Grecki dublet
Real Madryt będzie dobrze wspominał wyprawę do Grecji na podwójną kolejkę Euroligi. Królewscy ograli zarówno Olympiakos, jak i Panathinaikos, umacniając swoją pozycję na szczycie tabeli.
Fot. Getty Images
Real Madryt pokonał Panathinaikos i umocnił się na pierwszym miejscu w tabeli. Królewscy z bardzo dobrym wynikiem przebrnęli przez cztery wyjazdowe mecze z rzędu w Eurolidze. Przegrali tylko z Fenerbahçe, ale wtedy zwycięstwo mieli już w garści, lecz popełnili proste błędy w końcówce. Dzisiaj tak się nie stało. Chus Mateo znów zawęził rotację do dziesięciu zawodników i na parkiecie nie pojawili się Abalde oraz Alocén. Graczem spotkania został Hezonja, jednak na wyróżnienie zasługuje cały zespół, bo wielu graczy dołożyło coś od siebie.
Pierwsza kwarta, jak i cała pierwsza połowa, była dosyć wyrównana. Real Madryt był prawie bezbłędny w rzutach spod kosza, a i nie mógł narzekać na skuteczność rzutów z dystansu. Panathinaikos potrafił się temu przeciwstawić. Bardzo dobrze prezentował się Kendrick Nunn, który z dużą łatwością zaskakiwał defensywę gości. Amerykanin był odpowiedzialny prawie za połowę punktów swojego zespołu w tej części spotkania (23:24).
W drugiej kwarcie świetny początek zaliczył Llull, trafiając dwukrotnie za trzy punkty. W jego ślady poszedł Hezonja, a następnie dwa oczka dołożył Campazzo i przewaga powiększyła się do 9 punktów (26:35). Wtedy Panathinaikos rozegrał swoje najlepsze minuty w tym spotkaniu. Zaczął agresywniej bronić i zamroził przez to na moment ofensywę Blancos. Grecy zaliczyli serię 14:0 i to oni wyszli na prowadzenie. Real Madryt walczył do końca o odrobienie strat i po błędzie Vildozy w ostatnich sekundach Campazzo dał Królewskim minimalną przewagę (45:46).
Po zmianie stron Real Madryt wrócił na parkiet trochę ospały, ale potrzebował tylko kilku minut, żeby się obudzić i zadać Panathinaikosowi bardzo mocny cios. Madrytczycy byli bardzo skuteczni, zarówno spod kosza, jak i na obwodzie. Do tego dobrze bronili i zbierali. To zupełnie wyłączyło gospodarzy z gry. Blancos dzięki imponującej serii 20:2 wyszli na wysokie prowadzenie, którego już do końca nie oddali (55:72).
Odrobienie 17 punktów w trakcie jednej kwarty w starciu z Realem Madryt to bardzo trudne zadanie, ale Panathinaikos się go podjął. Zaczął czwartą część od passy 8:0, lecz wtedy Greków na ziemię sprowadził Llull celnym rzutem z dystansu. Gospodarzom zaczynało brakować sił na agresywne bronienie, więc Królewscy regularnie punktowali. To pozwoliło na spokojną końcówkę rywalizacji i dopisanie do dorobku kolejnego zwycięstwa. W następnej kolejce do stolicy Hiszpanii przyleci Bayern Monachium z Pablo Laso na czele.
78 – Panathinaikos (23+22+10+23): Vildoza (4), Balcerowski (3), Nunn (24), Grigonis (3), Mitoglu (15), Kalaitzakis (-), Guy (-), Sloukas (6), Grant (5), Lessort (18), Antetokounmpo (-), Mantzoukas (0).
90 – Real Madryt (24+22+26+18): Campazzo (8), Deck (16), Tavares (10), Ndiaye (2), Musa (14), Causeur (5), Rudy (3), Abalde (-), Hezonja (19), Alocén (-), Poirier (2), Llull (11).
Poza kadrą znaleźli się:
• Sergio Rodríguez – uraz biodra, którego nabawił się w meczu z Fenerbahçe
• Guerschon Yabusele – naderwane więzadło poboczne piszczelowe (spodziewany powrót: początek 2024 roku)
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze