Atlético ostrzeżeniem dla Realu
Kalendarz jest napięty, a pech się nie kończy. Założenie Los Blancos jest jasne: im szybciej La Liga zostanie rozstrzygnięta, tym lepiej.
Nacho i Stefan Savić podczas derbów Madrytu. (fot. Getty Images)
Real Madryt zakończył mecz z Atlético przygnębiony. Zanotował kolejny remis z sąsiadem, z którym w tym sezonie udało mu się wygrać tylko raz na cztery spotkania. Tym razem zabolało to szczególnie dlatego, że zespół był lepszy przez 90 minut i był w stanie zamknąć mecz, zanim Marcos Llorente trafił na 1:1 w doliczonym czasie gry. Jednak ten gol ukazuje rzeczywistość, jaka czeka Real od teraz do końca sezonu.
Los Blancos mają przed sobą 15 kolejek La Ligi i Ligę Mistrzów, a Atleti pokazało, że to, co czeka drużynę do maja, nie będzie dla niej bułką z masłem. Pech dał się we znaki Królewskim, którzy wyciągnęli wnioski po niedzielnym meczu na Bernabéu: im szybciej La Liga zostanie przez nich zamknięta, tym lepiej.
Niezależnie od tego, co przyniesie Liga Mistrzów, Realowi pozostały trzy trudne wyjazdy: Valencia, Real Sociedad i Villarreal. U siebie zmierzą się z Athletikiem i Barceloną. Nie jest to najbardziej wymagający terminarz, ale kryje w sobie pewną pułapkę, ponieważ po drodze pojawią się pojedynki z Osasuną czy Mallorcą, w których strata punktów kosztowała tytuły w poprzednich sezonach.
Kontuzje i kalendarz jeszcze bardziej utrudniają osiągnięcie celów. Trzy zerwania więzadeł krzyżowych – Courtois, Militão i Alaba – a także niezliczone kontuzje mięśniowe lub krótkotrwałe nieobecności. W meczu przeciwko Rojiblancos przyszła kolej na Rüdigera i Viniciusa, którzy czuli dyskomfort w udzie i szyi. Ancelotti, wyczuwając tego rodzaju problemy, liczył na więcej wzmocnień. Najpierw na napastnika latem, potem na nowego środkowego obrońcę zimą. Tak czy siak, teraz musi stawić czoła wyzwaniu z kadrą, którą uważa za mocną, ale w której brakuje mu kilku elementów. Włoch wiedział, że takie rzeczy mogą się zdarzyć, że będzie musiał zagrać z Carvajalem na pozycji środkowego obrońcy czy wystawić kilku rezerwowych w kluczowych derbach dla La Ligi.
Nadchodzi mecz z Gironą. Zespół Míchela, który nie będzie mógł usiąść na ławce rezerwowych, traci do lidera dwa punkty. Podobnie jak Real, przegrali tylko jeden mecz w tym sezonie w lidze. Los Blancos uważają, że w sobotę odbędzie się jedno z najważniejszych spotkań sezonu, kluczowe dla walki o tytuł. Zwycięstwo doda energii i optymizmu przed końcówką rozgrywek pełną meczów.
Oprócz wyników, które stanowią paliwo dla Realu, motywacją na przyszłość są rekonwalescencje Militão i Courtois. Szczególnie Brazylijczyka, który bardzo szybko radzi sobie z kontuzją z kolana. Lekarze prosili go o cierpliwość, ale prawda jest taka, że sztab trenerski czeka na niego z otwartymi ramionami, a on desperacko pragnie ponownie trenować z kolegami.
Mając na horyzoncie Gironę i Lipsk, Real czeka teraz spokojny tydzień na odzyskanie swoich liderów i zharmonizowanie składu. Carlo ma wiele do poprawy: obrona, gra w powietrzu... W derbach zespół pokazał się z dobrej strony, ale miał też pewne wady. Dlatego sztab trenerski i zawodnicy będą sumiennie pracować, kierując się jednym założeniem: im szybciej zamkniemy La Ligę, tym lepiej.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze