Czas celebrytów
Prosimy o uśmiech do kamery i ustawienie się tak, by reklama była dobrze widoczna w kadrze.
Brahim świętuje trafienie z Kadyksem w poprzedniej kolejce. (fot. Getty Images)
PRZEWIDYWANE SKŁADY NA TEN MECZ
Żywot celebryty może być uciążliwy, ale bez cienia wątpliwości niesie ze sobą wiele przywilejów. Celebryta jest bogaty. Celebryta modnie się ubiera. Celebryta jeździ fajnym samochodem. Celebryta nawet jeśli budzi się brzydki, to w przestrzeni publicznej i tak jest ładny. Celebryta ma powodzenie u płci przeciwnej. Celebryta może być hejtowany, ale w serduszku większość ludzi mu zazdrości. Dla celebryty zawsze znajdzie się miejsce, do którego akurat ktoś chce go zaprosić. Celebryta może wierzyć w podwodne cywilizacje, ale mimo to ktoś spyta go o zdanie na temat geopolityki. No i najważniejsze – celebryta ma prawo nosić okulary przeciwsłoneczne w pomieszczeniach.
Przez najbliższe trzy tygodnie iście celebryckie doświadczenie czeka graczy i sztab szkoleniowy Realu Madryt. Z tą różnicą, że Królewscy nie ślizgają się wyłącznie na tym, że są mężami znanych żon, wygrali 15 lat temu Big Brothera, jedli kamień z czajnika podczas transmisji na żywo, zaszli daleko w minionym stuleciu na konkursie Eurowizji i sami nie byli w Stanach, ale znają kogoś, kto był i mogą co nieco na temat życia za oceanem poopowiadać. Nie należymy także do tej grupy celebrytów, którzy są znani głównie z tego, że są znani, choć w sumie gdyby się zastanowić, to tak naprawdę nikt na dobrą sprawę nie wie dlaczego. Królewscy do Granady udadzą się bowiem jako mistrz Hiszpanii oraz świeżo upieczony finalista Ligi Mistrzów, co mimo wszystko nie ma większego wpływu na czysto celebrycki plan działania w najbliższych tygodniach.
W praktyce w czterech pozostałych do końca ligowych kolejkach w oczekiwaniu na konfrontację z Borussią drużyna ma za zadanie jedynie z udawanym entuzjazmem stawić się w wyznaczonym miejscu o wyznaczonej godzinie, ładnie się pouśmiechać, zapozować z każdej strony, pospijać śmietankę przy użyciu piarowej gadki i, najogólniej, pobyć sobie w świetle reflektorów. Przy okazji zadbano też o to, by uniknąć faux-pas i wyperswadowano organizatorowi najbliższego eventu, że odbiór trofeum za triumf w La Lidze na terenie potencjalnego spadkowicza może przynieść efekt odwrotny do zamierzonego. Niech inni wiedzą, że nam się powodzi, ale zachowajmy przy tym odrobinę taktu.
Dystansując się już nieco od porównań stojących pod znakiem taniej wymyślności, po kolejnej magicznej nocy na Santiago Bernabéu zakończonej awansem do finału Ligi Mistrzów przychodzi okres oczekiwania, podczas którego musimy na szybko znaleźć sobie jakieś zajęcie i wymyślić cele. Przesadą byłoby stwierdzenie, że czekają nas teraz cztery potyczki pod znakiem przykrego obowiązku, ale też nie ma co ukrywać, że rozgrywki ligowe trzeba już tylko najzwyczajniej w świecie po prostu dograć do końca, a po drodze odebrać puchar.
Jedynym faktycznie przykrym obowiązkiem na dziś może być ostateczne pogrzebanie szans Granady na utrzymanie. Choć gospodarze z obecnego położenia i tak już najpewniej by się nie wygrzebali, bo tylko autentyczny cud byłby w stanie umożliwić Andaluzyjczykom odrobienie jedenastu punktów do 17. w tabeli Mallorki, to jednak wbijanie komuś gwoździa do trumny z perspektywy mistrza musi być dość nieprzyjemnym uczuciem. Tym bardziej dziwić mogła początkowa decyzja hiszpańskiej federacji, by nad trumną Granady jeszcze zatańczyć poprzez wręczenie Królewskim trofeum. Na szczęście jednak ktoś w ostatniej chwili zdążył sobie jeszcze zdać sprawę z bezsensu takiego rozwiązania i koniec końców Królewscy puchar otrzymają przed własną publicznością w najbliższy wtorek przed konfrontacją z niezagrożonym żadną sportową katastrofą Deportivo Alavés.
Tak czy inaczej, sami też zgotowaliśmy sobie taki los, że na najbliższy czas musimy nieco na siłę wynajdować sobie jakieś poboczne zadania przed czekającą nas misją finałową. Tyle dobrego, że jako wprawni nawijacze makaronu na uszy bez problemu jesteśmy w stanie kilka takich punktów znaleźć, choć raczej niezbyt wymyślnych. Podtrzymanie rytmu meczowego, dawanie szans zmiennikom, unikanie kontuzji, ewentualne śrubowanie przewagi nad resztą w ramach demonstracji siły…
Gdybyśmy jednak mieli kogoś przekonać do obejrzenia ostatnich ligowych potyczek w tym sezonie najkrótszym możliwym sposobem, to po prostu powiedzielibyśmy, że przecież dziś gra Real Madryt. Mistrz kraju i finalista Ligi Mistrzów.
* * *
Mecz z Granadą na Estadio Nuevo Los Cármenes rozpocznie się o godzinie 18:30, a w Polsce będzie można obejrzeć go na kanale CANAL+ Sport w serwisie CANAL+ Online.
Spotkanie można wytypować w FORTUNA.
FORTUNA to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze