Arbeloa: Dałbym szansę De la Redowi
Wywiad z byłym zawodnikiem Realu B, aktualnie piłkarzem Deportivo
Alvaro Arbeloa, który w Realu Madryt mógł liczyć co najwyżej na występy w drugoligowych rezerwach, przed tym sezonem wzmocnił szeregi Deportivo la Coruna i w nowym klubie nie narzeka już na brak wyzwań. Regularnie dostaje szansę gry w Primera División, nabiera doświadczenia w tych elitarnych rozgrywkach i nie żałuje podjętej decyzji. W tę niedzielę wybiegnie na murawę, by w barwach Depor pokonać Real Madryt i pokazać się z jak najlepszej strony.
Jakie wspomnienia przynosi wizyta Realu Madryt?
Dobre wspomnienia. Rzadko można zagrać w takim meczu… Real Madryt może wygrać Ligę Mistrzów i jeśli my nie zwyciężymy w lidze, oni to zrobią. Nie mam żalu, nie myślę o odgrywaniu się, życzę im jak najlepiej. Jeśli na stałe będę zawodnikiem La Liga, będzie w tym duża zasługa Realu.
Minęło kilka miesięcy. Myślisz, że decyzja o odejściu była dobra?
Niczego nie żałuję. W Madrycie zawsze obiecywano mi, że będę grał w pierwszej drużynie, ale te obietnice się nie spełniały i musiałem stamtąd odjeść. Wraz z przyjściem Capello wiedziałem, że tamte zapewnienia będą nieważne. Teraz wiemy, że preferuje zawodników dojrzałych, twardych i takich, których zna.
Jakie wrażenie zrobił na Tobie Capello w czasie przygotowań do sezonu?
Małe wrażenie. Byłem tam dwa tygodnie, ale to człowiek, który nie rozmawiał z nami zbyt dużo. Wtedy wiedzieliśmy, że nasze dni w zespole były policzone i opuściliśmy Madryt.
Jesteś częścią polityki swojego byłego klubu w stosunku do wychowanków?
Zawsze się tak dzieje. Nie jest łatwo wystawiać wspaniałych piłkarzy i jednocześnie dawać szansę młodym. Zdarzały się sytuację, gdy trener w obliczu braku podstawowego zawodnika zamiast powołać wychowanka wolał postawić na kogoś innego. Ale sprawy mają się tak samo w Barcelonie.
Rozumiesz transfery Higuaína i Gago?
Kiedy zatrudniono Zidane’a, Figo, albo piłkarzy, których wszyscy chcą, cóż…niech będzie. Na pewno Higuaín i Gago są wspaniałymi zawodnikami, ale takie transfery są dość ryzykowne. Zamiast wydawać 18 milionów na Gago, dałbym szansę Da la Redowi. Gdyby on i Soldado byli w Argentynie, kosztowaliby miliony. Ci z zagranicy są bardziej doceniani.
A Ronaldo i van Nistelrooy?
Gdybym był trenerem, stawiałbym na tę parę. Zawsze graliby razem, ponieważ budzą respekt, różnią się i uzupełniają zarazem.
Nie byłoby źle, mieć jednego z nich w Deportivo…
Gdyby dali nam połowę tej pary…To żart, mamy dobrych napastników.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze