Advertisement
Menu

Minimalna zaliczka przed rewanżem

W pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów Real Madryt wygrał na wyjeździe z Lipskiem 1:0. Jednym z bohaterów Królewskich był Brahim Díaz, który po indywidualnej akcji popisał się świetnym strzałem. Niestety później Hiszpan doznał kontuzji i musiał opuścić boisko.

Foto: Minimalna zaliczka przed rewanżem
Fot. Getty Images

Wygrana Realu Madryt w Lidze Mistrzów nie jest czymś niecodziennym, więc wynik nie może nas za bardzo zaskakiwać. Królewscy dopiero rozstrzelali Gironę bez ani jednego nominalnego stopera, więc ogranie aspirującego o europejskie puchary na papierze nie stanowiło aż tak ogromnego wyzwania. Już początek meczu pokazał, że Marco Rose odrobił lekcje. Lipsk zagrał inaczej – dużo lepiej – niż wicelider  La Ligi.

Już w pierwszych minutach widzieliśmy Real zagubiony. Spodziewaliśmy się wysokiego pressingu Lipska, ale wyprowadzenie piłki w zespole Królewskich funkcjonowało fatalnie nawet wtedy, gdy gospodarze nie wychodzili aż tak wysoko. Liczba niewymuszonych strat na własnej połowie była największym rozczarowaniem pierwszej połowy, choć indywidualne występy Nacho i Rodrygo bez wątpienia zamykają podium w tej kategorii.

Lipsk chętnie szukał wykorzystania kiepskiej formy kapitana Realu Madryt, ale od początku dobrą dyspozycją popisywał się bardzo mocny dziś Andrij Łunin. Ukrainiec był jednym z niewielu zawodników, którzy w przerwie nie zasłużyli na krytykę. Pozostali albo byli przeciętni, albo słabo, albo jeszcze gorsi, może z pewnymi wyjątkami. Tuż po wznowieniu gry swoim błyskiem oślepił nas, i na szczęście także rywala, Brahim Díaz. Był kopany, faulowany, popychany, ale zrobił swoje. Wziął piłkę i rywali na plecy, odnalazł pozycję do strzału i wspaniałym uderzeniem pokonał bramkarza gospodarzy.

Na boisku nie ma nagród za zasługi i pewnie podobne słowa mogli sobie w głowach powtarzać kibice Lipska. Ich ulubieńcy grali dobry mecz, z dość dużą łatwością neutralizowali Real i mogli mieć wrażenie, że zasługiwali na więcej. Świetne zawody rozegrał jednak Łunin, wiele razy jeszcze przed interwencjami ratował go zwłaszcza w drugiej połowie Tchouaméni. Królewscy zagrali teoretycznie najmocniejszym składem, ale słabych punktów było dziś za dużo. 

Podopieczni Carlo Ancelottiego nie wyglądali też jak drużyna. Źle wyprowadzali piłkę, pozwalali rywalom na za dużo, a nawet gdy bronili niżej, zbyt wiele pozostawiali przypadkowi albo… Łuninowi. Bramkarz i indywidualny błysk w ofensywie były dziś po stronie Realu. Zaliczka jest minimalna, ale po takim meczu musi cieszyć. Nie cieszy na pewno taka gra, bo w Madrycie przy nieco odwróconym szczęściu możemy bardzo się rozczarować.

RB Lipsk – Real Madryt 0:1 (0:0)
0:1 Brahim 48' (asysta: Carvajal)

RB Lipsk: Gulácsi; Simakan, Orbán, Klostermann, Raum; Henrichs (75' Haidara), Schlager (90'+1' Kampl); Olmo (75' Elmas), Simons; Openda (75' Poulsen), Šeško
Real Madryt: Łunin; Carvajal, Tchouaméni, Nacho, Mendy; Camavinga, Valverde, Kroos; Brahim (84' Lucas), Rodrygo (84' Joselu), Vinícius

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!