Schuster: Atlético ma większą obsesję na punkcie derbów
Były zawodnik między innymi Realu Madryt i Atlético Madryt, Bernd Schuster, podzielił się swoimi odczuciami przed niedzielnymi derbami Madrytu. Poniżej przedstawiamy zapis jego wypowiedzi.
Fot. Getty Images
– Chociaż mianem Klasyku określa się mecze Realu Madryt z Barceloną, to osobiście rozegrałem wiele derbów Madrytu i dla mnie to coś więcej. Ze względu na rywalizację i sam fakt starcia drużyn z tego samego miasta nieco bliżej derbów Madrytu są derby Sewilli. Dla mnie tą dodatkową motywacją zawsze było to, że na drugi dzień mogłeś iść ulicą jako zwycięzca. Wszystko było w tym bardziej wyjątkowe.
– Różnice po obu stronach? Mogę ci powiedzieć, że główną różnicą jest to, że po stronie Atlético dużo intensywniej przeżywa się chęć zwycięstwa. Real Madryt patrzy na tytuły, ale gdy przeszedłem do Atlético, to tam w tygodniu derbów nie mówiło się o niczym innym. W trakcie samych treningów… Moim trenerem był Luis Aragonés, który nigdy nie przestawał gadać, byłby nawet skłonny odprowadzić mnie pod sam dom. To jest ten mały detal, dzięki któremu Atlético ma ten punkt więcej, jeśli chodzi o podejście do tego meczu.
– Trudności Atlético w wygrywaniu z Realem Madryt? Jest pewien aspekt, który pomoże to nieco wyjaśnić. Atlético uwielbia pokonywać swojego starszego brata. Zazwyczaj nie jest tak, że rok w rok walczy o jakieś tytuły, to bardziej domena Realu Madryt. Chociaż trzeba przyznać, że za czasów Simeone trochę to się zmieniło. Tym samym tą największą obsesją zawsze było pokonanie Realu Madryt za wszelką cenę. I nie w walce o tytuł, ale po prostu aby im dopiec… Dało się wyczuć, że takie podejście przechodzi na boisko i wówczas zaczynają się pojawiać błędy. Atlético pokonywało Real Madryt tylko w tych nielicznych momentach, gdy po prostu czuło się lepsze. Byłem na ostatnich derbach i właśnie tak to wyglądało. Niesamowita atmosfera, wielka drużyna… Mówisz sobie, że tutaj nikt ich nie pokona. A później zderzenie ze ścianą, małe błędy… Według mnie tutaj chodzi o nadmierną obsesję na punkcie zwycięstwa. To w futbolu nie jest dobry towarzysz.
– Presja? Atlético ma trenera, który potrafi się odnaleźć w takich sytuacjach i przygotowywał już swoją drużynę do takich meczów. Ja liczę na Atlético w wersji z meczu z Rayo. Gdy wygrywasz 7:0, to oznacza, że to jest wersja, do której dążysz. Z drugiej strony zaskoczyła mnie wersja z meczu z Valencią, nie spodziewałem się tego. Jak widzieliśmy przy okazji meczu w Rzymie, to drużyna, która w ciągu jednego czy dwóch dni potrafi się odbudować i ponownie wskoczyć na perfekcyjny poziom. Byli o krok od zwycięstwa i według mnie zasłużyli na wygraną. Odnajdą się w tym meczu.
– Faworyt? W tego typu meczach zawsze powtarzamy, że to derby i nieważne jest to, która drużyna podchodzi w jakiej formie. To dzień jedyny w swoim rodzaju, inny od pozostałych i tak to zostawmy. Dla mnie ważne jest to, że ten mecz nie rozstrzyga żadnej walki w La Lidze, dlatego powinien być otwarty. Zobaczymy, kto nas bardziej zaskoczy.
– Wynik? Myślę, że będzie remis.
– Wejście Bellinghama? Z jednej strony spodziewałem się czegoś takiego, ale z drugiej strony nie tak szybko. Od samego początku zdobywa ważne bramki, a to bardzo pomaga. Zawsze trudno jest wejść z zewnątrz do Realu Madryt, zaadaptować się ze świadomością, że kibice są wymagający. Oglądałem go w Niemczech i pod względem technicznym nie ma sensu tracić czasu na rozmowę. Ma wszystko. Podoba mi się to, że bardzo szybko zdał sobie sprawę, do jakiego klubu przeszedł i poczuł się jego częścią. Już teraz gra niczym lider. Nie będzie zdobywał bramek w każdej kolejce ligi, ale ten początek na pewno bardzo mu pomaga.
– Jak zatrzymać Bellinghama? Widzieliśmy już wszystko. W meczu z Getafe do 90. minuty miał krycie indywidualne. Oczywiście można mieć takie podejście, ale jak rozmawiam ze znajomymi, to byłoby nie do pomyślenia, aby w dzisiejszym futbolu stosować krycie indywidualnie. Futbol się zmienił, ale nie aż tak bardzo. To nie jest też takie łatwe, ponieważ w Realu Madryt jest wielu zawodników, na których musisz uważać. Pytali mnie w Niemczech, jak Union Berlin mógłby zatrzymać Bellinghama. Ale oni przecież muszą też zatrzymać Rodrygo, innego zawodnika… I trenerzy dobrze o tym wiedzą. Tego typu zawodników nie da się wykluczyć z gry przez pełne 90 minut.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze