która zmusza kluby śledzenia swoich wychowanków, nawet jeśli nie są już na liście płac. Jeżeli drużyna nie zgłosi się po zarobek z opłaty solidarnościowej, rozpłynie się one we mgle. FIFA szacuje, że 30% pieniędzy, które miałyby przypadać klubom w ramach tego mechanizmu, nie jest odbierane...

Inaczej jest w przypadku Realu, który praktycznie każdego lata uzyskuje tego typu dochody dzięki znacznej liczbie wychowanków, rozproszonych po ligach świata. W ciągu ostatniej dekady udało mu się dostać soczyste kwoty za transfery Negredo do Manchesteru City, De Tomása do Espanyolu, Achrafa do PSG czy Diego Llorente do Leeds.