Advertisement
Menu
/ elmundo.es

„Rubiales miał obsesję na punkcie Tebasa i tego, że ten go szpieguje”

Juan Rubiales był przez kilka lat najbardziej zaufanym człowiekiem Luisa Rubialesa w Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej. Były szef hiszpańskiego futbolu powierzył szefostwo swojego gabinetu bratu ojca, doświadczonemu dziennikarzowi, który wcześniej pomógł mu zdobyć kontrolę nad Hiszpańskim Związkiem Piłkarzy. Teraz Juan Rubiales przerwał milczenie i udzielił wywiadu dziennikowi El Mundo.

Foto: „Rubiales miał obsesję na punkcie Tebasa i tego, że ten go szpieguje”
Fot. twitter.com

Czy byłeś zaskoczony zachowaniem swojego siostrzeńca po finale kobiecych Mistrzostw Świata?
Nie byłem zaskoczony, ale odbiło się to na mnie. Luis Rubiales zawsze był gościem typu macho, bardzo aroganckim, z postawami podobnymi do Torrente (leniwy, grubiański, uprzedzony madrycki gliniarz z filmu Torrente, el brazo tonto de la ley – dop.). Nie chciał być politykiem, a wojownikiem, ale hiszpańskie społeczeństwo się zmieniło i wyznaczyło pewne czerwone linie, mówiąc mu, że nie można się tak zachowywać.

Kiedy zacząłeś pracować ze swoim siostrzeńcem?
Poprosił mnie o pomoc, kiedy kandydował w wyborach do Hiszpańskiego Związku Piłkarzy, a kiedy kandydował do Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej, stworzyłem mu program, hasła, że „zmiana jest nie do powstrzymania”. Kiedy wybory się skończyły, powiedział mi, że jest wolne stanowisko szefa sztabu prezesa i zacząłem z nim pracować. Kiedy dotarliśmy do RFEF i zobaczyliśmy, co się tam dzieje, nazwaliśmy to Titanikiem i opracowaliśmy projekt modernizacji. Najlepszą rzeczą, jaką miał, byli jego profesjonaliści, których wzmocniliśmy bardzo dobrymi kontraktami, takimi jak Ana Muñoz, szefowa ds. uczciwości, Velasco Carballo, szef sędziów, czy Marisa González, która zajęła się komunikacją.

Dlaczego relacje między wami się popsuły?
To tak jak w małżeństwie. Pierwsze nieporozumienie pojawiło się, gdy powiedział mi, żebym nigdy więcej nie mówiła do niego per Luis, ale nazywał go „prezesem” i dał mi jasno do zrozumienia, że jest nieomylny, ponieważ brał na siebie odpowiedzialność. Jeśli już, to ja się myliłem, bo byłem pracownikiem. Od tego momentu zaczęliśmy nazywać go „Kennedy”. Nie chciał wokół siebie ludzi, którzy się z nim nie zgadzali. Podczas ostatniej rozmowy, jaką z nim odbyłem, powiedział do mnie: „Wujku, musimy znaleźć formułę, aby mój ojciec otrzymywał co miesiąc pieniądze z RFEF”. Odpowiedziałem, że nie zamierzam brać w tym udziału i zapytałem: „O czym ty mówisz?”. Odpowiedział: „Wynoś się stąd, nie chcę cię więcej widzieć. Wiem, o co ci chodzi”.

Wszystko eksplodowało wiosną 2022 roku wraz z publikacją zawartości telefonu twojego siostrzeńca, bo wcześniej przekazał go firmie ochroniarskiej w celu ochrony. Co dokładnie chciał zachować w tajemnicy?
Dwa dni przed usunięciem mnie ze stanowiska szefa sztabu udał się do firmy, która twierdziła, że pracowała dla Narodowego Centrum Wywiadu. Miał obsesję na punkcie tego, że prezes La Liga, Javier Tebas, szpiegował go i nie chciał, aby rozmowy, które przechowywał w swoim telefonie, wyszły na jaw.

W tym telefonie przechowywał m.in. umowy podpisane z Arabią Saudyjską na rozegranie tam Superpucharu Hiszpanii po zapłaceniu milionowych prowizji Gerardowi Piqué. Jak przebiegały negocjacje tej umowy?
Propozycja Arabii Saudyjskiej została złożona przez Piqué, a pewnego dnia Luis powiedział mi, że musi udać się do Londynu w tajnej sprawie. Kiedy wrócił, powiedział mi, że podpisał umowę przedwstępną z Saudyjczykami. Złapaliśmy się za głowy i powiedzieliśmy mu, że zrobił to z krajem, który nie szanuje praw człowieka, więc szybko zlecił sporządzenie raportu, aby usprawiedliwić to, co zrobił. Pojawiła się propozycja z Kataru, aby wziąć Superpuchar, ale odrzucił ją, ponieważ Piqué nie był pośrednikiem i nie wziął prowizji.

Dlaczego po pierwszych informacjach opublikowanych przez El Confidencial zdecydowałeś się dobrowolnie zgłosić do prokuratury?
Luis Rubiales zwolnił mnie i poddał procesowi nękania, trzymał mnie w domu przez pięć miesięcy bez pracy. Pewnego dnia zadzwonił do mnie ktoś z RFEF i powiedział mi, że Luis Rubiales chce obwinić mnie jako szefa sztabu za wszystkie publikowane skandale. Odpowiedziałem: „To koniec”. Poprosili mnie o mój telefon i laptop, a ja odpowiedziałem na piśmie, że zamierzam je oddać, ale do biura prokuratora. Poszedłem do prokuratora i powiedziałem mu, co wiem.

Wśród epizodów, o których opowiedziałeś prokuraturze, było przyjęcie w willi w Salobreña, które odbyło się pod pretekstem spotkania w sprawie pracy. Byłeś tam, co dokładnie się wydarzyło?
Byłem w Marbelli promując Segunda División B i powiedzieli mi, że zorganizowali spotkanie robocze w Salobreña. Wysłali mi adres przez Whatsappa i pojechałem. Byłem zaskoczony, ponieważ w RFEF był zarząd, a kiedy tam dotarłem, nie było żadnego spotkania roboczego ani niczego. Któregoś dnia powiedzieli mi: „Po południu jest impreza i przychodzą jakieś dziewczyny”. I rzeczywiście Nené (były piłkarz Granady i osobisty przyjaciel Rubialesa – dop.) przyprowadził osiem lub dziesięć dziewczyn. Kiedy przyszły i zobaczyłem to, powiedziałem mu: „Oszalałeś, mają 18 lat, mogłyby być twoimi córkami” i zamknąłem się w pokoju. Co ciekawe, na spotkanie robocze w Salobreña nie zaproszono żadnej kobiety odpowiedzialnej za ten obszar. Jeśli miał być omawiany plan zdrowotny w czasie pandemii, dlaczego nie było na przykład szefa działu medycznego RFEF? Dlaczego nie było też szefa komunikacji? Rubiales wszedł do mojego pokoju i powiedział: „Co się dzieje?”. Powiedziałem mu, że nie chcę brać w tym udziału, a on odpowiedział: „Zawsze jesteś taki sam, jesteś wrzodem na dupie”.

Czy te dziewczyny były prostytutkami?
Były tym, co dziś nazywamy chicas de imagen, dziewczynami, którym płaci się pieniądze za udział w imprezie i przygotowanie nastroju. Od tego momentu dzieje się to, co się dzieje. Przychodziły około piątej po południu i wychodziły o dziesiątej w nocy.

Powiedziałeś prokuraturze, że zostało to opłacone z pieniędzy RFEF, a RFEF temu zaprzecza.
Za nic nie płaciłem, tylko za kolację w dniu mojego przyjazdu. Oni sami się zdradzają. Jeśli to naprawdę było spotkanie robocze, dlaczego dział podróży RFEF nie wynajął domku, a oni zrobili to prywatnie?

Czy byłeś świadkiem innych przekierowań funduszy federacji na sprawy osobiste?
Luis Rubiales zakochał się w dziewczynie (meksykańskiej malarce) i zasugerował podróż do Nowego Jorku, aby się z nią zobaczyć. Powiedział mi, że będziemy mieli tam kilka bardzo ważnych spotkań i że muszę tam pojechać. To była pięciodniowa podróż miłosna. Dała nam instrukcje, co powiedzieć na wypadek, gdyby prasa zapytała.

Jak wyglądały relacje Rubialesa z premierem Pedro Sánchezem?
Luis poznał Sáncheza, zanim ten został premierem. Powiedział mu, że jest socjalistą, że jego ojciec był socjalistą i że jego dziadek został zastrzelony podczas wojny domowej, co nie jest prawdą. Kiedy Sánchez miał problemy w PSOE, wysłał mu wiadomość na Whatsappsie: „Pedro, trzymaj się; Pedro, stawiaj opór” i nawiązała się pewnego rodzaju relacja, która stała się znacznie silniejsza, gdy Iván Redondo był szefem jego sztabu. Następnie sprzedał Sánchezowi, że zamierza sprowadzić Mistrzostwa Świata do Hiszpanii i że to on musi być tym, który je poprowadzi. Że to Pedro Sánchez musi je sprzedać. Powiedział mu również, że jest socjalistą i że stanowi przeciwwagę dla Tebasa, który jest ultraprawicowcem z Vox. Następnie José Manuel Franco (były prezes Krajowej Rady Sportu) chronił go w niewyobrażalny sposób.

Czy prosiłeś rząd o ochronę w obliczu skandali?
Prawdopodobnie tak, ponieważ odbywały się spotkania sekretarza generalnego RFEF, Andreu Campsa, sybillisty, twardego i pozbawionego skrupułów człowieka, oraz prawnika Tomása Gonzáleza Cueto, prawej ręki Rubialesa, z Víctorem Francosem (obecnym szefem Krajowej Rady Sportu), który był wówczas zastępcą premiera w ministerstwie.

O co chodzi z hasłem o byciu przeciwwagą dla Tebasa w świecie futbolu?
Rubiales miał obsesję na punkcie Tebasa i tego, że ten go szpieguje. Ma problem, który polega na tym, że wierzy w pewną rzeczywistość i narzuca ją swojemu zespołowi. Od tego momentu to jest rzeczywistość. Wynajął nawet firmę, która szukała mikrofonów w jego domu i nic nie znalazła. Nie zgadzam się z Tebasem, ale to wspaniały profesjonalista, który ciężko pracuje, broni klubów i zawsze jest skłonny do negocjacji. Luis nie chciał negocjować, ale skonfrontować się z nim, zabić go. Luis zginął z powodu swojej arogancji i pychy.

Jakie jest twoje zdanie na temat „sprawy Negreiry”? Byłeś w RFEF, kiedy zwolnili cię z funkcji wiceprezesa Komitetu Technicznego Arbitrów.
Spotkałem się z Negreirą i powiedział mi, że był 30 lat lub nie wiem ile bez wynagrodzenia i że chce pensji lub rekompensaty finansowej dla siebie i swojego syna. Zagroził, że mnie pozwie i powiedział, że wszyscy otrzymali wynagrodzenie oprócz niego.

Jaką realną władzę miał w świecie sędziowskim? Ponieważ RFEF przedstawiła go jako postać instytucjonalną.
Każdy, kto zna Hiszpańską Federację Piłkarską, wie, że z Negreirą sędziowie byli niezłomni. W tamtym czasie panowała ostra dyktatura, w której każdy, kto nie tańczył do melodii Victoriano Sáncheza Arminio (byłego szefa Komitetu Technicznego Arbitrów), był skazany na brak awansu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!