Współwłaściciel United: Chcemy być tam, gdzie dzisiaj jest Real Madryt
Jim Ratcliffe to prezes i dyrektor generalny grupy chemicznej INEOS. Zimą Anglik kupił 27,7% udziałów w Manchesterze United za 1,25 miliarda funtów i przejął kontrolę na operacjami piłkarskimi w klubie. Przedstawiamy jego najważniejsze wypowiedzi o futbolu z ostatniej rozmowy z Bloombergiem.
Jim Ratcliffe na meczu Manchesteru United. (fot. Getty Images)
– Moim zdaniem we wszystkim można coś poprawić i my poprawimy wszystko w Manchesterze United, bo chcemy być na topie topów. Chcemy w każdym roku rywalizować o Premier League i chcemy rywalizować o Ligę Mistrzów. Musimy być w takim miejscu. Chcemy być tam, gdzie dzisiaj jest Real Madryt. Na razie tam nie jesteśmy i to zajmie trochę czasu. To nie jest przełączenie włącznika.
– Nasz wzór? Szczerze, uważam, że Real Madryt wykonał wspaniałą pracę. Istnieje interesująca statystyka, która porównuje Real Madryt do Manchesteru United. Jeśli spojrzysz na 10 czy 11 sezonów od odejścia Alexa Fergusona i dyrektora generalnego Davida Gila, bo oni odchodzili w tym samym czasie, to w tym okresie Manchester United miał bilans transfery netto, czyli koszty transferowe minus przychody transferowe, na poziomie 1,1 miliarda funtów. United nie było skąpe w wydawaniu. Fakt jest taki, że wydali wręcz strasznie dużo pieniędzy. Real Madryt w tym samym okresie ma bilans netto na poziomie jedynie 200 milionów funtów. Gdy to słyszysz, jesteś zaskoczony, bo dzisiaj mają kadrę, w której 6 czy 7 piłkarzy jest wycenianych na ponad 100 milionów euro. Manchester United nie ma żadnego takiego piłkarza. Do tego Real Madryt zbudował najprawdopodobniej najlepszy stadion piłkarski na świecie. To wszystko z tych samych pieniędzy, które wydało United, bo za te 900 milionów mniej wydanych środków na transfery udało im się zbudować nowe Santiago Bernabéu. Jeśli więc porównasz te dwa zestawienia statystyczne, to widzisz, że jakość zarządzania w Realu Madryt była lepsza od tej w Manchesterze United, a efekt jest taki, że skończyli z wielką kadrą i wielkim stadionem.
– Czy bylibyśmy gotowi wydać duże pieniądze na piłkarza pokroju Mbappé? Cóż... Na początek musisz popatrzeć na swoje finanse. Nie uważam też, że rozwiązanie dla nas to kupienie Mbappé. Tu trzeba więcej niż jednego piłkarza do rozwiązania problemów Manchesteru United. Moim zdaniem pierwszą rzeczą do zrobienia jest zbudowanie zrównoważonej kadry, następnie musimy rozwijać kadrę i na koniec może podsumowujesz tę pracę takim jednym czy dwoma piłkarzami jak Mbappé. Jednak to nie jest rozwiązanie na dzisiaj.
– Ile jesteśmy gotowi wydać przed kolejnym sezonem? W nowoczesnym świecie trudno odpowiedzieć na to pytanie, bo różnego rodzaju przepisy mówią nam, ile możemy i nie możemy wydać. Musimy działać w ramach Finansowego Fair Play. Mamy więcej księgowych niż ludzi pracujących w sekcji sportowej w Manchesterze United i oni wszyscy oczywiście analizują różne modele finansowe. Więc na końcu to jest efekt tego, jakie masz finanse, wydatki, ile wydajesz na pensje na obecnych zawodników i jaka jest amortyzacja za obecnych zawodników. To wszystko decyduje o tym, ile możesz wydać. W ostatnich dwóch latach wydano całkiem sporo pieniędzy, chyba z 400 milionów, a to pociągnęło też za sobą całkiem spore wydatki na pensje i całkiem spore koszty amortyzacji. To ogranicza nas w kwestii Finansowego Fair Play. To będzie więc kombinacja sprzedaży i kupna. Jest też ta zmienna w postaci twoich przychodów. Zawsze próbujesz to przewidzieć, bo to pozwala ci też wyliczyć możliwe wydatki na zawodników. Musisz zastosować pewne założenia: czy awansujesz do Ligi Mistrzów, czy to będzie Liga Europy... To wpływa na przychody i Finansowe Fair Play. To bardzo trudne zasady.
– Co myślę o Finansowym Fair Play? Że jest skomplikowane [śmiech]. Mamy też dwa rodzaje tego Fair Play pod innymi nazwami. Swoje zasady ma UEFA i swoje zasady ma Premier League. Są od siebie inne, są inne poziomy, zapisy. Dlatego zarządzanie księgami rachunkowymi w klubie jest trudne. Myślę, że wykonujemy dobrą pracę, ale nie rozwiążemy wszystkich problemów w pierwszym sezonie. Będziemy potrzebować z 2-3 letnich okienek, by dojść do lepszej sytuacji.
– Co myślę o nowym klubowym mundialu? Nie ma nas w nim [śmiech]. Więc pewnie moja opinia jest mało znacząca. Ale uważam, że ogólnie nie możesz brać od piłkarzy coraz więcej i więcej. Oni mają ligi, puchary, mundial, a teraz jeszcze klubowy mundial. Teraz w ogóle nie będą mieć wolnego. Widziałeś pod koniec, że wielu piłkarzy było zmęczonych. Rodri z City był klasycznym przykładem, rozegrał chyba z 60 meczów. Poznałem dobrze Eliuda Kipchoge, bo z nim współpracujemy. On biega dwa maratony rocznie, po jednym w każdej połowie roku. Resztę roku trenuje. Nie możesz oczekiwać tak wiele od piłkarzy w tak fizycznej grze. Skończy się to tym, że wszyscy będą kontuzjowani i będą przedwcześnie kończyć kariery. To samo widzę w F1, gdzie też jesteśmy zaangażowani. Tam też chcą wydłużać sezon coraz bardziej, by więcej zarabiać. W futbolu dzieje się to samo. Wszystkiego jest coraz więcej, bo wszyscy chcą zarabiać: UEFA, FIFA, Premier League. Ale na końcu masz tylko jeden sezon. Nie zabijajcie futbolu.
– Czy odmówilibyśmy udziału w nowym klubowym mundialu? Nie wiem, co byśmy powiedzieli, bo nie rozmawialiśmy o tym, ale przeanalizowalibyśmy, czy to jest odpowiednie dla klubu i jego piłkarzy. Bo jeśli rozciągasz to wszystko za mocno, to zaczynasz być coraz bardziej średni. To zaczyna być wielki temat w futbolu, bo masz już tak wiele meczów, że nie da się grać w każdym z nich pierwszą jedenastką. Musisz mieć coraz większe kadry, by sprostać wymaganiom, jakie narzuca się na zawodników.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze