Brahim: Mamy Walentynki, a ja jestem zakochany w Realu Madryt
Brahim Díaz po pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Lipskiem pojawił się w strefie mieszanej przed dziennikarzami radiowymi i telewizyjnymi. Przedstawiamy wypowiedzi zawodnika Realu Madryt z tej rozmowy na RB Arenie.
Brahim w walce z rywalami z Lipska. (fot. Getty Images)
– Mój uraz? Poczułem uderzenie w łydkę i myślę, że wyszedł z tego skurcz. Na razie nic nie wiadomo i to zbadamy, ale chodzę normalnie. Wygląda, że skończyło się na strachu. Szczerze, myślę, że nic z tego nie wyjdzie.
– Moje golazo? Bardzo piękny gol. Cieszę się, że pomogłem drużynie. Ograłem bocznego obrońcę i wyszła z tego świetna akcja. Sam nie wiem, jak to wyszło [śmiech]. Oni zaczęli się trochę cofać, a ja ruszyłem do środka, bo widziałem miejsce i trafiłem tam, gdzie miałem trafić. Także tam, gdzie nie trafiłem z Atlético [śmiech].
– Jak uciekłem aż czterem tak potężnym fizycznie rywalom? Rozumiem, że sugerujesz, iż nie jestem za wysoki... [śmiech] Myślę, że każdy ma swój sposób gry. Nie jestem wysoki, jasne, ale mam mocną dolną część ciała i pracuję nad tym. To jest ta metoda Pintusa, jak wy to nazywacie [śmiech].
– To mój najlepszy gol w Realu? Nie wiem, muszę zobaczyć, ale myślę, że tak [śmiech].
– Powołanie do reprezentacji Hiszpanii? Ja cieszę się z bycia w Realu i dostawania tu minut, bo to ogromny klub. I... zaraz mamy Walentynki, a ja jestem zakochany w Realu Madryt [śmiech].
– Czy czuję się bliżej reprezentacji niż kiedykolwiek? Ja powtarzam, że teraz mam mecz z Rayo, a mam mały uraz, więc najważniejsze to wrócić na Rayo. A co będzie za miesiąc... Daleko do tego.
– Moja gra obiema nogami? Radzę sobie dobrze obiema nogami od małego. To coś naturalnego. Jasne, że to trenuję, ale to też coś naturalnego od dziecka.
– To najlepszy moment w mojej karierze? To wielki moment. Nie wiem, czy najlepszy, ale na pewno bardzo dobry. Trzeba jednak iść dalej, bo to Real Madryt i tu trzeba brać na siebie odpowiedzialność, gdy dostajesz minuty, by pokazywać, że masz poziom na najlepszy klub na świecie.
– Brak minut na starcie sezonu? Jestem wdzięczny trenerowi, tyle mogę odpowiedzieć. Wiem, że musicie mnie o to pytać, ale trener stawiał na mnie od początku. Trener sprawił, że jestem lepszy. Dzisiaj jestem lepszą wersją siebie także dzięki niemu. Statystyki z minutami są jasne, ale nie wiem, czy coś się zmieniło... To po prostu moje chęci, by grać w tym klubie i triumfowania w Realu Madryt. Chcę dalej rozwijać się jako piłkarz.
– Mogę bez problemu zastępować Bellinghama? [śmiech] Nie wiem, czy to dobre porównanie, bo Bellingham to światowa gwiazda [śmiech]. Co do zastępowania kogoś, wszyscy jesteśmy jedną drużyną, wszyscy chcemy dokładać swoje. Ja też wnosić swoje. A Bellingham jest tylko jeden. Dzisiaj zrobiłem jego cieszynkę, bo wiem, że bardzo chciał być tu z nami. To bestia i do ostatniego momentu próbował. Dedykuję tego gola jemu, mojej rodzinie i wszystkim, których kocham.
– Moja własna cieszynka? Wzięła się z gry w karty z siostrami, kiedy myślały, że już wygrały, ale jednak zwyciężałem ja. To też wiara do końca i praca. Dotyczy to też na przykład bycia w Realu Madryt.
– Rozmowa z trenerem Lipska? Mniej więcej zrozumiałem, co do mnie mówi [śmiech]. Powiedział, że strzeliłem świetnego gola i że jestem łajdakiem [śmiech].
– Anulowany gol Lipska? Na boisku myślałem, że to spalony, ale nie widziałem powtórki. Sędzia odgwizdał spalonego, nie będziemy się na to skarżyć.
– Drugim MVP meczu był Łunin? Statuetka nie ma znaczenia. Najważniejsza jest wygrana. Zrobimy w szatni zdjęcie z Łuninem i przekażę mu od ciebie, że też jest MVP [śmiech].
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze