Advertisement
Menu
/ relevo.com

„Czułem się jak zero”

Młody zawodnik, obecnie wypożyczony z Realu do rezerw Castellónu, w rozmowie z Relevo dokonał refleksji nad swoim życiem i wyznał, że był o krok od zakończenia kariery.

Foto: „Czułem się jak zero”
David de La Víbora w CD Castellón (fot. twitter.com)

Ludzie, którzy prawie nie interesowali się młodzieżowymi drużynami Realu Madryt, znali jedno nazwisko: De la Víbora. W Valdebebas był gwiazdą, która miała zaledwie 12 lat. „Nowy Marcelo”. Lewy obrońca z charakterem i najbardziej rozpoznawalną fryzurą w La Fábrice. Afro blond włosy, które przyciągały reporterów. marki, kontrakty, pieniądze, przedstawicieli.

David de la Víbora nadal wygląda jak gwiazda. Nadal należy do Realu Madryt, obecnie jest wypożyczony do rezerwy Castellónu. Ale za nazwiskiem De la Víbora stoi chłopak David. I chciał się otworzyć, pokazać, kim naprawdę jest i czego doświadczył. „Byłem z wami całkowicie szczery” – powiedział z uśmiechem wyzwolenia i dumy na koniec wywiadu z Relevo.

– Oczekiwania wobec mnie były tak wysokie, że nie mogłem ich spełnić wystarczająco szybko. Czułem się trochę, jakbym został w tyle. Atakowały mnie myśli takie jak: „Nie udało ci się, nie zrobiłeś tego, nie uda ci się, bo jesteś taki i taki”. Ostatecznie, ponieważ miałem dużo myśli, powiedziałem sobie, że oczekiwania wobec mnie były zbyt wysokie. Myślę, też, że zeszły rok spłatał mi bardzo złego figla. 

– Kiedy byłem mały, futbol nie podobał mi się praktycznie w ogóle. Chodziłem na treningi zapłakany. Moja matka zmuszała mnie do nich, abym nie siedział w domu. Mając 7 czy 8 lat trafiłem do Realu. Najpierw wybrano mnie i 60 innych dzieci. Poszliśmy na boisko, gdzie mieliśmy zagrać spotkania jeden na jednego, a oni finalnie wybrali 14 najlepszych.

– Zacząłem w 2011 roku, a teraz mamy 2024. Wyobraźcie sobie. Tak długo robić coś, co ci się nie podoba. David nie istniał. De la Víbora tak, ale David nie. Ludzie nie znali mojego imienia. Wiedzieli tylko, że gram w szkółce albo byli obejrzeć mecz po prostu dlatego, że najlepszy jest De la Víbora. I oczywiście zaczęli mówić, że jestem poważnym graczem. Dla młodego piłkarza, jakim wtedy byłem, nie było to łatwe. 

– Kiedy musiałem opuścić Real, nie mogłem przestać płakać. To była jedna z najtrudniejszych decyzji w moim życiu. Nie wiedziałem, jak to będzie poza Valdebebas. Obawiałem się wypożyczenia do Méridy i przechodziłem przez najtrudniejszy moment w mojej karierze. Zostawiasz ludzi, których widywałeś przez 15 lat, którzy byli dla ciebie jak rodzina. Wielu z nich miało swoich synów w drużynach, w których grałem. Zaczęło się dla mnie prawdziwe piekło. Nie sądzę, bym szybko otrząsnął się z tego etapu w Méridzie, gdzie musiałem pauzować przez wiele miesięcy. Dziecko, które cieszyło się futbolem, przegrało. Czułem się jak zero. Kiedy zdałem sobie z tego sprawę, pomyślałem, że coś jest nie tak. Miałem trochę czasu na przemyślenia na temat tego, czego naprawdę chcę. 

– Była też inna sytuacja, po której rozważałem zakończenie kariery. Musiałem poprosić o pomoc. Wydaje mi się, że proszenie o pomoc jest nieco tematem tabu, ale staje się to coraz bardziej normalne. Poprosiłem o pomoc Castellón, a oni wspierali mnie, podobnie jak Real. Bardzo mi pomogli. Stąd chcę im podziękować. Wiele razy myślisz, że możesz zrobić coś sam, ale nikt nie pokonać tego samemu. Granie przez tyle lat w Realu nie jest łatwe. Było to dla mnie trudne, abym zrobił ten krok. Najlepszą decyzją, jaką podjąłem w życiu, było poproszenie o pomoc. 

– W końcu wróciłem z większym pragnieniem gry niż kiedykolwiek, wiedząc, że naprawdę tego chcę, że to moje życie, że chcę się temu poświęcić. Potrzebowałem tego czasu. Pomyślałem: co ja robię w łóżku? Chcę teraz iść na trening. To jest jak narkotyk. W końcu nie możesz tego zostawić, po tylu latach. Brakowało mi piłki.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!