„Transfer Mbappé jest niemożliwy… ale nikt w to nie wierzy”
Sergio Santos, redaktor portalu Relevo, w swoim najnowszym tekście dzieli się przemyśleniami na temat bieżącej sytuacji Kyliana Mbappé i jego potencjalnym transferze do Realu Madryt. Przedstawiamy spostrzeżenia dziennikarza.
Fot. Getty Images
Real Madryt od pewnego czasu cieszy się czymś, co dało im ogromną przewagę w niektórych operacjach: ograniczeniem wycieku informacji. Kiedy w Barcelonie to sam prezes klubu ujawnia informacje o negocjacjach, jak miało to miejsce w przypadku Ardy Gülera, w Valdebebas optują za pracą w tajemnicy, żeby nie zwiększać kosztów niektórych transakcji lub ich nie utrudniać. Dlatego w ciągu zaledwie dziesięciu dni biura Los Blancos przeszły od stwierdzenia, że „kadra jest zamknięta” do zaprezentowania młodego tureckiego talentu, który obserwowali od miesięcy.
Ten sam dyskurs powtarza się teraz: każdy jest bardzo spokojny, trudno udoskonalić tę kadrę, młodzi zawodnicy będą coraz lepsi. Ten spokój koliduje z szumem zaistniałym na zgrupowaniu Realu Madryt w Los Angeles, gdzie niewielu wierzy, że numer „9” pozostanie wolny przez cały sezon. Nie tyle z powodu samego numeru, który nie ma większego znaczenia, ale z powodu obserwowania każdego powołania Carlo Ancelottiego, w którym pojawia się tylko trzech napastników: Vinícius, Rodrygo i Joselu. Klubowy dział komunikacji niejako to ukrywa, włączając Brahima do grona atakujących, chociaż Hiszpan zawsze był bardziej pomocnikiem niż napastnikiem.
Niedowierzanie rośnie jeszcze bardziej, gdy widzimy w drużynie oczywisty brak goli. Nie jest to krytyka, ponieważ jakość obecnej kadry jest niepodważalna: Vinícius jest już jednym z najlepszych piłkarzy na świecie, Rodrygo coraz poważniej aspiruje do tego miana, Bellingham wygląda fantastycznie, Valverde jest jednym z najbardziej wszechstronnych graczy globu. Wszystko to jest tak samo prawdziwe, jak fakt, że dziura po 42 bramkach zdobytych w ubiegłej kampanii przez Benzemę i Asensio (odpowiednio 30 i 12 bramek) nie została załatana i nie stanie się to za sprawą tylko Bellinghama i Brahima, których głównym obowiązkiem nie jest strzelanie goli.
Próba zasłonięcia słońca jednym palcem jest dobra, ale nie ma sensu. Kadra może pozostać w takim kształcie? Tak, oczywiście. Zdarzało się to w inne lata. Ale czy ktoś wierzy w to 25 lipca? Odpowiedź brzmi: nie. Ani sztab trenerski, ani zawodnicy, którzy jako pierwsi próbują dowiedzieć się, co dzieje się z francuskim crackiem.
Choć na temat Mbappé i Realu Madryt płyną rzeki atramentu, jedyna prawda jest taka, że tylko Florentino, sam piłkarz i jego matka wiedzą, co jest grane (jeśli w ogóle coś jest). Już wyjaśniam, czy coś jest, bo może nie być to jasne, ponieważ jak do tej pory tego brakowało. Kylian chce Realu i odwrotnie, a wszystko, czego potrzeba, to tylko dopasowanie do siebie pewnych elementów tej układanki.
Królewski spokój
Właśnie dlatego ludzie w biurach na Bernabéu pozostają nieugięci: nie zamierzają wykonać ruchu po zawodnika, który ma kontrakt do 2024 roku i który publicznie oświadczył, że chce go wypełnić. W tym scenariuszu (ważne wyjaśnienie, bo pozostawia otwartą opcję zmian) transfer jest niemożliwy. Stoi za nim prawo, a ponadto jest to sytuacja korzystna dla wszystkich stron: Mbappé zgarnia wszystko, co obiecało mu PSG, a Królewscy oszczędzą sobie bólu związanego z uiszczeniem opłaty transferowej na rzecz klubu, z którym ich relacje nie są najlepsze.
Problem w tym, że paryżanie naciskają i będą to robić coraz mocniej, bo publicznie ogłosili, że ich gwiazda nie odejdzie za darmo. Wiedzą o tym w Valdebebas i na wszelki wypadek rezerwują mu numer. I – co najważniejsze – trzymają pieniądze w kasie, żeby móc stawić czoła jakiejkolwiek wielkiej operacji.
Lato będzie długie, a opera mydlana z Mbappé w roli głównej przybrała już tak wiele zwrotów akcji, że zaleca się najwyższą ostrożność. Oczywistym jest, że drużyna i sztab trenerski po każdej sesji treningowej w Los Angeles w długich rozmowach, na które pozwala obóz przygotowawczy, zadają to samo pytanie: co z Mbappé? Nikt tego nie wie, podobnie jak nikt nie wie, czy jest jakiś inny atakujący, który jest potajemnie obserwowany, ale odpowiedź zwykle brzmi mniej więcej następująco: „To niemożliwe, żeby kadra pozostała taką, jaką jest obecnie”.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze