Jude, z której planety przybyłeś?
Real Madryt wygrał z Almeríą 3:1. Bramki dla Królewskich strzelali Jude Bellingham (dwie) oraz Vinícius, a dla gospodarzy trafił Sergio Arribas.
Fot. Getty Images
Pierwsza połowa rozpoczęła się od czegoś, czego można było się spodziewać, ale i tak zaskoczyło. Królewscy przesunęli się pod bramkę Almeríi, skoncentrowali tam niemal wszystkie siły, a tymczasem gospodarze wyprowadzili szybką kontrę. Nieco odpuścił w pewnym momencie Toni Kroos, któremu uciekł Sergio Arribas i po doskonałym dośrodkowaniu bardzo dobrym strzałem głową pokonał Łunina. Mieliśmy zaledwie trzecią minutę, a Real już ucierpiał na „prawie ex”.
Królewscy z każdą minutą jednak coraz pewniej czuli się na boisku i stwarzali zagrożenie, choć sporo z tych akcji kończyło się niecelnym dośrodkowaniem lub stratą któregoś z najwyżej ustawionych Brazylijczyków. W pewnym momencie Carvajal dobrze dośrodkował do Valverde, ten uderzył głową, a piłka trafiła do Bellinghama, który jednak nie znajdował się na pozycji spalonej. Anglik przytomnie się odwrócił i lekkim strzałem umieścił piłkę w siatce przy całym tym zamieszaniu. To Real był po tej bramce stroną dominującą, ale długo nie był w stanie tej przewagi przekuć w konkret. W doliczonym czasie gry jednak po kolejnej dobrej akcji Jude'a do siatki trafił Toni Kroos, ale z powodu wcześniejszego faulu Carvajala bramka została anulowana, więc do przerwy mieliśmy remis.
Druga połowa również zaczęła się od spokojnego prowadzenia gry przez Real Madryt. Problem jednak w tym, że ofensywna dwójka Brazylijczyków wciąż nie wydaje się czuć komfortowo w nowym ustawieniu. Rodrygo czasem brakuje piłkarza w stylu Karima Benzemy, który zgra z nim piłkę. Vinícius z kolei nie ma aż tak dużo miejsca, by się rozpędzić i często schodzi w swoje naturalne środowisko na lewej stronie, by grać w sumie jako skrzydłowy. Tym, który przełamał schemat był jednak Jude Bellingham do spółki z Tonim Kroosem. Niemiec doskonale zagrał w pole karne, Anglik wkleił się między obrońców i wykorzystał błąd wysuniętego bramkarza, trafiając głową do siatki.
Bellingham ma naprawdę znakomite wejście do Realu Madryt i każda kolejna akcja przechodziła przez jego nogi. Niecały kwadrans po swoim drugim trafieniu przytomnie zagrał do Viníciusa, który uderzył na bramkę, piłka odbiła się delikatnie od jednego z rywali i wpadła do siatki. Skoro Carletto miał już w miarę spokojną sytuację na boisku, szybko zaczął wprowadzać zmiany. Mógł odpocząć Bellingham, a swoje szanse otrzymali Joselu czy Brahim. Okazje miał Vinícius, kilkukrotnie blisko zamknięcia dośrodkowania był Joselu. Zerwał się świetnym rajdem Brahim, ale decyzja na koniec była zła, bo zamiast kończyć szukał Joselu, którego niestety już tam nie było. Nic już nie zmieniło się w tym spotkaniu i to mimo aż dziewięciu minut czasu doliczonego.
Królewscy wygrali 3:1 w drugiej kolejce LaLigi i przynajmniej tymczasowo objęli pozycję lidera.
UD Almería – Real Madryt 1:3 (1:1)
1:0 Arribas 3' (asysta: Robertone)
1:1 Bellingham 19'
1:2 Bellingham 60' (asysta: Kroos)
1:3 Vinícius 73' (asysta: Bellingham)
Almería: Maximiano; Pubill (70' Pozo), Edgar, Chumi, Akieme; Baba, Robertone (69' Melero); Ramazani (62' Koné), Arribas (92' Puigmal), Embarba; Luis Suárez (92' Lazaro).
Real Madryt: Łunin; Carvajal, Rüdiger, Alaba, Fran García; Tchouaméni, Kroos (72' Camavinga), Valverde (90' Lucas), Bellingham (81' Joselu); Vinícius (90' Brahim) i Rodrygo (72' Modrić).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze