No Jude, no party
Real Madryt nie wygrał trzech z pięciu spotkań, w których Jude Bellingham nie zdobył bramki. Zależność od Anglika martwi, podobnie jak kryzys strzelecki Viniego i Rodrygo.
Fot. Getty Images
Przed meczem z Rayo Vallecano Carlo Ancelotti mówił, że Vinícius i Rodrygo skończą sezon z większą liczbą goli niż Jude Bellingham. Tym stwierdzeniem włoski szkoleniowiec chciał zmotywować brazylijskich napastników, jednak na dziś to nie działa. W meczu z Rayo po raz kolejny obaj nie wpisali się na listę strzelców i Real zapłacił za to słono, ponieważ tym razem drużyny nie uratował Bellingham. No Jude, no party. Jeśli Anglik nie strzela, to Królewskim szalenie trudno wygrać spotkanie. Na pięć meczów, w których Bellingham nie trafił do siatki (z Las Palmas nie zagrał w ogóle), w trzech przypadkach Królewscy nie zdobyli kompletu punktów. Bellinghamdependencia istnieje i jest bardzo martwiące.
Jude nie zdobył bramki w meczach z Atlético, Sevillą i Rayo i w żadnym z tych starć Los Blancos nie zgarnęli kompletu punktów: zremisowali na Pizjuán i z Rayo oraz przegrali w derbach Madrytu. Ani Rodrygo, ani Vinícius na tę chwilę nie zrobili kroku w przód w aspekcie strzeleckim. Pierwszy zdobył jedną bramkę, a drugi dwie. Szczególną uwagę zwraca fakt, że gole obu zawodników nie dały jeszcze zespołowi punktów w tym sezonie. Dla porównania, trafienia Bellinghama dały drużynie już 12 oczek.
W tym momencie Anglik zdobył 44.83% goli całego zespołu (13 bramek z 29), co jest największym współczynnikiem w historii Realu Madryt. Rekord (w pełnym sezonie) należy do Prudena, który sezon 1945/1946 zakończył z 30 golami przy 70 zdobytych przez całą drużynę (42,86%). Cristiano Ronaldo zaliczył swój najlepszy okres pod tym względem w sezonie 2014/2015, w którym zdobył 61 bramek z aż 169 strzelonych przez Królewskich (37,65%). Z pewnością współczynnik Bellinghama spadnie wraz z biegiem sezonu, jednak do tego niezbędne jest, by pozostali napastnicy poprawili swoją skuteczność pod bramką rywali.
Szczególnie niepokojąca jest forma Rodrygo, który poza brakiem liczb nie imponuje też samą grą, bo Vinícius wciąż jest najlepszym zawodnikiem Realu Madryt jeśli chodzi o dryblingi i z meczu na mecz notuje najwięcej wygranych pojedynków jeden na jeden. Rodrygo trudno jest odnaleźć swoją grę i swoją najlepszą formę. Ancelotti ślepo w niego wierzy, jednak Real potrzebuje jego goli natychmiast. Ponieważ to Rodrygo miał w jakimś stopniu przejąć obowiązki Benzemy, które na tę chwilę wykonuje Bellingham. Przypomnijmy jednak, że Anglik jest pomocnikiem.
We wczorajszym meczu z Rayo Real próbował zdobyć bramkę na wiele sposobów, oddając w sumie 22 strzały. Najbliższej trafienia do siatki byli Fede Valverde, który zmarnował sytuację sam na sam, oraz Joselu. Żadnemu z nich nie udało się jednak pokonać Stołe Dimitriewskiego, który wyjeżdżał z Bernabéu z tytułem MVP meczu. W zgoła odmiennym nastroju był Ancelotti, którego brak skuteczności i zależność od Bellinghama musi martwić, niezależnie, jak bardzo Włoch będzie zakłamywał rzeczywistość podczas konferencji prasowych.
Nie tylko Rodrygo i Vini pogorszyli swoje statystyki względem poprzedniego sezonu. Królewskim brakuje też goli Fede Valverde, który na tym samym etapie poprzedniego sezonu miał już sześć bramek w La Lidze i dwie w Lidze Mistrzów. W bieżącej kampanii Urugwajczyk tylko raz wpisał się na listę strzelców, doprowadzając do remisu w meczu z Realem Sociedad.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze