Wariacja
Czy nie macie wrażenia, że gdzieś już to widzieliście?
Carlo Ancelotti w roku pańskim 2015 (fot. Getty Images)
W dzisiejszym przemyśle muzycznym, filmowym, czy ogólnie rozrywkowym nieobce są nam zapożyczone bezpośrednio z angielszczyzny pojęcia takie, jak remaster, remake, remix, czy też featuring. Na rynku pojawił się ostatnio choćby remaster kultowej gry Tomb Raider, remake króla ekranów we Wszystkich Świętych, czyli Znachora, a remixy i featuringi stały się tak popularnym zabiegiem, że dość często nawet nie jesteśmy świadomi, iż słuchamy kawałka, w przypadku którego dokonano ingerencji względem oryginału.
Wszystkie z wyżej przytoczonych terminów zawierają w sobie w mniejszym lub większym stopniu elementy znanego od stuleci szerszego pojęcia, jakim jest „wariacja”. W literaturze czy malarstwie chodzi z grubsza o twórcze przetworzenie jakiegoś popularnego tematu, motywu lub innego dzieła przy jednoczesnym zachowaniu jego nienaruszalnego trzonu. W muzyce wariację można stworzyć poprzez zmianę sposobu prowadzenia melodii, harmonii, rytmu lub ogólnego charakteru danego utworu. Nie trzeba być fanem muzyki klasycznej, by kojarzyć najbardziej znane wariacje Mozarta, które doskonale pokazują, na czym ten zabieg konkretnie polega.
Real Madryt z kolei idzie krok dalej i serwuje nam w ostatnim czasie wariacje, której motywem przewodnim jest sezon 2014/15. Choć odnajdziemy kilka znaczących różnic między tym, co działo się w marcu dziewięć lat temu i teraz – bez zmian przecież nie moglibyśmy mówić o wariacji – to jednak podobieństwo i pewne zbiegi okoliczności wprost biją po oczach.
W sezonie 2014/15, drugim roku pracy pierwszego etapu Carlo Ancelottiego, Real Madryt również szedł przez pierwsze miesiące jak burza. W okresie od połowy września do końca stycznia Królewscy zanotowali imponującą passę 22 zwycięstw z rzędu. Wraz z początkiem lutego coś jednak zaczęło szwankować. W derbach Madrytu zostaliśmy rozbici 0:4, a następnie w krótkim czasie potykaliśmy się jeszcze kilka razy – z Villarrealem (1:1), Athletikiem (0:1) i, najboleśniej, Barceloną (1:2). Po drodze zaliczyliśmy też traumatyczny dwumecz z Schalke, w którym po zwycięstwie na wyjeździe w pierwszym spotkaniu (2:0) w rewanżu do ostatnich sekund musieliśmy drżeć o awans (3:4).
W trwających rozgrywkach Królewscy trafili z dołkiem praktycznie w ten sam etap sezonu, a rozpoczął się on podobnie jak przed niespełna dekadą od potknięcia z Atlético. Od lutowych derbów perfekcyjnie naoliwiona machina się zacięła, a w następnych czterech kolejkach traciliśmy punkty jeszcze dwukrotnie – z Rayo (1:1) i Valencią (2:2, choć moralnie rzecz jasna możemy sobie dopisać zwycięstwo). Gdyby zbieżności było nam zbyt mało, dość wspomnieć, że w 1/8 finału Ligi Mistrzów ponownie mierzyliśmy się z niemieckim zespołem, a awans wywalczyliśmy w, eufemistycznie rzecz ujmując, niezbyt satysfakcjonujących okolicznościach.
Jako że na wstępie poruszyliśmy temat wariacji, wypadałoby jednak skupić się także na różnicach. Ta najważniejsza polega na tym, że choć spowolnienie rytmu średnio wpasowuje się w całość utworu, to jednak nie sprawia jeszcze, że się on sypie. Królewscy przewodzą ligowej stawce z pozornie bezpieczną przewagą, podczas gdy przed dziewięcioma laty konsekwencje były o wiele poważniejsze – utrata pozycji lidera, której, jak miało się okazać, nie odzyskaliśmy już do samego końca.
Z technicznego punktu widzenia przed potyczką z Celtą pięć oczek przewagi nad Barceloną mimo wszystko wcale nie wydaje się aż tak gigantycznym zapasem. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że Blaugrana po prostu ma za sobą już mecz tej kolejki, wciąż będzie ciążyła na nas mityczna presja. Nie możemy też zapominać, że bezpośrednia konfrontacja z Katalończykami dopiero przed nami. Dziś pierwszego miejsca w tabeli na pewno nie oddamy, jednak w naszym obowiązku jest poprowadzenie melodii w taki sposób, byśmy w przeciwieństwie do sezonu 2014/15 uniknęli bezpośredniego starcia o pierwsze miejsce z naszym odwiecznym rywalem.
Ciekawie w te dwie równoległe narracje wpasowuje się także postać Rafy Beníteza. Nie będzie przecież przesadą stwierdzenie, że okres od lutego do marca 2015 roku w bardzo dużym stopniu przyczynił się do zatrudnienia hiszpańskiego szkoleniowca w Realu Madryt. Dziś natomiast po raz pierwszy od ponad ośmiu lat zawita on na Santiago Bernabéu, lecz tym razem nie po to, by zastąpić Carlo Ancelottiego, a po to, by się z nim zmierzyć. Losy obu trenerów wydaje się łączyć gruba nić, biorąc pod uwagę, że Benítez był następcą Carletto także w Evertonie. Dopiero po tylu latach przyjdzie im jednak uścisnąć sobie dłonie w miejscu, które obaj mogą śmiało uważać za swój dom, nawet jeśli jeden z nich formalnie będzie pełnił w nim rolę zaledwie gościa. Choć najpewniej niewielu z nas darzy Rafę szczególnym sentymentem, to mimo wszystko Real Madryt od zawsze był klubem numer jeden w jego sercu.
Głównym zadaniem Królewskich na najbliższy czas jest zwieńczenie lutowo-marcowej wariacji w mniej burzliwy sposób niż przed dziewięcioma laty. Mimo wyraźnie zauważalnej potrzeby chwili oddechu trzeba jeszcze dociągnąć ten tydzień do przerwy na reprezentacje i utrzymać obecną przewagę. Choć już sam fakt, że wyczekujemy na tego typu pauzę jest rzadko spotykany, gdyż zazwyczaj pełniły one funkcję wybijacza z rytmu i synonimu kontuzjogenności, to jednak trudno nie odnieść wrażenia, że może ona nam wyjść na dobre. By faktycznie tak się stało, najpierw trzeba mimo to zrobić swoje. Bo chyba średnio przyjemnie będzie nam się przez dwa kolejne tygodnie wysłuchiwało analiz, dlaczego jest tak źle, a będzie jeszcze gorzej.
* * *
Mecz z Celtą na Santiago Bernabéu rozpocznie się dzisiaj o godzinie 18:30, a w Polsce będzie można obejrzeć go na kanale Eleven Sports 1 w serwisie CANAL+ Online.
Spotkanie można wytypować w FORTUNA.
FORTUNA to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze