Wygrana, która wiele znaczy
Piłkarze Realu bardzo cieszą się ze zwycięstwa z Mallorcą, gdyż kosztowało ich wiele sił i cierpienia. Poza tym oznacza ono, że do Klasyku przystąpią z ośmioma punktami przewagi.
Piłkarze Realu celebrują gola. (fot. Getty Images)
Wygrana nad Mallorcą nie była tylko kolejnym triumfem Realu Madryt. Sztab trenerski i zawodnicy doskonale wiedzieli, że zdobycie trzech punktów na Son Moix nie będzie łatwe i że byłyby one kluczowe w walce o La Ligę. Z tego powodu w jedenastce nie doszło do wielkiej rewolucji, a Królewscy mecz kończyli z Łuninem kradnącym czas przy autach bramkowych i trzema środkowymi obrońcami: Rüdigerem, Militão i Nacho. W taki sposób rozgrywa się finały.
Ancelotti powiedział na konferencji prasowej: „Zdajemy sobie sprawę, w jakim miejscu się znajdujemy i obecnie w La Lidze i Lidze Mistrzów każdy mecz jest finałem”. Ponadto Włoch podkreślił zaangażowanie i wysiłek swoich zawodników: „Wszyscy mówią o indywidualnej jakości, to prawda. Ale im więcej masz jakości, tym trudniej jest znaleźć siły do zaangażowania, a nam się to udało ”.
„To zwycięstwo wiele znaczy, biorąc pod uwagę wszystkie trudności, jakie napotkaliśmy” – mówiono w szatni. W lidze gracze Realu okazują się najlepsi, pomimo zerwań więzadeł krzyżowych u trzech podstawowych zawodników i innych licznych kontuzji, które wpłynęły na trzon drużyny. Vinícius opuścił jedenaście meczów, Camavinga osiem, a Bellingham cztery. Nie wspominając już o tym, że z powodu kontuzji lub zawieszenia w niektórych okresach sezonu Los Blancos byli zmuszeni grać z jednym nominalnym stoperem, lub nawet bez niego. W obliczu tej sytuacji zespół pokazał charakter i futbol.
Tylko w jednym sezonie Real Madryt po 31. kolejce miał na koncie 78 punktów. Tak, to była kampania 2011/12, kiedy z Mourinho na ławce rezerwowych pobite zostały wszelkie rekordy. W tamtym sezonie Królewscy po 31 meczach uzbierali o jedno oczko więcej niż obecnie. Z kolei za Ancelottiego raz było to 77, a trzy razy 76. Włoch może się tym pochwalić i jeszcze bardziej uzasadnia to przedłużenie umowy, które Real zaoferował mu pod koniec 2023 roku.
Do Klasyku podopieczni Carletto przystąpią z ośmiopunktową przewagą. Będzie to kolejny ważny mecz i kluczowy, żeby tytuł im nie umknął. Porażka z Blaugraną sprawiłaby, że przewaga stopnieje do 5 punktów. Z drugiej strony zwycięstwo oznaczałoby, że tytuł dla Królewskich będzie praktycznie przyklepany.
Real chce 36. mistrzostwo i dołoży wszelkich starań, aby zdobyć je jak najszybciej. Na razie musi się skupić na Lidze Mistrzów i wizycie na Etihad, gdzie nie będzie marginesu błędu. Wszystko po to, aby ukończyć sezon, który ze względu na swoją złożoność może stać się historyczny. Na razie im się to udaje.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze