Dziewiąty reprezentant Afryki w Realu
Brahim Díaz otrzymał premierowe powołanie do kadry Maroka. Afrykańskich piłkarzy było do tej pory w historii pierwszej drużyny Realu niewielu, bo przed 24-latkiem tylko ośmiu.
Brahim Díaz celebruje gola (fot. Getty Images)
Brahim Díaz poleciał na swoje pierwsze w życiu zgrupowanie kadry Maroka. Pomocnik jest dziewiątym zawodnikiem w historii Realu Madryt, który będzie reprezentował afrykańskie państwo. Przed nim u Królewskich grał inny Marokańczyk, ale też Kameruńczycy, Togijczyk czy zawodnik broniący później barw Republiki Zielonego Przylądka.
Wszystko zaczęło się w grudniu 1998 roku, gdy w barwach Realu podczas wyjazdowego meczu z Espanyolem zadebiutował nie kto inny, jak Samuel Eto’o. Obecny prezes Kameruńskiego Związku Piłki Nożnej kariery jednak w Madrycie nie zrobił. Jego bilans zatrzymał się na siedmiu występach i zerze w rubryce z bramkami. Królewscy zrezygnowali z niego po wypożyczeniu do Espanyolu, podczas którego praktycznie nie grał, bo był w konflikcie z trenerem.
Real boleśnie w kolejnych latach przekonywał się, że popełnił błąd w sprawie Kameruńczyka, który najpierw w barwach Mallorki, a potem Barcelony z wielką satysfakcją strzelał kolejne bramki Los Blancos. W 2005 roku podczas świętowania zdobycia tytułu przez Katalończyków zaśpiewał nawet: „Madrid Cabron, salud El campeoon”, za co później musiał publicznie przepraszać. Eto’o jest rzecz jasna żywą legendą ojczystego futbolu, choć od objęcia posady szefa Kameruńskiego Związku PIłki Nożnej, na jaw wychodzą co raz to nowe afery związane z jego osobą i sposobem pracy w federacji.
Na początku obecnego stulecia na Estadio Santiago Bernabéu mieliśmy też innego Kameruńczyka. Mowa o Geremim, który w Realu najczęściej występował jako prawy obrońca, choć zdarzało mu się grywać też na prawej pomocy. Kibice mogą Geremiego pamiętać z ważnej bramki przeciwko Bayernowi w ćwierćfinale Champions League w 2002 roku. Gol ten, mimo porażki w Niemczech pozwolił Realowi spokojniej podejść do rewanżu, który wygrał 2:0. Kameruńczyk spędził w Madrycie trzy sezony, ale z każdym kolejnym grał coraz mniej. Geremi dla reprezentacji Nieposkromionych Lwów zagrał blisko 120 razy i wygrał z nimi dwukrotnie Puchar Narodów Afryki.
W latach 2001-03 w barwach pierwszej drużyny Los Blancos cztery występy zaliczył Valdo, który wiele lat później zdecydował się na grę dla kadry Republiki Zielonego Przylądka. Tam jednak wychowanek stołecznego klubu również nie zagrzał długo miejsca, bo skończyło się tylko na dwóch spotkaniach. Mimo wszystko, w trakcie swojej kariery był solidnym skrzydłowym i grał dla Osasuny, Espanyolu czy Levante.
W 2006 roku w drużynie pojawili się Javier Balboa oraz Mahamadou Diarra. Pierwszy awansował z Castilii, a drugi został kupiony za 20 milionów euro z Lyonu. Skrzydłowy, już po kilku miesiącach, dzięki grze w Realu, dostał powołanie do reprezentacji Gwinei Równikowej, z którą w 2015 roku doszedł aż do półfinału Pucharu Narodów Afryki, a sam Balboa był jednym z najlepszych graczy turnieju. Kariera w Madrycie wyglądała gorzej, bo zakończyła się na 15 występach, 2 golach oraz wypożyczeniu do Racingu, a następnie odejściu w do Benfiki w 2008 roku. Co ciekawe, obecnie w szkółce Los Blancos trenuje jego syn, Ethan.
Zdecydowanie lepiej radził sobie Malijczyk, który stał się podstawowym pomocnikiem ówczesnego Realu. Diarra fanom Królewskich z pewnością kojarzy się z jednym z nielicznych swoich trafień, ale za to bardzo ważnym, bo w pamiętnym spotkaniu z Mallorcą, po którym Królewscy wywalczyli mistrzostwo Hiszpanii w sezonie 2006/07. Spędził na Bernabéu w sumie cztery i pół sezonu. Ze swoją reprezentacją wystąpił na czterech Pucharach Narodów Afryki. Najbliżej medalu był w 2002 roku, na swoim pierwszym turnieju, ale w meczu o brąz górą była Nigeria.
Kilka dni przed odejściem Malijczyka, do Madrytu trafił Emmanuel Adebayor na półroczne wypożyczenie z Manchesteru City. Togijski napastnik miał zastąpić Gonzalo Higuaína, gdy Argentyńczyk zmagał się z poważną kontuzją. Adebayor teoretycznie nie wypadł w tej roli najgorzej, bo zdobył 8 goli w 22 występach, ale ponad połowę z tych bramek ustrzelił w dwóch swoich najlepszych meczach: z Tottenhamem w 1/4 finału Ligi Mistrzów (dwa gole) i Almeríą (hattrick) na zakończenie sezonu. W późniejszych latach wspominał w wielu wywiadach, że półroczny pobyt w Realu był dla niego najpiękniejszym okresem kariery i nigdzie nie czuł się tak dobrze.
Przed kampanią 2012/13, swoją ostatnią w roli trenera Realu, José Mourinho sprowadził do stolicy swojego dawnego znajomego z Chelsea, czyli Michaela Essiena. W miarę upływu miesięcy atmosfera w szatni zaczęła się psuć do tego stopnia, że na urodzinach Ghańczyka pojawili się tylko Luka Modrić i Ricardo Carvalho. Reszta kolegów uznała go „człowieka” portugalskiego szkoleniowca i odmówiła wzięcia udziału w przyjęciu. Choć nominalnie Essien był środkowym pomocnikiem, to często łatał prawą stronę defensywy, gdy niedysponowany był Arbeloa. Ghańczyk spędził na Bernabéu tylko wspomniany sezon, po którym wrócił do The Blues. Mimo iż za jego czasów reprezentacja była czołową w Afryce, to piłkarz nie zasmakował wygrania kontynentalnego czempionatu.
Wreszcie dochodzimy do Achrafa Hakimiego. Marokańczyk, wychowany La Fábrice, zastępował w razie potrzeby Daniego Carvajala w sezonie 2017/18. Prawy obrońca pokazywał swój ogromny potencjał i ciąg na bramkę. Udało mu się nawet dwukrotnie wpisać na listę strzelców. Jednak po tej kampanii Real wypożyczył go do Borussii Dortmund na dwa sezony, a w 2020 roku sprzedał aż za 40 milionów euro. Królewskich skusiła taka kwota za marokańskiego defensora. Dziś Hakimi jest pewnym punktem PSG i kluczowym zawodnikiem swojej reprezentacji.
Jak w kadrze Lwów Atlasu poradzi sobie Brahim Díaz? Dziewiąty Afrykanin w historii Realu ma być gwiazdą czwartej drużyny ostatniego mundialu. Selekcjoner Walid Regragui nie poddał się łatwo i ostatecznie udało mu się przekonać 24-latka do reprezentowania kraju z północy kontynentu, a pomocnika znudziło czekanie na szansę od Luisa de la Fuente.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze