Czarodziej Brahim
Andaluzyjczyk zachwycił w sobotniej rywalizacji z Granadą i po raz piąty w tym sezonie ligowym otrzymał nagrodę dla najlepszego zawodnika meczu. To jego najlepsza kampania w karierze pod względem notowanych liczb, mimo tego, że rozpoczynał ją jako głęboki rezerwowy.
Brahim Díaz świętuje strzelenie jednego ze swoich goli w meczu z Granadą. (fot. Getty Images)
Brahim Díaz pozostawia po sobie same pozytywne wrażenia na końcowym etapie sezonu. W meczu z Granadą znów to udowodnił. Strzelił dwa gole (jednego naprawdę cudownego), zanotował asystę i brał udział w kolejnej bramce. Jest to potwierdzenie jego najlepszego roku w profesjonalnym futbolu. I to pomimo tego, że zaczynał od odgrywania bardzo marginalnej roli w talii Carlo Ancelottiego.
Osiągnięcia Brahima jasno pokazują, że bieżąca kampania (12 goli i 7 asyst) jest najlepszą w jego dotychczasowej karierze (występował w Realu Madryt, Milanie i Manchesterze City). Co więcej, otwierał on wynik w sześciu spotkaniach Królewskich, a przede wszystkim w tym na Red Bull Arena w Lipsku, które utorowało drużynie drogę do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.
Jego stosunek bramek do rozegranych minut jest czwartym najlepszym w zespole. 12 trafień w trakcie 1393 minut spędzonych na boisku plasuje go za plecami tylko tych „nietykalnych”, czyli Bellinghama, Viníciusa i Rodrygo. A przed nim jeszcze kolejne wyzwania: dobre zakończenie La Ligi, finał Ligi Mistrzów i występy w reprezentacji Maroka.
Wczoraj media społecznościowe były pełne wpisów wyrażających wsparcie dla Andaluzyjczyka, co stało się powtarzającym się tematem, w jego decyzji o reprezentowaniu Maroka wobec ignorancji ze strony Hiszpanii, która nigdy się do niego nie zgłosiła. Ale to już przeszłość. Przyszłość Brahima to dwa czerwcowe starcia z Zambią i Kongiem w afrykańskich eliminacjach do Mistrzostw Świata w 2026 roku oraz ewentualne powołanie do marokańskiej kadry na Igrzyska Olimpijskie, co nie będzie jednak łatwe do zrealizowania ze względu na zobowiązania klubowe w postaci przygotowań do nowego sezonu.
Wczoraj Guti, były zawodnik Realu Madryt i komentator DAZN, pochylił się nad wielkim wkładem Brahima w tegoroczne wyczyny Los Blancos: „Uratował Ancelottiego od wielu kłopotów”. To odczucie podziela większość madridistas, którzy już nie wątpią w znaczenie 24-latka w następnych rozgrywkach, w których grupę napastników wzmocnią Endrick i Kylian Mbappé.
W ciągu trzech sezonów spędzonych w Milanie jako podstawowy gracz Brahim zdobył mistrzostwo Włoch i wziął udział w półfinale Ligi Mistrzów. Teraz z Realem sięgnął po Superpuchar Hiszpanii i tytuł mistrzowski, a także zagra w finale Champions League, mając na koncie 12 goli i 7 asyst. Mało kto wątpi w przyszłość urodzonego w Maladze piłkarza.
Wątpliwości nie maja na pewno ani sam zawodnik, ani klub (Brahim ma kontrakt do 2027 roku). Jego przyszłość jest na Santiago Bernabéu, czy to na ławce rezerwowych, czy jednak w wyjściowej jedenastce ze znakomitymi statystykami i jeszcze lepszymi wrażeniami.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze