Po zwycięstwo w sezonie zasadniczym

Koszykarze Realu Madryt zrealizowali już cel na sezon zasadniczy Euroligi, którym było wywalczenie sobie przewagi własnego parkietu. Sytuacja w tabeli jest jednak na tyle dobra, że brakuje ostatniego kroku, żeby zagwarantować sobie pierwszą pozycję w tabeli. Konkretnie chodzi o jedno zwycięstwo w czterech pozostałych spotkaniach. Być może nawet to nie będzie potrzebne, jeśli Barcelona zaliczy jeszcze jedno potknięcie.

Rywalem Królewskich w dzisiejszym spotkaniu będzie Partizan, który znajduje się w najgorętszej strefie tabeli, czyli na granicy strefy play-offów. Serbowie czują za plecami oddech Valencii, Bayernu Monachium, Olimpii Mediolan czy Efesu. Każdy z tych zespołów ma tylko o jedną wygraną mniej od Partizanu. Ligowy format Euroligi jest gwarancją tego, że emocji nie brakuje do samego końca. Partizan potrzebuje zwycięstw, które kolekcjonuje głównie we własnej hali, gdzie wygrał 11 razy (na wyjazdach tylko trzykrotnie). O atmosferze w Belgradzie nie trzeba nawet wspominać. To tam ustanawia się rekordy frekwencji, a kibice nie przestają dopingować swojej drużyny niezależnie od wyniku.

Real Madryt jedzie do Belgradu w dobrych nastrojach. Zadanie zostało wykonane, więc można dokończyć sezon bez presji. To stwarza też szansę na większe rotacje składem, bo ostatnio lista kontuzjowanych nieco się wydłużyła i Chus Mateo musiał się ratować młodymi zawodnikami, czyli Hugo Gonzálezem i Ismailą Diagne. Obaj pojawili się w kadrze w starciu z Albą Berlin, ale ostatecznie nie pojawili się na parkiecie.

Madrytczycy nie są dużymi faworytami dzisiejszego spotkania. Nie walczą już praktycznie o nic, a będą mieć naprzeciw siebie rywala bardzo mocnego na własnym terenie i z dużą potrzebą kolejnych zwycięstw. Nie można jednak przekreślać Królewskich, którzy mogą to spotkanie wygrać, jeśli tylko zagrają na swoim poziomie.

Wynik pierwszego meczu: Real Madryt – Partizan 91:75

Mecz rozpocznie się dzisiaj o 20:30. Żadna polska telewizja nie przeprowadzi transmisji z tego spotkania.

Tabela