„Polityczne wsparcie Realu sprawia, że sukcesy Barcelony mają potrójną wartość”
Ivan San Antonio, pracownik katalońskiego dziennika Sport, popełnił artykuł, w którym po kilku kłamstwach wyszło mu to, co możecie przeczytać poniżej. Przedstawiamy inny punkt postrzegania rzeczywistości prosto ze stolicy Katalonii.
Potencjalna reakcja Joselu, Daniego Ceballosa, Daniego Carvajala, Lucasa Vázqueza i Nacho po przeczytaniu tego artykułu. (fot. Getty Images)
To nie jest ani pierwszy, ani ostatni raz, kiedy madrycka władza, czy to państwowa, autonomiczna, czy miejska, pomaga Realowi Madryt. W 2011 roku, 13 lat temu, trzy organy władzy publicznej współpracowały z Los Blancos jednocześnie Ministerstwo Przemysłu, Handlu i Turystyki, Wspólnota Madrytu i władze miasta podpisali umowę sponsorską z Florentino Pérezem, na mocy której Real Madryt otrzymał 3,3 miliona euro. W zamian klub miał promować Hiszpanię, Wspólnotę Autonomiczną Madrytu i miasto Madryt poprzez różne aktywności. Wszystko w tym samym czasie.
To tylko mały przykład przysług politycznych, na jakie mógł liczyć pierwszy klub-państwo w historii, który ostatnio może liczyć na nowe przywileje, jak pozwolenie ratusza na budowę dwóch parkingów wokół Bernabéu. Choć Sąd Administracyjny zablokował budowę, to maszyny dalej tam stoją, a alkad Almeida zapewnia, że prace będą trwały „do czasu wydania ostatecznej decyzji”. Lub dopóki Real zdobędzie gola, co również w tym przypadku można powiedzieć.
Oszustwo podatkowe dla milionerów wprowadzone przez transferem Mbappé to ostatni nonsens wymyślony przez tych, którzy są ponad dobrem i złem i śmieją się z wszystkich tych, którzy podnoszą głos. Jasne, Barça nie jest w stanie przeprowadzić takiej operacji, jak ta Francuza, ale gdyby była, to wyszłoby ją to drożej niż Real Madryt tylko dlatego, że nie jest klubem madryckim. Jest tak wiele przykładów, które pokazują historycznie przychylne traktowanie Realu przez władzę. Tak wiele, że w istocie potroiły wartość sukcesów FC Barcelona.
Walczenie przez całe życie przeciwko klubowi-państwu sprawiło, że Barça musiała zrozumieć, że bycie lepszym od swojego przeciwnika nie jest wystarczające. Świadomość tego uczyniła z Barcelony to, czym jest. Nie jest tak, że Barça potrafi tylko wygrywać, będąc dużo lepsza od swoich przeciwników we wszystkich aspektach, zarówno jeśli chodzi o wyniki, jak i o grę, ale o to, że nie jest w stanie wygrać, jeśli tak nie jest. Nie ma innego sposobu na wygranie z tak potężnym przeciwnikiem. Barcelona wielokrotnie wygrywała właśnie dlatego, że musiała zmienić każdą próbę bycia poszkodowanym w bezużyteczną. Barça Kubali, Johana Cruyffa (jako zawodnika i trenera), Ronaldinho czy Messiego to drużyny historyczne dlatego, że wygrywały, ale przede wszystkim też dlatego, jak wygrywały. Byli tak niewiarygodnie lepsi, że wrogowi pozostał jedynie napad złości, kłamstwo i obelgi, by umniejszyć ich sukcesy. Tak, wygrywanie w Barcelonie to jest zdobycie chwały.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze