Powrót Kubo zależy również od zarobków
Takefusa Kubo jest jednym z graczy na czasie w La Lidze. Nic dziwnego, że jego osoba zaczyna przykuwać uwagę coraz większej liczby klubów. Plotki pojawiają się wprost proporcjonalnie do liczby zgarnianych tytułów gracza meczu. Do tego Japończyk został wybrany najlepszym graczem rozgrywek we wrześniu.
Fot. Getty Images
Real Madryt cały czas ma przewagę nad innymi w kwestii ściągnięcia Take do siebie. Dzieje się tak dzięki dwóm zapisom w kontrakcie, z czego jeden do tej pory pozostawał nieznany. Wszyscy już doskonale wiedzą, że Królewscy zachowali sobie 50% praw sprzedażowych zawodnika, podczas gry Real Sociedad jest posiadaczem 100% praw federacyjnych. Sprawia to, że Baskowie w razie spłynięcia propozycji z innego klubu mogą wybrać tę najbardziej im odpowiadającą, jednak Real może w takiej sytuacji ściągnąć piłkarza do siebie z powrotem za 30 milionów euro lub zgarnąć połowę kwoty sprzedaży. Real może zabrać za tę sumę Takefusę na nowo do Madrytu, ale nie może zablokować transferu do innego klubu.
Do tej pory do wiadomości publicznej nie podawano innego zapisu. Tyczy się on kwestii zarobkowych. Gdyby Real Sociedad zaakceptował hipotetyczną ofertę opiewającą na 50 milionów euro, a piłkarzowi zaproponowano by zarobki na poziomie 5 milionów euro netto rocznie, Królewscy byliby w tym momencie zmuszeni nie tylko do zapłacenia klubowi z San Sebastián 30 milionów, lecz również do wyrównania przyszłych ewentualnych zarobków Japończyka.
To stawia Kubo w bardzo korzystnej sytuacji. Już teraz kilka zespołów z Premier League chce go u siebie, niektóre nawet w styczniu. Podwyżka jest zaś w tym przypadku więcej niż logiczna. Propozycja znacznie lepszych warunków kontraktowych przez bogate kluby stanowi główne zagrożenie dla Realu. W razie konieczności wyrównania pensji zawodnika mogłaby bowiem zostać naruszona siatka płacowa w drużynie.
Take na ten momentu skupia się mimo to wyłącznie na bieżącym sezonie w barwach Sociedad. Na ten moment pomocnik zgromadził pięć goli i trzy asysty. Jego zespół jest piąty w lidze oraz pierwszy w grupie Champions League. Kubo nie wyklucza pozostania w obecnym klubie, gdzie wciąż pozostają mu trzy lata kontraktu. Zdaje on jednak sobie sprawę z tego, jakie zainteresowanie budzi na rynku i że może to być idealny moment na skok wyżej. Priorytetem dla piłkarza jest jednak to, by być ważnym ogniwem w zespole, w którym przyjdzie mu występować. Nie bierze pod uwagę do Realu czy transferu gdzie indziej po to, by być jednym z wielu lub graczem do rotacji.
Na pewno też nie zamierza wybierać się poza Europę. W Arabii Saudyjskiej już od zeszłego lata mają gotową do wysłania ofertę na 50 milionów, ale Japończyk nie przystałby na przenosiny do drużyny niewalczącej na najwyższym poziomie. Kubo chce zdobywać najważniejsze trofea, a do tego czuje się po prostu zbyt młody na egzotyczne przygody.
W Madrycie natomiast zachowują spokój. Działacze śledzą rozwój piłkarza, a jego powrót wpisywałby się w plan sportowy. Kubo może grać na kilku pozycjach w ataku, a pod względem finansowym nie byłby aż tak kosztowny. Tak czy inaczej, jego ponowne stawienie się na Bernabéu nie jest postanowione. Kolejne miesiące powinny znacznie rozjaśnić sytuację.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze