Znowu jest dobrze
W meczu 29. kolejki La Ligi Real Madryt wygrał na wyjeździe z Osasuną 4:2. Dwie bramki dla Królewskich zdobył Vinícius Júnior, a po jednym trafieniu zanotowali Dani Carvajal i Brahim Díaz.
Vini i Brahim cieszą się z trafienia z Osasuną. (fot. Getty Images)
Skład Realu Madryt na dzisiejszy mecz nie wyglądał aż tak imponująco. W Madrycie zostali kontuzjowani Courtois, Alaba, Militão, Ceballos i zawieszony Bellingham, a w ostatniej chwili z kadry meczowej wypadł także Joselu. Ostatecznie Carlo Ancelotti miał do dyspozycji tylko pięciu zawodników z pola na ławce rezerwowych, ale pierwsza jedenastka przypominała najmocniejsze zestawienie z tego sezonu, przynajmniej na papierze. Brakowało w nim jedynie Bellinghama.
Real szybko wziął się do roboty, a konkretnie: Vinícius wziął się do roboty. Sam odebrał piłkę obrońcy Osasuny i po chwili dał Królewskim prowadzenie. To chyba wybiło z rytmu Królewskich, którzy chwilę później zaspali i nagle zrobiło się 1:1. Na szczęście drużyna Carlo Ancelottiego dalej atakowała, a tercet Brahim-Fede-Carvajal postawił bardzo efektowną kropkę nad i po okresie przewagi Los Blancos. Tak naprawdę drugi gol mógł paść jeszcze wcześniej, ale po kapitalnym podaniu Rüdigera bramkarz Osasuny powstrzymał Viniego.
Jednobramkowe prowadzenie mogło być zadowalające, zwłaszcza że Real bardzo dobrze kontrolował ofensywne wypady gospodarzy. Prowadzenie nie wisiało na włosku, choć Łunin kilka razy był potrzebny trochę bardziej, niż mogliśmy to sobie wyobrażać. Jasne było jednak to, że warto poszukać trzeciego gola, a jak tylko to się udało po kolejnej szybkiej wymianie, tym razem od własnej bramki (Łunin-Fede-Brahim), Real niemal natychmiast podwyższył prowadzenie i już definitywnie przesądził o swojej wygranej. Trzecią asystę tego popołudnia zaliczył Valverde, a dublet ustrzelił Vini.
El Sadar mogło być kiedyś twierdzą, ale dziś było obiektem miłym, łatwym i przyjemnym. Real pokazał się z dobrej strony, może nawet lepszej niż w ostatnim starciu z Celtą (4:0). Po spotkaniach z Lipskiem, Rayo, Sevillą, Valencią i znowu z Lipskiem Królewscy po raz drugi z rzędu w przekonującym stylu odnieśli kolejne zwycięstwo i ponownie strzelili 4 gole. A mogło być ich nawet więcej, co właściwie też jest bardzo dobrą wiadomością. Bez Bellinghama Real stanął na wysokości zadania i w obu meczach, w których zabrakło Anglika, zrobił wszystko, by jego absencji nie było widać.
CA Osasuna – Real Madryt 2:4 (1:2)
0:1 Vinícius 4'
1:1 Budimir 7' (asysta: Herrando)
1:2 Carvajal 18' (asysta: Valverde)
1:3 Brahim 61' (asysta: Valverde)
1:4 Vinícius 64' (asysta: Valverde)
2:4 Iker Muñoz 90'+1' (asysta: Areso)
Osasuna: Herrera; Areso, Unai García, Herrando (79' Cruz), Catena (70' Iker Muñoz), Mojica; Moncayola, Torró, Moi Gómez (70' Ibáñez), Arnáiz (70' Rubén García); Budimir (70' Raúl García)
Real Madryt: Łunin; Carvajal, Tchouaméni, Rüdiger, Mendy (85' Fran García); Camavinga (72' Nacho), Kroos (77 Lucas), Valverde, Brahim (72' Modrić); Vinícius (85' Arda Güler), Rodrygo
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze