Advertisement
Menu
/ Movistar+

Xabi Alonso: Klauzula odejścia? To są sprawy kontraktowe, na razie jest mi dobrze

Bask był gościem najnowszego odcinka programu prowadzonego przez Jorge Valdano. Przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi byłego piłkarza Realu Madryt i obecnie trenera Bayeru Leverkusen, który jest łączony z przejęciem ławki Królewskich.

Foto: Xabi Alonso: Klauzula odejścia? To są sprawy kontraktowe, na razie jest mi dobrze
Fot. Getty Images

– Opowiadają ci, że praca trenera to coś zupełnie innego od bycia piłkarzem, ale dopóki sam tego nie przeżyjesz i sam nie będziesz musiał podnieść całej szatni po porażce, to dobrze tego nie rozumiesz. Moja droga trenera jest dosyć krótka, ale była już dosyć intensywna. Na razie mam bardzo dużo myśli, co nie jest zdrowe. To nie jest dobre dla głowy to, ile myślę o sprawach i ile razy to analizuję. To wpływa na to, co robisz. Pewnie z czasem będę w tym lepszy, ale ciągle przechodzę przez ten proces.

– Czasami kosztuje mnie sporo opowiadanie o czymś jako trener, gdy jestem w tym tak krótko. Mówię sam sobie: Xabi, spokojnie, dopiero zaczynasz. Wolę słuchać doświadczonych trenerów, którzy przeżyli już tak wiele. Oczywiście liczy się kariera zawodnika, ale dzisiaj poziom analizy jest dużo większy niż na przykład 20 lat temu. Ta analiza jest wręcz przesadzona. Wcześniej pracowało się tak, że zawodnik miał swoje zalety i miał robić swoje rzeczy na boisku. Teraz przygotowanie drużyn i piłkarzy do meczów czy okresów przygotowawczych jest na zupełnie innym poziomie. Szczęśliwie ciągle zostaje w tym dużo tej esencji futbolu i intuicji. Nie wszystko jest statystyką czy danymi. Ciągle masz w tym dużo tej niewiadomej x, która ujawnia się przy podejmowaniu decyzji czy intuicji w sprawie tego, co twoim zdarzeniem jeszcze wydarzy się w meczu. Przed meczem znasz swoje zachowania, analizujesz rywala, przewidujesz określone zdarzenia i sytuacje, ale ciągle zostają pewne rzeczy, których nie przewidzisz ani nie wytrenujesz. Piłkarzowi musisz dać podstawę do tego, by mógł czuć się pewnie wobec tego, co może wydarzyć się na boisku. Nie skontrolujesz wszystkiego, ale możesz ich przygotować tak, by mogli coś odpowiednio przewidzieć czy mogli znaleźć się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Możesz nad tym pracować, ale po tym wszystkim zostaje jeszcze wiele innych rzeczy. Nie wypracujesz ani nie skontrolujesz tego, że na końcu akcji Grimaldo uderzy z 20 metrów w samo okienko. Doprowadzasz piłkarza do odpowiedniej sytuacji, w której może wykorzystać swoją jakość.

– Sukces w Leverkusen? To jest proces i cały czas trwa. Początek był trudny, a teraz oczekiwania wobec nas rosną. Nie jest to nic nowego w futbolu i nie dzieje się to po raz pierwszy, gdy drużyna znajdzie się na szczycie tabeli. Cieszymy się, że możemy tworzyć takie oczekiwania, ale musimy umieć to kontrolować i musimy próbować utrzymać nasz poziom. To jest teraz nasze wielkie wyzwanie. Nie podcinamy sobie skrzydeł, ale wiemy, że daleko do końca. Musimy umieć znaleźć równowagę między ambicją i powściągliwością. Nikt nie daje nam naszych osiągnięć w prezencie, ale ciągle mamy wielu graczy w drużynie, którzy potrzebują minut gry, przebiegniętych kilometrów i tego doświadczenia. Będziemy mieć momenty z trudnościami, na które musimy być przygotowani, by nie upaść. Musisz umieć przetrzymać trudny moment i utrzymać się, a nie upaść. Na razie nas chwalą, ale gdy jesteś chwalony, to musisz ciągle być trochę sceptyczny, bo nie jesteś wtedy wcale ani najprzystojniejszy, ani najlepszy.

– Czy gramy trójką w obronie? [krzywi się] To trochę... Ech... Czasami zagramy Frimpongiem ustawionym wysoko i szeroko, co czyni go skrzydłowym, a czasami gra niżej i jest wahadłowym. Grimaldo może być bocznym obrońcą, ale może być też pomocnikiem. Mamy po prostu piłkarzy dających stabilizację i obok nich piłkarzy przełamujących równowagę rywala. Próbujemy to łączyć. W środku szukamy piłkarzy tworzących podstawę i łączących ekipę, ale dookoła ustawiamy to różnie... Trójka, czwórka czy piątka w obronie, każdy widzi to inaczej, jak tylko chcesz. Ja oceniam to tak, że teraz mamy lepsze elementy, by dominować i kontrolować grę. W poprzednim sezonie bardziej reagowaliśmy na wydarzenia i szukaliśmy szybkich przejść do ataku, a teraz to my prowadzimy grę.

– W Niemczech w grze jest dużo chaosu. Wiele ekip mocno na ciebie naciska. [Valdano stwierdza, że myślał, iż to charakterystyka Premier League] Nie, tutaj jest tego więcej. Tu wiele zespołów kryje każdy swego, naciska pressingiem bardzo wysoko i nie ma klarownej struktury. Ich ustawienie to krycie każdy swego. To tworzy duże napięcie dla twojej gry, gdy ty planujesz kontrolowanie posiadania czy doprowadzanie do określonych ruchów zespołu. Tu wyróżnia się jakość indywidualna czy stworzenie czegoś na ten jeden moment. Uważam, że tu jest tego więcej niż w Anglii. Tam, przy czym tam nie pracuję, widzę bardziej zwarte i solidne zespoły. Tu rytm jest bardziej szalony. Przeżyłem to jako gracz Bayernu i przeżywam to teraz. Tu jeśli nie kontrolujesz dobrze przejść do ataku i obrony oraz nie kontrolujesz sytuacji po stracie, to jesteś martwy. My staramy się zachowywać kontrolę w każdym momencie. Szukamy zrównoważonej gry, a nie kilku zrywów w meczu.

– Czy dzisiaj kibic zrozumiałby odprawę taktyczną przed meczem? Tak... No... Cóż... [śmiech] Jeśli ktoś lubi futbol i się nim interesuje, to raczej tak. Musisz mieć jednak jakieś obycie, to na pewno. Uważam, że dzisiaj to jest już bardzo wyrafinowane i sami robimy sobie problemy... Jak to mawiał José Manuel Ochotorena: doznajesz paraliżu przez nadmierną analizę. Mam momenty, gdy sam sobie mówię, że odkładam to na dzisiaj i do jutra niczego nie analizuję, bo potrzebuję nabrać do tego dystansu. Prawda jest taka, że często komplikujemy sobie sami życie, ale też analiza potrafi pokazać ci coś nowego.

– Moja pasja do futbolu pozostaje taka sama. Tęsknisz za grą, bo gdy patrzysz na boisko, to zdajesz sobie sprawę, że to piękna rzecz. Mam w głowie to myślenie: chciałbym móc jeszcze pograć. Czasami myślę sobie, że chciałbym być w tym miejscu i zagrać czy podjąć decyzję. Jednak moja pasja jako trener pozostaje ta sama. Czasami na treningach musisz wejść do gry, bo ktoś zejdzie z jakimś problemem i ja robię to z radością. Nie mam wtedy żadnej wątpliwości.

– Moje podstawy motywacyjne dla piłkarzy? Zaangażowanie i pasja. Pasja dla gry i to, żeby sam piłkarz chciał się rozwijać. Musisz być jednak zawsze profesjonalny i zaangażowany. Nie jest łatwo rozwijać siebie i zespół przy takim rytmie meczów. Mamy przed sobą duże wyzwania. Powiem tak: to nie są nasze cele, bo celem jest ustawienie siebie do walki o zrealizowanie tych wyzwań. Chcemy zasługiwać na walkę o realizowanie tych wyzwań. Na razie zasługujemy na to, gdzie jesteśmy. Obyśmy to utrzymali, ale to duże wyzwanie, by utrzymać taką grę i ten poziom, gdy grasz co każde 3 dni. To jest nasze wielkie wyzwanie.

Problem z fiskusem i wygrana w sądzie? Szczęśliwie byłem przekonany od samego początku, że jestem niewinny. Od początku robiliśmy wszystko zgodnie z prawem i mieliśmy to przekonanie do samego końca, że możemy to udowodnić. Wierzyliśmy, że wymiar sprawiedliwości się z tym zgodzi. To była długa droga i nie była łatwa, bo państwo skierowało to na drogę karną. Naszym zdaniem to było niepoprawne, bo chodziło o różnicę w interpretacji i to był temat administracyjny. Nie było tam żadnego oszustwa czy ukrywania środków, a interpretacja w sprawie stawki podatku. Nie było to niczym komfortowym. Dużo rozmawiałem o tym z rodziną i prawnikami. Na końcu pozostaliśmy z odczuciem, że walczyliśmy o sprawiedliwość. Że zaszła sprawiedliwość. Chodziło też o honor osobisty, bo nie chciałem iść na ugodę, co oznaczałoby przyznanie się do czegoś, czego nie zrobiliśmy. Mówili, że popełniłem przestępstwo, ale byłem przekonany, że wcale tak nie było.

– Niemcy to część mojego początkowego planu na karierę trenera? Zakończyłem karierę w Niemczech i dzięki temu poznałem coś, czego wcześniej nie znałem. Po klubach i młodych trenerach widziałem, że tu nie boją się stawiać na nowych szkoleniowców. Niemcy wydały się dobrym miejscem, bo mają dobry futbol i rozumiem to miejsce. Praca we Włoszech kosztowałaby mnie więcej, bo nie znam włoskiego futbolu. To samo z Francją. Nie bałem się, chociaż wiedziałem, że będzie mi tu trudno.

– Premier League też nie zrobiłoby mi problemu? Premier League była mi bardziej odległa, bo od etapu gry w Liverpoolu minęło dużo więcej lat. Świeższe wspomnienia miałem z Niemiec.

– Po rozstaniu się z rezerwami Sociedadu kusił mnie jakiś klub z Hiszpanii? Jakiś tak, ale zawsze podchodziłem do tego spokojniej.

– Mam swoje oczekiwania na karierę po takim starcie? Tworzy się oczekiwania dookoła, ale ja nie próbuję spełniać tych oczekiwań. Próbuję robić to, co czuję, co mi się podoba i na co moim zdaniem jest odpowiedni czas. W tym momencie to czas na to i chcę być właśnie tutaj. Przede wszystkim, ja chcę tu być. Co do oczekiwań... [macha ręką]

– Czy mam jakąś klauzulę odejścia? Cóż, to są sprawy kontraktowe [uśmiech]. Na razie jest mi dobrze... Jestem bardzo mocno związany z Bayerem. Obecnie czuję się tu bardzo komfortowo.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!