Real Madryt w półfinale Ligi Endesa
Koszykarze Realu Madryt pokonali Gran Canarię po raz drugi i zameldowali się w półfinale Ligi Endesa. Drugie spotkanie było o wiele trudniejsze i niewiele brakowało do niespodzianki.
Džanan Musa. (fot. Getty Images)
Real Madryt jako pierwszy zameldował się w półfinale Ligi Endesa. Po raz drugi pokonał Gran Canarię, chociaż tym razem nie poszło tak łatwo jak w Madrycie. Królewscy nie potrafili zbudować większej przewagi i pozwalali Kanaryjczykom wracać do gry. Niewiele brakowało, żeby gospodarze sprawili niespodziankę, ponieważ mieli w rękach rzut na zwycięstwo. Nie wykorzystali tej szansy i dla nich sezon już się zakończył. Madrytczycy teraz skupią się na Final Four Euroligi i będą czekać na półfinałowego rywala, którym będzie zwycięzca z pary Barcelona – Tenerife.
Real Madryt od początku spotkania zyskał przewagę i zaczął narzucać swój rytm. Gran Canaria popełniała więcej błędów i tylko Shurna z Brussino potrafili znaleźć sposób na defensywę Królewskich. Bardzo dobrze w mecz wszedł Tavares, a Campazzo szybko zbierał kolejne asysty. Punkty równo się rozkładały między wszystkich graczy podstawowej piątki i po dziesięciu minutach madrytczycy prowadzili siedmioma oczkami (18:25).
W drugiej części gospodarze trochę się obudzili za sprawą Happa. Real Madryt natomiast zaczął popełniać błędy. Bardzo długo za zdobywanie punktów odpowiedzialny był tylko Sergio Llull, bo pozostali zawodnicy po prostu nie oddawali rzutów. Coś się zacięło w ofensywie Królewskich i konieczny był powrót na parkiet Facundo Campazzo. Na przełamanie trzeba było jednak trochę czekać i mało brakowało, żeby Gran Canaria wyszła na prowadzenie. Udało się jednak opanować sytuację i w połowie meczu przewaga była dwucyfrowa (33:43).
Drugą połowę Gran Canaria rozpoczęła od serii 7:2 i wróciła do meczu. Real Madryt prezentował się nieporadnie w ofensywie i ratował się rzutami osobistymi. Poza tym Kanaryjczykom brakowało trochę cierpliwości i kiedy tylko się zbliżali do madrytczyków, to zaczynali oddawać rzuty z nieprzygotowanych pozycji. Królewscy w końcu opanowali sytuację i odzyskali swoje wcześniejsze prowadzenie (47:57). Wtedy Brussino dwukrotnie trafił z dystansu i Chus Mateo musiał poprosić o czas. Nie podziałało i Shurna zmniejszył stratę do zaledwie jednego punktu, a po chwili Salvó doprowadził do remisu. Na zakończenie trafił jeszcze Hezonja (58:60).
Ostatnia kwarta zaczęła się dobrze, bo od celnego rzutu Hezonji za trzy punkty, ale później Gran Canaria doszła do głosu. Spotkanie zrobiło się bardzo zacięte i Królewscy długo czekali na skuteczną akcję. W końcu trafił Rudy i wydawało się, że madrytczycy odzyskali kontrolę. Tak jednak nie było, bo słaba postawa w ofensywie znów dała gospodarzom nadzieję. Mecz był bardzo wyrównany do samego końca. W ostatnich sekundach to Gran Canaria oddała rzut na zwycięstwo, ale Slaughter spudłował i Real Madryt zgarną zwycięstwo gwarantujące awans do półfinału.
71 – Gran Canaria (18+15+25+13): Kljajić (3), Albicy (8), Brussino (14), Shurna (19), Lammers (0), Slaughter (3), Bassas (5), Prkačin (-), Salvó (7), Pelos (0), Landesberg (-), Happ (12).
73 – Real Madryt (25+18+17+13): Abalde (6), Campazzo (10), Tavares (13), Yabusele (4), Musa (12), Causeur (-), Rudy (3), Hezonja (8), Rodríguez (2), Poirier (4), Llull (11), Ndiaye (0).
Poza kadrą znaleźli się:
• Gabriel Deck – zerwanie więzadła pobocznego piszczelowego w lewym kolanie (planowany powrót: początek sezonu 2024/25)
• Carlos Alocén – decyzja trenera
Ćwierćfinały (rywalizacja do dwóch zwycięstw):
• Unicaja – Manresa 1:0
• Real Madryt – Gran Canaria 2:0
• Barcelona – Tenerife 0:0
• Valencia – Murcia 0:0
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze