24 godziny, które mogły zmienić przyszłość Raula
Raúl widział siebie w Villarrealu. Skończyło się jednak na rozczarowaniu. Co takiego się wydarzyło, że koniec końców szkoleniowiec Castilli nie objął Żółtej Łodzi Podwodnej, choć wszystko wydawało się zmierzać w dobrym kierunku? Jak sam Raúl przeżył ostatnie dni, podczas których był bliżej niż kiedykolwiek opuszczenia Madrytu? Czy całe to zamieszanie może mieć długotrwałe skutki?
Fot. Getty Images
W czwartek pojawiły się doniesienia o zainteresowaniu Villarrealu Raulem, który był poważnie rozważany do roli następcy Quique Setiena. Szkoleniowiec Castilli nigdy nie ukrywał swej sympatii względem klubu ze wschodu Hiszpanii. Z niej też otrzymał propozycję pozwalającą mu na skok do elity. Wizja ta wydawała się legendarnemu snajperowi Królewskich bardzo kusząca, choć w jego hierarchii zawsze priorytetem będzie Real Madryt. Dlatego też niezwłocznie i zarazem z dyskrecją poinformował on pracodawcę o ofercie.
Real postanowił dać Raulowi zielone światło i pozwolić mu na podjęcie pracy przy nowym projekcie. Trener Castilli miał przemyśleć sprawę przez weekend, co jednak w żaden sposób nie zaburzyło przygotowań do meczu z Linares. Łatwo jednak nie było, ponieważ medialny szum, jaki wytworzył się wokół 46-latka, był bardzo intensywny. Ewentualne przejęcie Villarrealu przez byłego kapitana Los Blancos było przecież informacją, obok której trudno przejść obojętnie. Pozostali kandydaci na stanowisko znajdowali się zdecydowanie w cieniu Raula.
W piątkowy poranek klub postanowił postawić w stan gotowości Álvaro Arbeloę, by przygotować go na skok do Castilli. Determinacja Villarrealu w tamtym czasie wydawała się niezachwiana. Wszelkie niezbędne wieści przekazano także rzecz jasna do pierwszego zespołu, ponieważ Raúl pozostawał w stałym kontakcie z Ancelottim w sprawie wychowanków. O godzinie 18:00 Raúl wsiadł do autokaru zmierzającego do Linares, by wykonać – jak miał prawo wówczas myśleć – swoje ostatnie zadanie w roli trenera rezerw Realu Madryt. W najmniejszym stopniu nie dawał jednak po sobie poznać, że przed nim rozpościera się nowy horyzont. Telefony zaczęły dzwonić dopiero wieczorem, gdy nieoczekiwanie wiatr zaczął wiać w inną stronę, a na sile zyskiwała w szybkim tempie kandydatura Pachety.
W sobotę ogłoszono, że to właśnie Pacheta został zatrudniony jako nowy szkoleniowiec Villarrealu. Kilka godzin przed oficjalnym komunikatem codzienna rutyna Raula wróciła na wcześniejsze tory. Jedyną chwilą wytchnienia od zgiełku była poranna przebieżka zawodników Castilli w towarzystwie sztabu szkoleniowego. Sam Raúl z racji na swoją rozpoznawalność dla spokoju własnego oraz drużyny już jakiś czas temu zrezygnował z brania udziału w tego typu przedsięwzięciach. Ze swoimi podopiecznymi spotkał się dopiero na rozciąganiu przed lunchem.
W ciągu popołudnia również nie dało się stwierdzić niczego szczególnego, jeśli nie brać pod uwagę ślubu, który odbywał się w tym samym hotelu, w jakim stacjonowała Castilla. Tak czy inaczej, Raúl niczego nie dawał po sobie poznać. W końcu późnym popołudniem Villarreal podał do wiadomości oficjalny komunikat o zakontraktowaniu Pachety. Stało się jasne, że Raúl pozostanie za sterami Castilli. Przez dalszą część dnia niezmiennie pracował z tym samym entuzjazmem jak przedtem. Nie zamierzał rozpaczać, ponieważ wiedział, że koniec końców zostaje przecież w miejscu będącym jego domem. Jak sam stwierdził w czerwcu „Raúl to Real Madryt, tutaj czuję się dobrze, jestem szczęśliwy i sprawiam, że szczęśliwi są także inni”.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze