Brahim wraca do żywych
Dzięki świetnemu występowi w meczu z Las Palmas Hiszpan zgłosił swoją kandydaturę do częstszej gry i wspierania ofensywy Realu Madryt. 24-latek chce wykorzystać swoją szansę, mimo kontuzji barku.
Fot. Getty Images
W chudych czasach, a już na pewno w czasach dalekich od obfitości znanej z poprzednich lat, pomoc z każdej strony jest mile widziana. Brahim Díaz dołączył do artylerii Realu Madryt za sprawą swojego świetnego występu w meczu z Las Palmas. Ukoronował go golem, który utorował drogę do kolejnego – co prawda krótkotrwałego – ale tak czy siak triumfu drużyny Carlo Ancelottiego, która potrzebowała impulsu po przegranych derbach.
Obecność Brahima w wyjściowej jedenastce była w rzeczywistości wielką nowością zaserwowaną przez Carletto, który na ławce rezerwowych zostawił przeciążonego dużą liczbą minut i zmagającego się z pewnym dyskomfortem po przegranej batalii na Metropolitano Jude’a Bellinghama. Hiszpan również padł ofiarą pecha, ponieważ starcie z Atlético skończył ze zwichniętym prawym barkiem, co zmusiło go do zastosowania blokady farmakologicznej, która pozwoliła mu wystąpić w środowym spotkaniu.
Właśnie dlatego Ancelotti nie dał mu nawet pełnej godziny i zdjął go z boiska już w 57. minucie. 24-latek był groźny w grze między liniami, starciach jeden na jednego i wykazywał się łatwością w prowadzeniu piłki, choć podejmował pochopne decyzje w kilku akcjach pod polem karnym rywala. Włoch planuje ponownie skorzystać z jego usług w sobotę na Montilivi, najprawdopodobniej jednak w roli zmiennika, a nie zawodnika podstawowego składu. Brahim znów musiałby zacisnąć zęby i zagrać z bólem.
Andaluzyjczyk jest gotów dokonać tego poświęcenia, bo wierzy, że nadszedł jego moment. Po rozegraniu zaledwie 46 minut w pierwszych siedmiu potyczkach bieżącej kampanii, Brahim zgromadził 57 minut w rywalizacji z ekipą z Wysp Kanaryjskich, będąc bohaterem całej lawiny znakomitych okazji (okazji, nie bramek), jakie mieli Królewscy w pierwszej połowie. Oddali oni łącznie 18 strzałów, w tym 8 celnych. Przed przerwą tylko filigranowy rozgrywający był w stanie pokonać Álvaro Vallesa, bramkarza Las Palmas, który na Santiago Bernabéu zanotował jeden z najlepszych występów w swojej karierze.
Brahim szuka swojego miejsca w rotacji w ataku Los Blancos, do którego w środę powrócił Vinícius. Ten fakt znacząco ogranicza jego możliwości. Dodatkowo Bellingham z powrotem znajdzie się w jedenastce, gdy tylko przezwycięży zmęczenie i pozostałe skutki derbów Madrytu. Viní, Jude i Rodrygo, mimo jego widocznych gołym okiem i trwających od pierwszej kolejki problemów pod bramką przeciwnika, są trzema starterami Ancelottiego, a rotacja jest bardzo skromna.
Joselu i Brahim są pierwszymi i praktycznie jedynymi opcjami na odświeżenie ofensywy w oczekiwaniu na Ardę Gülera, który we wtorek doznał kolejnej kontuzji po powrocie do zdrowia po artroskopii kolana, którą przeszedł w połowie sierpnia. Innych rozwiązań w ataku Real nie ma. Teoretycznie coś może się zmienić w tym zakresie w zimowym oknie transferowym, ale – jak dobrze wiemy z przeszłości – Królewscy nie są skorzy do wykładania ogromnych pieniędzy na przełomowe wzmocnienia w styczniu. To wszystko rozbudza nadzieje Brahima, gotowego zrobić wszystko, by zacząć regularnie grać.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze