Obecność Realu na Klubowych Mistrzostwach Świata ma swoją cenę
Królewscy negocjują z FIFA nie tylko udział na Klubowych Mistrzostwach Świata, ale także warunku udostępnienia Santiago Bernabéu na finał Mistrzostw Świata w 2030 roku. Pieniądze i czas są kwestią sporną w obu tych sprawach.
Florentino Pérez. (fot. Getty Images)
O Klubowych Mistrzostwach Świata w lecie 2025 roku od dawna mówi się jako o turnieju, który zagwarantuje po 50 milionów euro dla drużyn uczestniczących, ale rzeczywistość jest zupełnie inna. Kwota ta jest konsekwencją punktu początkowego Mistrzostw Świata, kiedy to FIFA zatwierdziła ich organizację w Chinach w 2019 roku. W tamtym czasie mówiono o 50 milionach jako zachęcie dla 24 drużyn, które miały wziąć udział w turnieju.
Pandemia zatrzymała wszystko. Chiny się wycofały, a teraz to FIFA przejęła organizację turnieju, który rozrósł się z 24 do 32 drużyn. Na rok przed rozpoczęciem rozgrywek organ zarządzający światową piłką nożną nie wydał żadnego oświadczenia w sprawie podziału pieniędzy, głównie dlatego, że nie zamknął jeszcze sprzedaży praw audiowizualnych do turnieju (negocjuje z Apple) i wciąż czeka na umowy handlowe, więc nie ma żadnej dystrybucji.
Dystrybucja nielinearna
FIFA od samego początku jasno mówiła, że dystrybucja nie będzie liniowa, co oznacza, że nie wszystkie drużyny otrzymają taką samą kwotę pieniędzy. W rzeczywistości istnieje już kilka frontów otwartych z różnymi stowarzyszeniami i klubami w poszukiwaniu porozumienia, którego wciąż nie można zamknąć z powodu braku ustalenia podziału dokładnych kwot.
To, co jest również bardzo jasne dla liderów FIFA, to fakt, że nie wszystkie kluby mogą otrzymać taką samą kwotę, ponieważ ich wartość rynkowa jest bardzo różna, z drużynami UEFA wyraźnie dominującymi i zespołami CONMEBOL na drugim miejscu. Wiele klubów zaakceptowało już ten status i dla nich otrzymanie kwoty około 10 milionów euro jest wystarczające, aby uzasadnić swoją obecność w turnieju.
Dwa spory
Z jednej strony Europejskie Stowarzyszenie Klubów negocjuje z UEFA, a z drugiej Real Madryt, który nie należy do ECA, negocjuje indywidualnie. W przypadku Los Blancos Gianni Infantino i jego zespół mają otwarte dwa fronty. Z jednej strony oszacowanie wartości obecności madryckiego klubu na Klubowych Mistrzostwach Świata, a także zamknięcie umowy, która umożliwi Santiago Bernabéu organizację finału Mistrzostw Świata w 2030 roku.
Dobre relacje między dwoma prezesami mogą doprowadzić negocjacje do pomyślnego zakończenia, ale klub Florentino Péreza nie jest zwolennikiem scedowania stadionu na trzy miesiące na FIFA, czego wymagają organizatorzy Mistrzostw Świata, ponieważ wiązałoby się z niemożliwością organizowania w tym czasie innych imprez, typu koncerty. Obie strony wiedzą, że muszą rozwiązać tę kwestię.
Carlo Ancelotti chciał wyrazić, że obecność Realu Madryt ma swoją cenę i że FIFA musi dostosować się do rynku, a jego zdanie podzielają wszyscy w Valdebebas, stwierdza MARCA. AS zauważa zaś, że gdyby jednak Królewscy faktycznie zrezygnowali z udziału w turnieju, wówczas ich miejsce mogłaby zająć Barcelona, jako drugi reprezentant hiszpańskiego futbolu obok Atleti.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze