Koszykarze tracą pozycję lidera w lidze
W 28. kolejce Ligi Endesa Real Madryt przegrał na wyjeździe z Barceloną i spadł na drugie miejsce w tabeli. Królewscy zawalili początek meczu i nie byli w stanie odwrócić losów rywalizacji.
Laprovíttola i Tavares. (fot. Getty Images)
Real Madryt przegrał na wyjeździe z Barceloną i w konsekwencji stracił prowadzenie w tabeli na rzecz Unicajy. Królewscy całkowicie zawalili pierwszą połowę meczu i nie byli w stanie wygrzebać się z 21-punktowej straty, chociaż walczyli o to do samego końca spotkania. Przewaga nad Barçą zmalała, ale ciągle jest bardzo bezpieczna, więc ostatnie kolejki sezonu zasadniczego to będzie walka z Unicają o pierwsze miejsce.
Chus Mateo po meczu z Baskonią mówił o tym, jakie znacznie ma koncentracja. Niestety, zabrakło jej w pierwszej kwarcie, która była katastrofalna w wykonaniu Królewskich. Straty, brak skuteczności i pomysłu w ofensywie. Na domiar złego, Barcelona seryjnie trafiała z dystansu. Katalończycy błyskawicznie zaczęli budować przewagę i mieli nawet 18 punktów więcej, co minimalnie udało się poprawić przed końcem kwarty (27:11).
W drugiej części gra do pewnego momentu dalej wyglądała tak samo i Barça uciekła nawet na 21 punktów. Real Madryt czuł się na parkiecie bardzo niekomfortowo, ale im bliżej było przerwy, tym bardziej gra Królewskich zbliżała się do normy. Akcje zaczynały się kleić, no i defensywa pracowała nieco lepiej, co dało nadzieję na możliwość powrotu do meczu (45:33).
Po zmianie stron Real Madryt kontynuował pościg i gospodarze zaczęli czuć oddech Królewskich na plecach. Wtedy dużo na swoje barki starał się brać Laprovíttola, ale pomagał mu też Parker. Barcelona natomiast straciła skuteczność rzutów za trzy punkty, więc madrytczycy poczuli, że odwrócenie wyniku jest możliwe. W najlepszym momencie strata wynosiła zaledwie trzy oczka, jednak brakowało tego ostatniego kroku, by doprowadzić do remisu albo nawet wyjść na prowadzenie (64:58).
Tuż na początku czwartej kwarty było 64:63 i mecz rozpoczynał się praktycznie od nowa. Jednak dwie kolejne straty pozwoliły Barcelonie na odbudowę przewagi. Katalończycy cały czas znajdowali się kilka oczek z przodu, a sytuacja zaczynała się komplikować madrytczykom ze względu na faule. Najpierw z boiska wyleciał Tavares, a chwilę później w jego ślady poszedł Poirier. Ostatnie desperackie akcje nie przyniosły rezultatu i Real Madryt przegrał trzeci mecz z rzędu.
85 – Barcelona (27+18+19+21): Veselý (11), Kalinić (0), Satoranský (3), Laprovíttola (25), Parker (9), Da Silva (5), Brizuela (0), Rubio (11), Hernangómez (10), Abrines (9), Nnaji (-), Jokubaitis (2).
79 – Real Madryt (11+22+25+21): Campazzo (8), Deck (14), Tavares (6), Yabusele (10), Musa (14), Rudy (3), Abalde (-), Hezonja (9), Rodríguez (0), Poirier (4), Llull (11), Ndiaye (-).
Poza kadrą znaleźli się:
• Carlos Alocén – uraz
• Fabien Causeur – decyzja trenera
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze