Rose: Jesteśmy przekonani, że możemy odrobić straty
Marco Rose wziął udział w konferencji prasowej przed rewanżowym spotkaniem z Realem Madryt w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Przedstawiamy wypowiedzi trenera RB Leipzig z tego spotkania z dziennikarzami.
Marco Rose podczas wtorkowej konferencji prasowej na Santiago Bernabéu (fot. Getty Images)
Ma pan nadzieję na odrobienie strat?
Jeśli mówią to piłkarze… Jesteśmy o tym przekonani. Gdybyśmy nie byli, to już moglibyśmy wracać do domu. Położymy się spać z przekonaniem, że możemy osiągnąć dobry wynik. Potrzebujemy też trochę szczęścia, ale można nad tym popracować. W pierwszym meczu pokazaliśmy, że z Realem można zagrać jak równy z równym. Jesteśmy tu po to, by pokazać, na co nas stać.
Ostatni mecz Realu zakończył się kontrowersyjną sytuacją, w pana spotkaniu była kolejna. Martwi się pan o sędziowanie przy przygotowywaniu meczu?
Nie martwię się tematem sędziów. Jesteśmy bardzo pewni siebie. W piłce mogą wydarzać się różne rzeczy. Gdybym był trenerem Realu, to również byłbym wkurzony po tym, co wydarzyło się z Valencią. Jeśli czujemy się potraktowani w sposób niesprawiedliwy, to nigdy nie jest to miłe. Mamy włoskiego sędziego, który na pewno zjadł w domu dobrą pizzę i sobie poradzi.
Wróćmy do bramki, której nie uznano Realowi. Jak pan by zareagował?
Nie było mnie w tej sytuacji. Mogę okazać swoje emocje. Mam trzy żółte kartki w Bundeslidze i wiem, jak uniknąć czerwonej… Ale to zależy od sytuacji. Nie wiem, jak zareagowałbym w tej sytuacji z Valencią.
Fakt, że zna pan tak dobrze Bellinghama, daje pewną przewagę?
Odnosząc się do strategii, to trzymamy się pierwszego meczu, nie będziemy zmieniać głównych założeń. Jude to świetny gość. Ma wspaniały charakter, to wojownik, który chce wygrać każdy mecz i idzie do przodu. Bardzo dobrze zaadaptował się do Realu. Już stał się kimś w rodzaju lidera i mogę powiedzieć moim chłopcom, że wniesie coś szczególnego. Może wykonywać pressing, gubić krycie, dać głębokie podanie… Z piłką przy nodze jest nieprzewidywalny. Może strzelać, grać w powietrzu. Może robić wszystko.
Jak trener planuje mecz pod względem defensywnym, kiedry w drużynie przeciwnej jest Vinícius?
Wiemy, jakie ma umiejętności. Wiemy, jak gra jeden na jeden, jak umie asystować. Gra futbol bardzo emocjonalny. Błędem byłoby skupianie się tylko na nim. Nie mamy zbyt wielu alternatyw, ale musimy grać zespołowo.
Co będzie kluczowe, by wyrządzić krzywdę Realowi? Jaką rolę odegra Dani Olmo?
Myślę, że mamy szansę, by tworzyć zagrożenie pod bramką Realu. Mamy piłkarzy, którzy dostrzegają przestrzenie, którzy mogą grać bardzo dobrze jeden na jeden. Jak Willie Obrán, świetny obrońca. Jeśli będziemy się tylko bronić, to nie wyjdzie z tego nic dobrego. Próbowała tego Sevilla. Byli blisko, ale przegrali. My postaramy się atakować. To zależy od nas, od naszego poczucia własnej wartości. Real będzie grał pressingiem i my musimy postarać się narzucić nasz futbol. W tym sensie Dani Olmo będzie bardzo ważny.
Wracając do Daniego Olmo, jak pan go ocenia?
To normalny Dani. Nie wiem, hiszpańscy koledzy wiedzą, do czego jest zdolny. To nie jest chłopak, który dużo gada, woli przemawiać na boisku. Ma ogromne nadzieje, ponieważ będzie tu jego rodzina, przyjaciele… Podzielam jego radość, ponieważ pokazuje klasę, jaką ma. Mam nadzieję, że pozostanie zdrowy.
Który piłkarz zaskoczył pana najbardziej? Taki, którego nie zna pan tak dobrze.
Mniej znany? Dobre pytanie. Wszyscy są znani. Wszyscy grają w reprezentacji. Trudno jest odpowiedzieć na to pytanie. Nie znam nikogo, kto byłby nieznany w Realu Madryt. Wszyscy są wspaniali i mam do nich ogromny szacunek. Do wszystkich. Do tych najstarszych również, do Modricia, do Kroosa, który wraca do reprezentacji Niemiec… (myśli) Cóż, ten, który zdobył bramkę w pierwszym meczu… Brahim Díaz! Może nie jest tak znany, ale ja znam go z Ligi Młodzieżowej i będzie bardzo, bardzo sławny.
Co będzie kluczowe, by pokonać Real?
Musimy rozwiązywać z odpowiednią osobowością akcje, w których będziemy mieć piłkę, musimy narzucić nasz rytm… Przy czym wszystko to musimy też robić w odpowiednim momencie. Wykonywać pressing w odpowiednim momencie. I wszystko na topowym poziomie. Nie zmienimy zbyt bardzo gry drużyny. Nie będzie wielkich zmian. Będą momenty, w których będziemy musieli skupić się na obronie. Trzeba będzie zaprezentować perfekcyjną grę i o to się postaramy.
Ancelotti chwalił was. Mówił, że zagraliście dobry pierwszy mecz.
To dla nas duże wyróżnienie. W pierwszym meczu mogliśmy strzelić bramkę jako pierwsi, a później przyszedł gol Brahima Díaza. Przegraliśmy, ale nasz sposób na pokazanie się był prawidłowy. Musimy zaprezentować nasz najwyższy poziom. Jeśli przeciwnik nas chwali, to świetnie, ale musimy szukać naszych szans na zwycięstwo.
Jaki procent szans na awans daje pan swojej drużynie?
To bardzo hipotetyczne pytanie, ponieważ jestem za Lipskiem (patrzy na dziennikarza). Ty za kim jesteś? Za Realem czy Lipskiem? 70-30?
70-30 na korzyść Realu.
(śmiech) Widzę, że bardzo na korzyść Realu. Jutro pokażemy ci, że w piłce nie ma gwarancji. Dopiero tutaj wszedłem i po 35. zdjęciu z pucharem w ręce pomyślałem, że w pewnym momencie to się skończy. Jeśli jutro wyjdziemy i nam strzelą, to wszystko się zmienia. Ale musimy wyjść z nadzieją. Musimy walczyć, pokazać, że zasłużyliśmy, by znaleźć się w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Przylecieliśmy z Lipska, samolot, bardzo drogi hotel, 4250 naszych kibiców… Musimy walczyć. Jutro spotkam się z piłkarzami i powiem im, co powiedziałeś (śmiech).
Zaskoczył pana Bellingham?
Znam go nie tylko z Bundesligi, ale też z gry w Borussii. W ogóle mnie nie zaskakuje. Może w liczbie bramek. Nie wyobrażałbym sobie, że w pierwszym sezonie strzeliłby tyle bramek. Ale taki jest Jude. Bellingham nie ma granic.
Myśli pan, że dokąd możecie zajść?
Nie będziemy mówić, że możemy wygrać Ligę Mistrzów, ponieważ wiemy, z kim jutro gramy. Jesteśmy wśród 16 najlepszych drużyn w Europie, wygraliśmy tytuły w Niemczech… Idziemy dobrą drogą. Ale musimy wykorzystać to, co przed nami. To, czego chcemy, to pokazać, że potrafimy dobrze grać w piłkę. Nie będziemy mówić o 1/8 finału, ćwierćfinałach… Trzeba brać pod uwagę wszystkie czynniki.
Czego oczekuje pan od Xaviego Simonsa?
Xavi ma 20 lat. Bardzo dobrze się rozwinął. Ma świetną rodzinę, która mu towarzyszy i która zawsze podejmowała odpowiednie decyzje. To ważny piłkarz, podobnie jak Dani Olmo. Pokazał to w Bundeslidze i pokaże też na poziomie międzynarodowym. To ważne, by grać w tak radosnym stylu, tak wolnym. Najważniejsze, to nie mieć tego ciężaru ogromnej presji. Zaplanujemy kolejne kroki, Xavi będzie bardzo kluczowy dla swojej reprezentacji.
O czym będzie pan dzisiaj śnił? O Bellinghamie czy o tym, kiedy skończy się panowanie Realu w Europie?
Zazwyczaj śpię dobrze i nie śnię o sprawach, które czekają mnie następnego dnia. Zwykle śnię o dziwnych rzeczach.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze