Sympatyczny niedzielny wieczór w Kadyksie
W meczu 14. kolejki La Ligi Real Madryt pokonał Cádiz na Estadio Nuevo Mirandilla 3:0. Dublet ustrzelił Rodrygo, a jedno trafienie dołożył Jude Bellingham.
Fot. Getty Images
Kiedy Sergio González na przedmeczowej konferencji prasowej zapewniał, że jego zawodnicy w dobrej formie podejdą do rywalizacji z Realem Madryt, można było z niedowierzaniem kręcić głową. Szybko okazało się jednak, że 47-letni menedżer mówił prawdę, bo jego Cádiz wyszedł na murawę z otwartą przyłbicą.
Agresywny doskok, wysoki pressing i częste meldowanie się pod polem karnym. Na wstępie rozwiejemy wątpliwości – nie jest to opis pierwszych minut w wykonaniu Królewskich. Piłkarze andaluzyjskiego zespołu wystartowali bez żadnych kompleksów. Tak jakby jutra miało nie być. W ciągu pięciu minut zdołali nawet trzykrotnie zagrozić Andrijowi Łuninowi i do 14. minuty ich działania wyglądały doprawdy obiecująco.
Wtedy to do akcji wkroczył Rodrygo. Brazylijczyk, który przecież pierwotnie miał zasiąść na ławce, po płynnej wymianie podań w środku pola i odegraniu od Jude’a Bellinghama zbiegł z lewej strony, zatańczył w polu karnym z kilkoma zawodnikami gospodarzy, a na koniec w fenomenalny sposób umieścił piłkę niemal w samym okienku bramki strzeżonej przez Jeremíasa Conana Ledesmę.
Real zaczął dość dyskretnie, będąc zapewne zaskoczonym podejściem niepozornego przeciwnika. Premierowe ataki przyjezdnych z Madrytu napędzała dwójka odpowiedzialna za pierwszego gola, czyli Rodrygo i Bellingham. Ale Los Piratas wcale nie złożyli broni po popisie Rodry’ego i nadal bardzo odważnie próbowali swoich sił w ofensywie.
Podopiecznym Carlo Ancelottiego brakowało spokoju i dokładności w elemencie wyprowadzenia futbolówki z własnej połowy, co tylko dodatkowo napędzało ekipę miejscowych. Na szczęście na posterunku był niewzruszony Łunin, który choćby w 39. minucie popisał się zacną interwencją po strzale Rogera Martíego. Końcówka należała do Los Blancos, ale ostatecznie po niekoniecznie satysfakcjonującej i przekonującej pierwszej odsłonie zeszli oni do szatni z jednobramkowym prowadzeniem.
W przerwie Carletto musiał zalecić swoim graczom mocne postanowienie poprawy, bowiem brawurowe zapędy Cádizu zostały przez nich zahamowane, a kontrola boiskowych wydarzeń padła ich łupem. Im dalej w las, tym bardziej pachniało podwyższeniem wyniku. Najpierw w absolutnie niewytłumaczalnych okolicznościach piłki do pustej bramki nie wpakował Joselu, następnie zaś Luka Modrić sprzed pola karnego uderzył w słupek. Kilkadziesiąt sekund później Chorwat się zrehabilitował, obsłużył Rodrygo, który ponownie przypuścił szarżę na szesnastkę, minął dwóch obrońców i zanotował drugie trafienie tego wieczoru.
Z każdą chwilą Piraci zostawiali Królewskim coraz więcej wolnej przestrzeni. Rodrygo pomyślał, że do dwóch goli miło byłoby dorzucić jeszcze asystę, w związku z czym w kolejnej akcji zamiast znów samemu ciągnąć na bramkę, podał do obiegającego go z lewej strony Bellinghama, a ten lewą nogą płasko uderzył w kierunku dalszego słupka, ustalając rezultat na 3:0. Gol Anglika przypominał charakterystyczne uderzenia lewą nogą, którymi niegdyś w białej koszulce popisywał się Cristiano Ronaldo. Tym samym Jude wybił Cádizowi z głowy jakiekolwiek marzenia nawet o remisie. W ostatnich minutach szansę gry od Ancelottiego dostali między innymi młodzi, gniewni, czyli Gonzalo García i Nico Paz, ale wynik nie uległ zmianie.
Real Madryt zrobił to, co do niego należało. Nie zawiódł, wrócił po przerwie reprezentacyjnej w dobrym stylu i przede wszystkim zdobył trzy punkty. I to mimo tego, że w pierwszej części trochę pocierpiał. Po dzisiejszym spotkaniu wiemy również, że Łunin jest niezawodny, Bellingham czuje się jak ryba w wodzie z batutą dyrygenta, a Rodrygo definitywnie zgładził demony nieskuteczności.
Tak więc można wracać z Kadyksu z poczuciem dobrze wypełnionego obowiązku i już zastawiać stół na środową wizytę mistrza Włoch.
Cádiz FC – Real Madryt 0:3 (0:1)
0:1 Rodrygo 14' (asysta: Bellingham)
0:2 Rodrygo 64' (asysta: Modrić)
0:3 Bellingham 74' (asysta: Rodrygo)
Cádiz FC: Ledesma (79' Gil); Zaldua (79' Ocampo), Chust (66' Alejo), Fali, Javi Hernández; Álex, Alcaraz, Navarro (57' Machís), Pires; Roger Martí, Chris Ramos (66' Maxi Gómez)
Ławka: Iza, Meré, Mbaye, Mari, Sobrino, Negredo, Guardiola
Real Madryt: Łunin; Carvajal (88' Fran García), Rüdiger, Nacho, Mendy; Kroos, Valverde (88' Nico Paz), Modrić (69' Ceballos), Bellingham (78' Lucas); Rodrygo (78' Gonzalo), Joselu
Ławka: Piñeiro i Fran; Alaba, Mario Martín, Brahim
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze