Mateo: Mamy dwie opcje: płakać albo wstać znów na nogi
Chus Mateo wziął udział w konferencji prasowej po przegranym meczu z Panathinaikosem. Powiedział, że drużyna się podniesie, żeby w środę rozpocząć rywalizację z Barceloną.
Chus Mateo. (fot. Getty Images)
– Chciałbym pogratulować Panathinaikosowi. Zasłużyli na zwycięstwo. Zagraliśmy bardzo złą drugą połowę. To był koniec bardzo trudnego sezonu. Wykonaliśmy wielką pracę w jego trakcie, a teraz rozmawiamy o finale. Jestem bardzo dumny z moich zawodników, ponieważ przez cały czas walczyli o zdobycie tytułu. Staraliśmy się, a nie jest łatwo zdobyć dwa tytuły z rzędu.
– W pierwszej połowie rozumieliśmy, co musimy zrobić przeciwko ich defensywie i wykonaliśmy dobrą robotę. Oni również mają znakomitych zawodników, poprawili swoją defensywę, grali z większą siłą fizyczną, a my zaczęliśmy tracić energię, rzucając zbyt wiele razy z dystansu.
– Chcę tylko powiedzieć, że jestem bardzo dumny z moich zawodników. Powtarzam, nie jest łatwo dotrzeć do finału dla razy z rzędu. Mamy dwie opcje: płakać albo wstać znów na nogi. Będziemy walczyć do końca i to jest nastawienie, jakiego chcę dla mojej drużyny. Musimy udowodnić, że charakterem Realu Madryt jest pogratulować naszym rywalom i iść dalej przed siebie.
– Wszyscy moi zawodnicy robią to, co mogą, ale po przerwie zaczęliśmy tracić kontrolę, ponieważ nie graliśmy z taką samą dyscypliną jak na początku. Poza tym oni trafiali wiele rzutów, a my byliśmy skołowani i powinniśmy częściej szukać gry pod koszem. Nigdy nie straciliśmy wiary. Mieliśmy jeszcze opcję z trójką z tyłu, kiedy zostały jeszcze trzy minuty, ale zabrakło nam siły na koniec.
– Wyciągnęli nas z meczu, nie ma wątpliwości. Jestem trochę zmieszany dzisiejszym sędziowaniem. Szybko mieliśmy problemy z faulami u wysokich zawodników, co w trakcie całego sezonu w Eurolidze nam się nie zdarzyło. To są kwestie związane z grą i trzeba to zaakceptować. To nie był nasz najlepszy dzień pod tym względem. Nie chcę powiedzieć, że narzekam, ale każdy oczekuje, żeby poziom był wyrównany, jeśli chodzi o używanie rąk.
– Myśleliśmy, że najłatwiejsza droga prowadzi przez obwód, a my gramy koszykówkę, w której najpierw chcemy wchodzić pod kosz. Pod tym względem straciliśmy trochę agresywności, ale to jest mecz koszykówki. Obrona strefą dała nam efekt przez moment. W innych przypadkach graliśmy tak do końca i byliśmy w stanie odrabiać straty. Wyjeżdżamy stąd z bólem, ale też dumni z wykonanego wysiłku.
– Zakończymy sezon z ponad 90 meczami, a wszyscy chcemy, żeby zawodnicy prezentowali się jak najlepiej w każdym meczu. Myślę, że jest za dużo spotkań i trudno jest utrzymać dobrą formę fizyczną od początku do końca, chociaż staramy się. Staramy się grać jak najlepiej każdego dnia.
– Musimy być pozytywni. Wykonaliśmy wielką pracę w trakcie sezonu i było warto. Nie graliśmy i wyjeżdżamy stąd ze smutkiem i złością. Jednak jutro trzeba znów wstać. Jesteśmy drużyną. Podniesiemy się i w środę przed naszą publicznością postaramy się pokonać Barcelonę.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze