Puchar ULEB: Real liderem grupy D
Real Madryt 77:61 Uniks Kazań
Kolejne, szóste zwycięstwo, tym razem w meczu z Uniksem Kazań, było rzeczą niezbędną. Ani kontuzje (co prawda do zdrowia i gry wrócił już Raúl López, jednak nadal poza składem jest Venson Hamilton oraz Alex Mumbrú), ani mocny przeciwnik (Uniks zajmuje pierwszą pozycję w lidze rosyjskiej, tuż przed CSKA Moskwa) nie przeszkodziły Królewskim w wykonaniu tego planu.
Spotkanie zapowiadało się na prawdziwą wojnę. Uniks Kazań przyleciał do Madrytu jako lider grupy D, ale Realowi brakowało tylko jednego zwycięstwa, by zastąpić Rosjan na pierwszej pozycji. Aby tego dokonać, Blancos musieli znaleźć sposób m.in. na braci Lavronović (Darjusa i Ksistofa) oraz Sauliusa Stombergasa, byłego zawodnika TAU Ceramiki, który był koszmarem naszych zawodników podczas meczów wyjazdowych w Lidze ACB.
Początek spotkania był bardzo „defensywny". Żadna z drużyn nie potrafiła podkręcić tempa gry, mając przy tym problemy z wykończeniem ataków. Uniks, dzięki Savanoviciowi i Meshcheryakovie, odskoczył Królewskim, ale od czego mamy Louisa Bullocka? Amerykanin trafił w końcówce cztery punkty pod rząd, dając swojemu zespołowi jednopunktowe prowadzenie.
Goręcej zrobiło się podczas drugich dziesięciu minut. Joan Plaza zdecydował się na kilka zmian personalnych - na parkiecie pojawił się Raúl López, który opuścił ostatnie trzy mecze z powodu kontuzji kostki. Jego powrót do gry dodatkowo zmotywował gospodarzy, a w szczególności Charlesa Smitha, który zdobywając sześć punktów, wyprowadził Real na prowadzenie 19:14. Zawodnicy Uniksu odpowiedzieli nad wyraz szybko, w trzy minuty zaliczając serię 10:2. Rosjanie objęli trzypunktowe prowadzenie dzięki „wsadowi" Lavrinovicia, podczas którego ucierpiał Ratko Varda. Bośniak upadł tak niefortunnie, że był zmuszony opuścić boisko.
Kontuzja Vardy napędziła Real Madryt. Smith oraz Hervelle wzięli się ostro do roboty i po chwili gospodarze prowadzili już 29:27. Następnie istotną rolę odegrał Louis Bullock. Koszykarz z "22" na koszulce zaliczył na koncie akcję „dwa plus jeden" oraz celny rzut zza linii 6,25m, po czym kolejne punkty dołożył Kerem Tunceri. Po trudnym początku, Real wreszcie złapał wiatr w żagle. Teraz mogliśmy się tylko spodziewać sukcesywnego powiększania przewagi nad przeciwnikiem.
Pięć punktów Marko Tomasa na przestrzeni dwóch minut, dało Królewskim przewagę 12 punktów. Swoje piąte przewinienie popełnił Stombergas. Do końca meczu zostało 14 minut i wszystkie nadzieje Uniksu były pokładane w Darjusie Lavrinoviciu. Dwie pomyłki naszych zawodników w obronie pozwoliły Rosjaninowi na zdobycie pięciu „oczek" w ostatnich minutach kwarty, lecz akcja Hervelle potwierdziła, że Real trzyma rękę na pulsie.
Czwarta kwarta zaczęła się od siedmiu punktów z rzędu, zaserwowanym gościom przez madrycki zespół. Uniksowi Kazań zostało już niewiele czasu, aby odwrócić losy meczu. Było to praktycznie niemożliwe, ale mimo wszystko Rosjanie próbowali dokonać cudu. Ich grę całkowicie sparaliżowała plaga strat na rzecz Realu, który mądrze zwalniał tempo przeprowadzania akcji i wykorzystywał pełne 24 sekundy. Charles Smith zakończył mecz dwoma celnymi „trójkami", podkreślając grubą kreską, komu należy się tytuł MVP tego meczu.
Dzięki zwycięstwu nad Uniksem Kazań, a także dobremu stosunkowi „małych punktów", Real Madryt obejmuje prowadzenie w grupie D. Aby zakończyć rozgrywki grupowe na pozycji lidera, Królewscy muszą w następny wtorek pokonać zespół Dexia Mons.
77 - Real Madryt (11+28+17+21): Nguema (0), Smith (17), Reyes (6), Varda (0), Hernández-Sonseca (10), Hervelle (13), Tunceri (6), Bullock (12), Raúl (3), Marko Tomas (10).
61 - Uniks Kazań (12+18+19+12): Stevenson (5), D. Lavrinovic (13), Stombergas (2), Samoylenko (2), Panin (0), K. Lavronovic (7), Cleaves (2), Chikalkin (7), Savanovic (14), Meshcheryakov (9).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze