Dwa gole, trzy punkty, zero emocji
W meczu 15. kolejki La Ligi Real Madryt wygrał z Granadą 2:0. Pierwszego gola strzelił Brahim Díaz, który wykorzystał doskonałe prostopadłe podanie Toniego Kroosa. Po przerwie wynik podwyższył Rodrygo Goes, dobijając uderzenie Jude'a Bellinghama.
Fot. Getty Images
Na Santiago Bernabéu przyjechała dziś drużyna ze strefy spadkowej, która dopiero co zmieniła trenera. Po wymagających meczach z Cadizem i Napoli Real czekała teoretycznie dużo łatwiejsza przeprawa, jednak zawsze takie starcia powodują obawę, że właśnie teraz może przytrafić się rozluźnienie, dołek i strata punktów, której dało się uniknąć. I początek meczu wcale tych obaw nie ograniczył.
Królewscy grali zbyt wolno, nie tworzyli zbyt wielu dobrych okazji, a zwarta obrona Granady dawała sobie radę. Ofensywa rywali nie istniała, ale akcja Brahima i Kroosa zakończona golem tego pierwszego wszystko zmieniła. Przede wszystkim to, że Real nie musiał się spieszyć i mógł w spokoju kontrolować wynik. Drugi gol był formalnością, z którą gospodarze czekali do drugiej połowy, ale poza tym nie działo się dziś i prawie nic.
Łatwe zwycięstwo to jednak zawsze dobra wiadomość. Andrij Łunin mógł rozłożyć sobie wygodny koc i zapoznać się na przykład z twórczością Serhija Żadana i nie byłby to gorzej spędzony czas niż ślęczenie między słupkami w oczekiwaniu na jakikolwiek ruch rywala. Za to jednak trzeba pochwalić całą drużynę, która nie pozwoliła rywalowi na ani jedną dłuższą akcję, ani jeden kontratak, ani jedną wymianę kilku podań w groźnych strefach.
Niestety nie wszystkim będziemy się zachwycać. Na pierwszy plan przed przerwą wysunął się arbiter, Pablo González Fuertes. Dotychczas był przez nas (i przez was) bardzo wysoko oceniany w meczach Królewskich, ale dziś dał pokaz beznadziei. Dawno nie było tak łatwego i tak spartolonego meczu przez sędziego. Jeśli dla kogoś dzisiejszy mecz był pierwszym, który obejrzał w telewizji lub na stadionie, z pewnością szybko zrozumie, skąd biorą się pomysły o zmniejszaniu lig krajowych. Jeszcze nie wiemy, na kogo Real trafi w Pucharze Króla, ale jesteśmy pewni, że rywal z trzeciej czy czwartej ligi pokaże się z lepszej strony niż Granada.
Real Madryt w dobrym stylu przeszedł przez trudny okres po wznowieniu rozgrywek klubowych po przerwie na reprezentacje. Wygrał z Cadizem, Napoli i Granadą, strzelił 9 goli i zdobył komplet punktów. Krótko mówiąc, wszystko jest w porządku, i to pomimo licznych braków. Świetna wiadomość jest też taka, że teraz Real ma cały tydzień na odpoczynek i przygotowanie się do meczu, który będzie kolejnym wielkim wyzwaniem. Za 7 dni zagra na wyjeździe z Betisem.
Real Madryt – Granada CF 2:0 (1:0)
1:0 Brahim 26' (asysta: Kroos)
2:0 Rodrygo 57'
Real Madryt: Łunin; Carvajal (46' Lucas), Rüdiger, Alaba, Mendy; Kroos, Valverde, Brahim (88' Nico Paz), Bellingham; Rodrygo (85' Gonzalo), Joselu (70' Ceballos)
Granada: Raúl Fernández (11' André Ferreira); Ricard, Manafá (64' Petrović), Miquel, Torrente, Neva; Uzuni (64' Weissman), Gumbau, Sergio Ruiz, Bryan Zaragoza (83' Carreras); Lucas Boyé (83' Puertas)
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze